Reklama

Arsenal depcze Liverpoolowi po piętach. Triumf Kanonierów w derbach północnego Londynu

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

15 stycznia 2025, 23:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Pamiętacie, jak w starych edycjach Football Managera można było w taki sposób poustawiać wytyczne przy rzutach rożnych, że środkowy obrońca waszego zespołu zostawał królem strzelców rozgrywek, dzięki bramkom zdobytym właśnie po kornerach? No to Mikel Arteta jest bliski osiągnięcia czegoś w tym rodzaju z Arsenalem. Kanonierzy przegrywali dzisiaj z Tottenhamem w derbach północnego Londynu, ale wykaraskali się z opresji za sprawą kolejnego już w tym sezonie trafienia po dośrodkowaniu z narożnika boiska.

Arsenal depcze Liverpoolowi po piętach. Triumf Kanonierów w derbach północnego Londynu

Jest tylko jeden problem – Arsenal w ogóle nie powinien tego rożnego otrzymać.

Zabójcze kornery

Oddajmy gospodarzom, że to oni lepiej weszli w dzisiejsze spotkanie i mogli prowadzić już po paru chwilach, gdyby tylko większą przytomnością umysłu w polu karnym Kogutów wykazał się Raheem Sterling. No ale Anglik okazję zmarnował, a im dalej w las, tym bardziej statyczne stawały się ataki podopiecznych Mikela Artety, podczas gdy szybkie wypady gości stopniowo zyskiwały na treściwości.

Na papierze Kanonierzy mieli wręcz miażdżącą przewagę, dominowali właściwie w każdym aspekcie, na każdej statystycznej płaszczyźnie, natomiast można było odnieść wrażenie, że są oni aż nazbyt mocno przywiązani do przedmeczowych wytycznych. Że w ich grze brakuje jakiegoś, choćby drobnego elementu spontaniczności. Zupełne przeciwieństwo Spurs z ich gwałtownymi zrywami i defensywą pospinaną na trytytki.

No i, jako się rzekło, to właśnie Spurs otworzyli wynik dzisiejszych derbów. W 25. minucie do siatki trafił Heung-min Son.

Reklama

Ten zimny prysznic wyraźnie gospodarzy ożywił, dlatego na wyrównanie przyszło nam poczekać zaledwie kwadrans. W 40. minucie futbolówkę do siatki skierował Gabriel, a po drodze pomógł mu jeszcze Dominic Solanke, któremu koniec końców zapisano trafienie samobójcze. Tutaj wracamy jednak do spostrzeżenia ze wstępu. Sędziowie się pomylili, a potem pozostali głusi na protesty piłkarzy i sztabu szkoleniowego Tottenhamu.

Arsenal nie powinien otrzymać rzutu rożnego w tej sytuacji.

Inna sprawa, że Tottenhamowi nikt przecież nie zabraniał skutecznej defensywy po dośrodkowaniu z narożnika boiska. Problem w tym, że ekipa Ange’a Postecoglou po prostu nie potrafi powstrzymywać Kanonierów przy stałych fragmentach gry. Jak wylicza Opta, od startu poprzedniego sezonu Arsenal wpakował Tottenhamowi cztery bramki w Premier League właśnie po kornerach. Nie wystawia to najlepszego świadectwa sztabowi Kogutów.

Pełna kontrola

Jak gdyby mało było kłopotów po stronie gości, to jeszcze przed przerwą dali się oni zaskoczyć po raz drugi. Tym razem na listę strzelców wpisał się Leandro Trossard, który uderzył mocno i kąśliwie, choć wydaje się, że lepszy bramkarz od Antonina Kinskiego zdołałby tę piłkę sparować. Lepszy albo po prostu bardziej doświadczony. 21-latek wyglądał bowiem na mocno stremowanego atmosferą derbów i w wielu sytuacjach zachowywał się mocno niepewnie. A roboty nie miał tak znowu wiele, ostatecznie w pierwszej połowie Arsenal zdobył dwie bramki po oddaniu – formalnie rzecz biorąc – jednego strzału w światło bramki.

Reklama

Po zmianie stron okazało się natomiast, że trafienie na 2:1 zabiło nam w tym meczu emocje. Arsenal powrócił bowiem do strategii z pierwszej fazy spotkania i postawił na stuprocentową kontrolę widowiska – bez szaleństw w ofensywie, bez zbyt wielu momentów przyspieszenia. Na maksa bezpieczne granie. No a Tottenhamowi tym razem zabrakło już argumentów z przodu, by ponownie rywali zza miedzy zaskoczyć i zmusić do nieco żwawszych ataków.

Co tu dużo mówić – powiało z Londynu nudą.

Żadne to jednak zmartwienie dla Mikela Artety. Zwycięstwo w derbach przybliża Arsenal na cztery punkty do liderującego w ligowej tabeli Liverpoolu, przy zastrzeżeniu, że The Reds mają rozegrane o jedno spotkanie mniej. Natomiast Spurs mogą już pomału spisywać sezon 2024/25 na straty. W tej chwili plasują się na trzynastej pozycji w Premier League i bliżej im do strefy spadkowej niż do TOP6. Katastrofa.

***

Ach, no tak, pewnie jesteście też ciekawi, co u Jakuba Kiwiora. Niestety – cały mecz na ławce. Szósty raz z rzędu w Premier League.

ARSENAL FC – TOTTENHAM HOTSPUR 2:1 (2:1)

  • 0:1 – Son 25′
  • 1:1 – Solanke 40′ (samobój)
  • 2:1 – Trossard 44′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

PSG męczył się niemiłosiernie z piątoligowcem, ale awans ostatecznie uzyskał

Aleksander Rachwał
2
PSG męczył się niemiłosiernie z piątoligowcem, ale awans ostatecznie uzyskał
Hiszpania

Barcelona znów się zabawiła i strzeliła pięć goli. Tym razem bez Lewandowskiego

Jakub Radomski
8
Barcelona znów się zabawiła i strzeliła pięć goli. Tym razem bez Lewandowskiego
Piłka nożna

Mecz na kocią łapę Interu. Miała być łatwa wygrana, jest tylko remis z Bologną

Szymon Piórek
4
Mecz na kocią łapę Interu. Miała być łatwa wygrana, jest tylko remis z Bologną
Niemcy

Bayern upokorzył Hoffenheim. Nokaut w stolicy Bawarii

Bartosz Lodko
0
Bayern upokorzył Hoffenheim. Nokaut w stolicy Bawarii

Anglia

Francja

PSG męczył się niemiłosiernie z piątoligowcem, ale awans ostatecznie uzyskał

Aleksander Rachwał
2
PSG męczył się niemiłosiernie z piątoligowcem, ale awans ostatecznie uzyskał
Hiszpania

Barcelona znów się zabawiła i strzeliła pięć goli. Tym razem bez Lewandowskiego

Jakub Radomski
8
Barcelona znów się zabawiła i strzeliła pięć goli. Tym razem bez Lewandowskiego
Piłka nożna

Mecz na kocią łapę Interu. Miała być łatwa wygrana, jest tylko remis z Bologną

Szymon Piórek
4
Mecz na kocią łapę Interu. Miała być łatwa wygrana, jest tylko remis z Bologną
Niemcy

Bayern upokorzył Hoffenheim. Nokaut w stolicy Bawarii

Bartosz Lodko
0
Bayern upokorzył Hoffenheim. Nokaut w stolicy Bawarii

Komentarze

0 komentarzy

Loading...