Reklama

Ekstraklasa - 23. Kolejka

Renat Dadaşov 90"
Juljan Shehu 14"

Widzewowi wreszcie dopisało trochę szczęścia

Szymon Janczyk

28 lutego 2025, 20:30 • 4 min czytania 20 komentarzy

Złe wieści dla Widzewa Łódź są takie, że jego problemy nie zniknęły wraz z odejściem Daniela Myśliwca. Dobra, że los chyba jeszcze się od RTS nie odwrócił. Bo gdyby fortuna nie sprzyjała Widzewowi w Radomiu, goście nie wywieźliby stąd nawet punktu.

Widzewowi wreszcie dopisało trochę szczęścia

Niewiele, naprawdę niewiele brakowało, żeby spotkanie w Radomiu opisać w dwóch zdaniach. Radomiak oddał ponad dwadzieścia strzałów, ale mógłby oddać i czterdzieści — praktycznie żaden z nich nie był na tyle konkretny, wypieszczony, żeby Widzew mógł czuć, że jest w tarapatach. Wiadomo, raz Roberto Alves obił słupek z dystansu, raz Pedro Perotti z bliska ustrzelił Rafała Gikiewicza, ale poza tym: walenie głową w mur, jakbyśmy oglądali zapętlony crashtest.

Reklama

Widzew się okopał, zamurował i czekał. Prawie się doczekał, ale gdy wystawiasz się na ostrzał przez półtorej godziny, w końcu coś cię trafi.

Na przykład zbłąkana kula, bo w zasadzie to Radomiak bramki nie strzelił. Polydefkis Volanakis próbował wybić piłkę, kopnął w Renata Dadaszowa i tak oto doczekaliśmy się pierwszego gola ściągniętego zimą napastnika w tej rundzie.

Ekstraklasa. Radomiak Radom — Widzew Łódź 1:1

Radomiak zrobił to w swoim stylu od początku do końca. Jak co tydzień dał sobie wbić sztukę w pierwszym kwadransie i — również nie po raz pierwszy — tak gonił, że w doliczonym czasie gry osiągnął cel. W Radomiu nie powinni się jednak z tego cieszyć, bo czas najwyższy ogarnąć kuwetę w defensywie. Widzew przez cały mecz oddał trzy strzały z pola karnego, ale wystarczył ten jeden, żeby otrzeć się o komplet punktów. Jeden, który był efektem kompletnie przypadkowej, mocno kuriozalnej sytuacji.

Marcelowi Krajewskiemu piłka wyślizgnęła się z rąk przy wrzucie z autu. Balonik leciał, Capita go nie sięgnął, Lubomir Tupta piłkę zgarnął i w gąszczu nóg kopnął ją przed siebie, bez namysłu, gdzieś w kierunku jedenastego metra. Kombinował bardzo dobrze — futbolówka co prawda musnęła jeszcze nogę rywala, lekko zmieniła tor lotu, ale jednak trafiła pod nogi Juliana Shehu, który wpakował ją do bramki.

Shehu można poświęcić jeszcze trzy słowa, bo defensywny pomocnik był jedynym facetem w czerwonej koszulce, który raz na jakiś czas poważnie pomyślał nad przetestowaniem bramkarza. Gol ostudził jednak i tak niemrawe zapędy ofensywne Widzewa Łódź. Patryk Czubak co chwilę wyskakiwał z ławki, żeby na migi przekazać drużynie, że powinna grać spokojnie, nie wyrywać się, niespecjalnie szarżować. Wymowne było to, że w pewnym momencie trener gości rozpędził się i wyskoczył z radości w powietrze z pięścią w górze.

Co było powodem tak ogromnej radości? Fakt, że Mateusz Żyro wyblokował Pedro Perottiego po prostopadłym podaniu.

Zawodnicy się słuchali i nie ma się co dziwić — Czubak na konferencji zauważył, że w tym meczu nie chodziło o taktykę lecz o charakter. Widzew jest w takim momencie, w takiej formie, że odsłonienie choćby kawałka boiska nie byłoby najmądrzejszą zagrywką. Zwłaszcza że Radomiak nie za bardzo wiedział, jak sforsować czerwony mur. Nie przyśpieszał, grał schematycznie, przewidywalnie. Playbook łódzkiej drużyny nie mógł równać się pierwowzorowi z NFL, ale i ten radomski nie zachwycał.

W pewnym momencie można było pomyśleć, że gospodarzom chodzi tylko o to, żeby szukać rzutów rożnych, bo to do nich prowadziły kolejne dośrodkowania z bocznego sektora. Zaskoczyło gdy ktoś wyłamał się i zrobił coś niekonwencjonalnego. Chico Ramos ewidentnie ogląda Ekstraklasę równie często, jak jego przyjaciel Bruno Fernandes, nawet jeśli nie chwali się tym na Instagramie, co zdarza się piłkarzowi Manchesteru United.

Skąd to wiemy? Musi oglądać, skoro zorientował się, że Rafał Gikiewicz nie jest najpewniejszym golkiperem w lidze i wypada dać mu okazję do pomyłki. Kropnął z daleka i doszło właśnie do tego: Gikiewicz zbił trudny, mocny strzał przed siebie, a chwilę potem piłka była już w siatce.

Może gdyby Widzew stracił gola wcześniej, Radomiak wywalczyłby zwycięstwo, o które tak bardzo się starał, a tak — mamy remis.

5
Kikolski
5
Ouattara
5
Kingue
4
Agouzoul
4
Henrique
6
Kaput
2
Jordão
5
Grzesik
6
Alves
3
Capita
3
Tapsoba
Sebastian Krasny 4

Zmiany:

icon-swap
Capita
3
R. Wolski
icon-swap
Bruno Jordão
2
Perotti
icon-swap
Z. Ouattara
5
Paulius Golubickas
icon-swap
M. Kaput
6
Francisco Ramos
icon-swap
R. Alves
6
Renat Dadaşov

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

fot. Newspix

20 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama

Statystyki

20
Wszystkie strzały
7
2
Strzały celne
3
12
Strzały niecelne
3
6
Zablokowane strzały
1
17
Strzały z pola karnego
4
3
Strzały spoza pola karnego
3
2
Interwencje bramkarza
2
452
Liczba podań
293
387
Celne podania
225
86%
Celne podania%
77%
62%
Posiadanie piłki
38%
13
Faule
11
2
Żółte kartki
1

Informacja o meczu

Data:
piątek, 28 lutego 2025 17:00
Sędzia:
Sebastian Krasny, Poland
Reklama