Cztery kolejki, a w nich dwa remisy i dwie porażki – tak prezentuje się Urawa Reds na początku sezonu japońskiej ekstraklasy. Zespół Macieja Skorży zalicza koszmarne wejście w sezon i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
Powrót Macieja Skorży do Urawy Reds na razie nie przebiega tak, jak życzyłby sobie tego polski szkoleniowiec. Zespołowi daleko jest, by nawiązać do sukcesów z pierwszej kadencji trenera z Radomia, gdy Urawa sięgnęła po triumf w Azjatyckiej Lidze Mistrzów.
Skorża, który opuścił klub z końcem stycznia zeszłego roku, wrócił do niego we wrześniu. Gry zespołu, który już wtedy miał spore problemy z osiąganiem przyzwoitych wyników, jednak nie poprawił – w pozostających do końca sezonu jedenastu spotkaniach Urawa zanotowała jedynie trzy zwycięstwa. W Japonii, gdzie gra się systemem wiosna – jesień, oznaczało to zakończenie rozgrywek w dolnej części tabeli.
Jeszcze gorzej jest jednak na starcie obecnych rozgrywek. Zespół Skorży rozpoczął sezon od dwóch remisów (z Vissel Kobe i Kyoto Sanga), a później przegrał z Shonanem Bellmare oraz Kashiwą Reysol. Z tym ostatnim mierzył się w niedzielę nad ranem polskiego czasu, ale to goście świętowali zwycięstwo 2:0.
To sprawiło, że Urawa przesunęła się na przedostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Nagoyę Grampus. Polski trener zaś ma o czym myśleć, bo latem zespół czeka kolejne wyzwanie, a więc gra w Klubowych Mistrzostwach Świata. Tam Urawa zmierzy się z River Plate, Interem Mediolan oraz CF Monterrey.
WIĘCEJ NA WESZŁO: