Kiedy Stanisław Czerczesow sposobił się do objęcia Legii, wielu zastanawiało się, jaką rewolucję zrobi w pierwszej jedenastce i do której z warszawskich gwiazd najszybciej się dobierze. Najwięcej osób stawiało, że będzie to Jakub Rzeźniczak, który mniej więcej w tym samym czasie wrzucił na jeden z portali pewną niefortunną fotkę. Okazało się jednak, że kapitan Legii u Czerczesowa gra wszystko, od pierwszej do ostatniej minuty, a jego pozycji w zespole nie są w stanie podważyć nawet dziecinne błędy, przez które drużyna przegrywa mecze. Nie znaczy to jednak, że dla wszystkich nowy szkoleniowiec “Wojskowych” jest równie wyrozumiały.
Pierwszą ofiarą Czerczesowa okazał się Alaksandar Prijović, o czym swego czasu już pisaliśmy. Szwajcar ewidentnie – pod względem piłkarskim i charakterologicznym – nie jest zawodnikiem w typie Rosjanina i niewiele wskazuje, by sytuacja nagle miała ulec jakiejś wielkiej zmianie. Pamiętajmy jednak, że i u Henninga Berga, nie licząc przedziwnej decyzji z meczu z Napoli, warszawski Zlatan nie był napastnikiem pierwszego wyboru i przy zdrowym Ondreju Dudzie zazwyczaj lądował na ławce rezerwowych. Co zatem było największą personalną zmianą w Legii Stanisława Czerczesowa?
To Dominik Furman przesunięty na dziesiątkę, bo to właśnie wychowanek Szydłowianki gra najbliżej napastnika w ustawieniu z trójką defensywnych pomocników. Tak było w debiucie Czerczesowa z Cracovią, w pierwszej połowie meczu z FC Brugge oraz w pucharowym starciu z Chojniczanką. Problemem Furmana jest jednak fakt, że pierwszym wyborem na pozycji numer dziesięć Legii zazwyczaj jest Ondrej Duda, zwłaszcza jeśli uda mu się powrócić do wysokiej formy. I wiele wskazuje, że Słowak jest ku temu na najlepszej drodze.
Rozbijając roszady personalne w Legii na czynniki pierwsze można powiedzieć, że największym beneficjentem zmiany szkoleniowca został Igor Lewczuk, który – podobnie jak Rzeźniczak – jak dotąd gra wszystko. Tym samym Michał Pazdan przeskoczył do linii pomocy, a Dominik Furman – po powrocie do zdrowia Ondreja Dudy – na ławkę rezerwowych. Tak było we wczorajszym meczu z Lechią, który był przy okazji najlepszym meczem Legii za kadencji Czerczesowa. I coś nam podpowiada, że tak może zostać na dłużej.
Tym bardziej, że po ostatnim tygodniu Furmana, na który złożyły się jedenaście minut w przegranym meczu z Lechem, godzina z Chojniczanką – gdzie Dominik był jednym z najgorszych na boisku – oraz zero minut z Lechią, bliżej pierwszego składu wydaje się nawet Stojan Vranjes. Bośniak w Pucharze Polski zagrał na pozycji numer osiem i strzelił ładną bramkę, natomiast wczoraj zmienił Ondreja Dudą i popisał się kilkoma udanymi zagraniami. Czyżby więc współpraca z Rosjaninem była kolejnym wybojem na przecież i tak niełatwej drodze Dominika do poważnej kariery?
Wydaje się, że Furman może mieć problem z powrotem na swoją nominalną pozycję, bo Czerczesow zdaje się bardziej cenić defensywnych pomocników, którzy są silniejsi, bardziej zwrotni, a w ich grze jest więcej dynamiki. Jodłowiec i Pazdan, którzy swego czasu sporo grywali na środku obrony, są pierwszymi żołnierzami Rosjanina w środku pola. I radzą sobie naprawdę bardzo dobrze. Pazdan jest bardzo równy, pewny w odbiorze i skutecznie zabezpiecza tyły, natomiast Jodłowiec przeżywa przy Czerczesowie drugą młodość. Na dziś to właśnie para defensywnych pomocników świadczy o sile Legii.
Natomiast o grę na dziesiątce może być Furmanowi jeszcze trudniej, bo Ondrej Duda ma chyba największy piłkarski potencjał spośród wszystkich legionistów. Nie mamy też żadnych wątpliwości, że jednym z ważniejszych zadań, jakie ma przed sobą Czerczesow, jest odbudowanie Słowaka i ponowne przygotowanie go pod wielki transfer. I, jak pokazał mecz z Lechią, wszystko wydaje się być na dobrej drodze. Co więcej, kiedyś do zdrowia wróci też Masłowski, na którego Legia wydała swego czasu ogromne pieniądze i trzeba będzie zastanowić się, co dalej. Tym bardziej, że w czerwcu 2016 roku za wykupienie karty Furmana też trzeba będzie sporo zapłacić. A w Legii nikt już raczej nie wyłoży dużej gotówki na rezerwowego.
Co gorsza, raczej nie ma przypadku w tym, że Czerczesow na początku nie zaufał dwójce Furman-Prijović. Wydaje się, że spośród wszystkich podstawowych piłkarzy Legii, ci są akurat najmniej zwrotni i mają najgorsze przyspieszenie na pierwszych dwóch-trzech metrach. A przecież nie jest żadną tajemnicą, że drużyna Rosjanina ma grać wysokim pressingiem, przy którym zwrotność i dynamika wydają się kluczowe. Jakkolwiek patrzeć, to nie aktualna dyspozycja wspomnianej dwójki może być tu problemem, ale ich piłkarska charakterystyka. A tę stosunkowo najtrudniej będzie im zmienić.
Fot. FotoPyK