Gdy zachorował, trafił do szpitala i miał bardzo złe wyniki badań krwi, wyglądało to bardzo poważnie. W czerwcu ubiegłego roku Darko Churlinov przez jakiś czas nawet nie myślał o powrocie do piłki. Dziś Macedończyk jest ważnym punktem Jagiellonii Białystok. Ludzie, którzy go znają, przekonują, że dostał drugie sportowe życie i chce je jak najlepiej wykorzystać. Zresztą już wykorzystuje – to on strzelił decydującą bramkę w ostatniej minucie meczu w Kopenhadze, a później jak szalony pobiegł w stronę kibiców.
Początek czerwca ubiegłego roku. Reprezentacja Macedonii Północnej przygotowuje się do meczów z Ukrainą (u siebie) i Anglią (na wyjeździe), ale na zgrupowaniu nie ma Darko Churlinova. Skrzydłowy, który przed tym sezonem zostanie zawodnikiem Jagiellonii Białystok, toczy w tym czasie walkę. Prawdopodobnie najcięższą w swoim życiu. – To był najtrudniejszy miesiąc w moim życiu, ale dostałem wsparcie, dzięki któremu miałem siłę walczyć i stanąć na nogi. W końcu zostałem wypisany ze szpitala. Zrobię teraz wszystko, żeby wrócić na boisko i dalej grać w piłkę, bo bardzo to kocham – powiedział Churlinov w macedońskich mediach przed meczem z Anglikami, który jego koledzy w fatalnym stylu przegrali 0:7. Ale on aż tak bardzo nie martwił się tym wynikiem. Zawodnik czuł, że dostał drugie życie i nie może tego zmarnować.
Wszystko przez zabieg dentystyczny?
Churlinov, wówczas gracz angielskiego Burnley, miał zabieg dentystyczny, po którym doszło do komplikacji. Trafił do szpitala w Belgradzie, miał bardzo złe wyniki krwi. Prognozowano, że może nawet wydarzyć się najgorsze. Zdiagnozowano u niego sepsę i piłkarz przez trzy dni przebywał na oddziale intensywnej terapii. Stamtąd prywatnym samolotem dostał się do Anglii, gdzie dalej trwała kuracja, a on sam przeszedł jeszcze zabieg. Mogło być różnie, na szczęście historia znalazła swój happy end.
– Darko miał zatrucie wewnętrzne. Ale znając go i wiedząc, jakim jest wojownikiem, jestem przekonany, że zostanie wypisany ze szpitala i najgorsze będzie już za nim – mówił mediom selekcjoner Macedończyków, Blagoja Milevski, pytany o zdrowie utalentowanego piłkarza.
Churlinov jako piłkarz Burnley. Tu akurat wesoły moment – radość z awansu do Premier League
Sprawa sporym echem odbiła się też w Anglii. Vincent Kompany obecnie prowadzi Bayern Monachium, ale wtedy słynny Belg, przed laty znakomity piłkarz, był właśnie szkoleniowcem Burnley. – Jego historia była przerażająca. Zachorował, stracił dużo kilogramów, utracił mięśnie. Nie ukrywam, że bardzo baliśmy się o niego. Na szczęście Darko miał odpowiednie nastawienie i był właściwie leczony. Teraz wszyscy na myśl o jego zdrowiu czujemy ulgę – mówił Kompany w rozmowie z BBC w październiku ubiegłego roku, gdy Churlinov był już do jego dyspozycji.
Nikola Gjurovski, dziennikarz z Macedonii, w rozmowie dla Weszło: – W Macedonii mówimy, że Darko wygrał drugie życie. Było z nim naprawdę źle. Jako piłkarz musiał zaczynać z dużo niższego poziomu. Dobrze, że dostał wielką szansę w Jagiellonii Białystok. Myślę, że wątek choroby jest kluczowy do zrozumienia historii Darko.
Churlinov zachorował pod koniec maja ubiegłego roku. W obecnym, 3 października, Jagiellonia rozgrywała swój pierwszy mecz w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. Mierzyła się na wyjeździe z FC Kopenhaga, zadanie wydawało się wyjątkowo trudne. Choć dominowali gospodarze, do końca utrzymywał się remis 1:1 i w jednej z ostatnich akcji meczu Churlinov otrzymał świetnie podanie, pomknął na bramkę przeciwnika i trafił do siatki. 2:1, w takich okolicznościach. Jedna z większych, jak nie największa wygrana w Europie w historii klubu. Nie można się dziwić, że Macedończyk oszalał ze szczęścia i w szalonym biegu pomknął do sektora kibiców. Nie może to też dziwić, gdy człowiek przypomni sobie, że w ubiegłym roku z Churlinovem mogło być bardzo źle.
