Reklama

Finalizacja transferu Bogusza opóźniona. Powstały komplikacje

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

23 stycznia 2025, 22:25 • 2 min czytania 3 komentarze

Przenosiny Mateusza Bogusza do Cruz Azul wydawały się tylko kwestią czasu. Ten jednak nieubłaganie mija, a Polak nadal nie zawitał w Meksyku. Nowe wieści w sprawie komplikacji przy transferze 23-latka przekazał Piotr Koźmiński z serwisu Goal.pl.

Finalizacja transferu Bogusza opóźniona. Powstały komplikacje

Bogusz ma za sobą niesamowity sezon. W 2024 roku zagrał łącznie w 48 meczach dla Los Angeles FC we wszystkich rozgrywkach, strzelając aż 20 goli. Pomocnik wzbogacił swój dorobek także o jedenaście asyst.

Tak fantastyczna postawa przykuła uwagę wielu zagranicznych ekip. Wydawało się, że Polak spróbuje swoich sił ponownie w Europie. Bogusz zdecydował się jednak na dość zaskakujący kierunek, rozpoczynając negocjacje z Cruz Azul – siedmiokrotnym mistrzem Meksyku.

Wszystko wskazywało na to, że podpisanie kontraktu nastąpi lada moment. W przestrzeni medialnej pojawiła się nawet kwota transferu – dziewięć milionów dolarów. Jednak mijają kolejne dni, a oficjalnych konkretów nadal się nie doczekaliśmy.

Wiedzą o zaistniałych komplikacjach podzielił się Piotr Koźmiński z Goal.pl. – Chodzi między innymi o pewne punkty w kontrakcie Polaka, które muszą być zmienione, aby nastąpiło domknięcie transferu. Jak słyszymy, wcale nie są to detale, a poważniejsze kwestie. Dość powiedzieć, że z tego powodu w pewnym momencie transfer miał się nawet oddalić – podkreślił dziennikarz.

Reklama

– Z najnowszych naszych informacji wynika jednak, że sprawy znów poszły w dobrym kierunku. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, a wspomniane przeszkody zostaną usunięte, to Bogusz jeszcze dziś ma wsiąść do samolotu lecącego do stolicy Meksyku – przekonuje Koźmiński. Jego słowa potwierdza amerykański dziennikarz Tom Bogert, który stwierdził, że do finalizacji transferu brakuje jeszcze pełnej dokumentacji.

Co ciekawe, ekipę Cruz Azul opuszcza jej dotychczasowy trener, Martin Anselmi. Szkoleniowiec ma objąć FC Porto. Jego przenosiny nie mają mieć jednak wpływu na transfer Polaka, który wciąż musi wstrzymać się z wylotem do Meksyku. Władze Los Angeles FC zabroniły mu opuszczania klubu, dopóki wszystko nie zostanie dopięte na ostatni guzik.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Reklama

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne

Komentarze

3 komentarze

Loading...