Sergio Conceicao wreszcie zaznał goryczy porażki. Jego Milan uległ w sobotni wieczór na Allianz Stadium Juventusowi 0:2. W pomeczowych wypowiedziach portugalski szkoleniowiec nie zamierzał gryźć się w język i krytycznie ocenił postawę swoich piłkarzy.
Conceicao objął stery Rossonerich 30 grudnia. Do starcia ze Starą Damą był niepokonany. Miał na swoim koncie trzy zwycięstwa i jeden remis. Zaledwie tydzień zajęło mu zdobycie pierwszego trofeum dla Milanu – Superpucharu Włoch.
Wizyty w Turynie nie będzie jednak wspominał najlepiej. Jego podopieczni zasłużenie przegrali z Juventusem 0:2 po golach Mbanguli i Weah. W pomeczowych wypowiedziach Conceicao wskazywał na przyczyny sobotniej klęski.
– Pierwsza połowa była dość wyrównana, druga zdecydowanie nie. Juventus był bardziej zdeterminowany, mogliśmy stracić więcej bramek. Jestem za to odpowiedzialny. Pierwszym krokiem do wygrania meczu jest chęć zwycięstwa. Dzisiaj tego nie było. Musimy być bardziej głodni triumfu. Trenowałem inne zespoły, mniejsze, które nie były tak dobre technicznie. Miały jednak niesamowity zapał – cytuje słowa szkoleniowca Milanu strona GianlucaDiMarzio.com.
– W przerwie nie udało mi się zaszczepić w chłopakach chęci do reakcji. Nie zawsze możemy polegać na najbardziej doświadczonych zawodnikach. Każdy ma swoje obowiązki. Nie powinniśmy zrzucać całej odpowiedzialności na Rafaela Leao czy Theo Hernandeza oraz Mike’a Maignana. Oczywiście, oni nie powinni uchylać się od odpowiedzialności, ale ciężar spoczywa na barkach wszystkich – podkreślił Conceicao.
W nadchodzącym tygodniu Rossonerich czeka domowe starcie z Gironą w Champions League. W kolejny weekend podejmą z kolei zespół Parmy w ramach rozgrywek Serie A, gdzie plasują się dopiero na ósmej lokacie w tabeli, tracąc niemal 20 punktów do liderujacego Napoli.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pełna kontrola, a potem dwa bolesne ciosy. Arsenal tylko zremisował z Aston Villą
- Attenzione! Juventus nie zremisował z Milanem
- Mistrzowie-widmo. Niezauważone triumfy Evertonu
- Nieoczywisty lider i kandydat do mistrzostwa. Napoli pokazuje, że defensywny futbol żyje i ma się dobrze
- Z czwartego szczebla do Ekstraklasy. Król odchodzi
Fot. Newspix