Radość Churlinova po golu w Kopenhadze
Jeden z trzech piekielnie zdolnych
Droga Macedończyka do Jagiellonii wiodła przez jego ojczyznę, Niemcy i Anglię. Była pełna momentów, gdy wydawało się, że lada chwila Churlinov osiągnie wysoki poziom, ale to jednak się nie udawało. Darko miał 14 lat, gdy w juniorach Vardara Skopje zauważyli go skauci Hansy Rostock i zaprosili na testy. To zresztą ciekawa historia – jak twierdzą dziennikarze z Macedonii, na ten ruch nalegał Dimitar Mitrovski, kolega i rówieśnik Churlinova, który wcześniej trafił do Niemiec. Darko spodobał się w Hansie, później przeniósł się do Magdeburga, a następnie do 1 FC Koln, gdzie zbierał dobre recenzje w zespole do lat 19. Tak dobre, że w Macedonii nie tylko występował w reprezentacji do lat 17, ale, nie będąc jeszcze pełnoletni, zadebiutował w seniorskiej kadrze. W marcu 2017 roku Darko nie miał nawet 17 lat, ale selekcjoner Igor Angelovski wprowadził go na boisko w końcówce spotkania towarzyskiego z Białorusią (3:0). Churlinov był aktywny, mógł nawet strzelić gola. W macedońskich mediach można znaleźć artykuł, którego autor twierdzi, że oto w jego kraju objawił się godny następca słynnego Gorana Pandeva.
Gjurovski, oglądając mecze z udziałem młodego Darko, miał inne skojarzenia. – Pamiętam jego spotkania w drużynach Macedonii do lat 16 i 17. Wyróżniał się. Mówiłem koledze, że pojawił się młody chłopak, grający w Niemczech, który na boisku jest jak huragan. Było ich trzech – wszyscy bardzo zdolni i grający bez kompleksów: Churlinov, jego kolega Mitrovski i rok starszy od nich Eljif Elmas – opowiada dziennikarz.
Mitrovski nie zrobił wielkiej kariery – jest dziś piłkarzem przeciętnego chorwackiego NK Varażdin, ale wówczas był po transferze z Magdeburga do Sportingu Lizbona i wydawało się, że może zawojować Portugalię. Elmas to dziś najlepszy macedoński piłkarz – występuje w RB Lipsk i wycenia się go na 15 milionów euro.
– Pamiętam ten debiut w seniorskiej reprezentacji przeciwko Białorusi. Darko miał wtedy ledwie 16 lat. Ale on w tamtym czasie wiele razy udowadniał, jak wiele już umie. Pamiętam, że wtedy, ale też później, gdy przeniósł się do Burnley, porównywałem go do Georgi Hristova. To jedna z legend naszej piłki: napastnik, który pod koniec XX wieku przez kilka lat grał w Barnsley. Podobne nazwy, prawda? Hristov w Macedonii był traktowany niemal tak, jak w Polsce Robert Lewandowski. Wydawało mi się, że Darko miał wszystko, by zostać jego godnym następcą – dodaje Gjurovski.
Błyszczał tylko w Schalke
Bundesligi Churlinov nie zawojował. Rozegrał w niej w sumie 16 spotkań i zanotował jedną asystę. Tylko raz wystąpił na tym szczeblu w barwach 1 FC Koln, a 15 razy jako zawodnik VfB Stuttgart, gdzie jednak wyraźnie był rezerwowym. Przełomem okazało się przeniesienie na roczne wypożyczenie (w sezonie 2021/22) do walczącego o awans do Bundesligi Schalke 04. Tam Macedończyk wywalczył miejsce w składzie i stał się ważnym punktem drużyny prowadzonej przez Michaela Buskensa. Mało tego – w ostatnich czterech meczach sezonu, gdy Schalke zapewniało sobie promocję do elity, Darko notował po asyście. Stał się ulubieńcem wymagających kibiców Schalke. Ale później znów zaczął się trudniejszy moment w jego karierze.
Darko Churlinov w barwach Schalke 04
Pytam Gjurovskiego, dlaczego jego zdaniem Churlinov wcześniej nie zrobił dużej kariery. – Faktem jest, że od młodości co jakiś czas łapał kontuzje, które trochę zahamowały jego rozwój. Po tamtym świetnym okresie w Schalke wrócił do Stuttgartu i znów nie mógł się tam odnaleźć. Wydawało się, że krokiem do przodu mogą być przenosiny do Burnley. Ambitny zespół, prowadzony przez Kompany’ego, któremu marzyło się dostanie do Premier League. Burnley osiągnęło swój cel, ale Darko częściej występował w drugim zespole. Nie pomogło mu to, że na początku sezonu doznał urazu, a po awansie do Premier League przytrafiła się ta sepsa. Dlatego nie rozegrał żadnego meczu z najwyższej lidze na Wyspach. Wiem, że po tamtej historii nie miał zbyt wielu ofert. Niektóre kluby bały się ryzykować. Znów grał w Schalke, ale to nie było to samo. W końcu jego trudną sytuację wykorzystała Jagiellonia, wykonując moim zdaniem świetny dla obu stron ruch – odpowiada dziennikarz.
Od razu pokazał klasę w lidze
Działacze z Białegostoku poszukiwali przed tym sezonem skrzydłowego. Z zespołu do amerykańskiego Real Salt Lake odszedł Dominik Marczuk, ale w klubie pojawił się Churlinov, który jest na pewno trochę innym typem piłkarza, ale również potrafi swoim dryblingiem oraz nieszablonowością mocno wpłynąć na wynik spotkania. Do tego ma obycie na wysokim poziomie – Darko rozegrał też 79 minut na EURO 2020, w spotkaniach przeciwko Ukrainie (1:2) i Holandii (0:3).
Pierwsze spotkanie Macedończyka w Ekstraklasie? Jagiellonia przegrywa u siebie 2:4 z Cracovią, ale Churlinov błyszczy. Przy stanie 1:1 popisuje się szybkim zejściem do środka i groźnym strzałem. Nie mija osiem minut, a Darko ma duży udział w jednej z najpiękniejszych akcji tego sezonu. Inicjuje kapitalną, szybką wymianę piłek, w końcu zagrywa głową i do siatki trafia Jarosław Kubicki. Wszystkim przed oczami staje genialna akcja Arsenalu, którą lata temu wykończył Jack Wilshere. Ok, tamta ze spotkania przeciwko Norwich była jeszcze bardziej niesamowita, ale jakieś podobieństwo można było znaleźć. Komentatorzy są w tym momencie przekonani, że w Ekstraklasie pojawił się bardzo ciekawy zawodnik.
Churlinov drybluje w meczu Ligi Konferencji Europy
Później Churlinov nie zawsze tak błyszczał, ale jak dotąd w 20 meczach dla Jagiellonii w tym sezonie strzelił trzy gole i miał tyle samo asyst. Gjurovski jest przekonany, że przenosiny do Polski były bardzo mądrym ruchem z jego strony. – To mistrz Polski, Darko może rywalizować w lidze, ale też Lidze Konferencji Europy, gdzie Jagiellonia jest blisko pierwszej ósemki. Dostaje więcej minut, wykorzystuje swoje szanse. Uważam, że polska liga stoi na coraz wyższym poziomie, a on jest w czołowej drużynie w waszym kraju. Dlatego w Macedonii jesteśmy przekonani, że podjął dobrą decyzję.
Na koniec pytam Gjurovskiego na jakim poziomie może grać Churlinov za kilka lat. – Gdy rozmawiałem na jego temat z ludźmi ze sztabu kadry, słyszałem, że choć jego drybling jest świetny i często ciężko go złapać, musi jeszcze popracować nad grą w obronie. Wciąż czasami zostawia za sobą zbyt dużą przestrzeń rywalom. To wesoły człowiek, który chętnie opowiada żarty. Na boisku zostawia bardzo wiele. Niektórzy przekonują, że jest czasami nawet nieco zbyt emocjonalny. Ale wiem, że nad tym pracuje. Jeżeli nie będzie żadnych kolejnych problemów zdrowotnych, Darko za dwa, trzy lata powinien być kluczowym zawodnikiem reprezentacji Macedonii. Uważam też, że powinien występować wtedy w którejś z lig z top 5 w Europie. To jeszcze młody człowiek. Jego najlepsze chwile w piłce najprawdopodobniej są wciąż przed nim – kończy macedoński dziennikarz.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO: