Po ponad czterech miesiącach od czasu zdobycia historycznego, srebrnego medalu olimpijskiego Julia Szeremeta ponownie stoczyła pięściarski pojedynek. W walce wieczoru w trakcie gali Suzuki Boxing Night 32 Polka pokonała Lenę Buechner na dystansie trzech rund. I to w jakim stylu! To był absolutny koncert naszej pięściarki.
Dzisiejsza walka była dla Szeremety tym bardziej wyjątkowa, że miała miejsce w Lublinie, jej rodzinnym mieście. W szranki z 21-latką stanęła starsza o cztery lata Niemka. Wydawało się, że Buechner, jako mistrzyni swojego kraju w kategorii do 60 kilogramów, będzie w stanie dać ciekawą walkę. Rzeczywistość okazała się jednak kompletnie inna: bo niemiecka pięściarka nie miała za bardzo argumentów w starciu z Szeremetą.
Polka świetnie pracowała w klinczu, a także tradycyjnie błyszczała pod kątem pracy nóg i balansu nóg, raz po raz punktując Niemkę. Innymi słowy: w ogóle nie było widać po Julii jakiekolwiek rdzy, faktu, że przez pół roku nie stoczyła żadnej walki. W boksie amatorskim nokauty oczywiście zdarzają się niezwykle rzadko, więc mimo lania, jakie dostawała Niemka, nie doczekaliśmy się przedwczesnego zamknięcia pojedynku. Po trzech rundach byliśmy jednak oczywiście pewni, która rękawica zostanie uniesiona. Szeremeta zwyciężyła pewnie, zwyciężyła w pięknym stylu. To był wręcz perfekcyjny comeback Polki.
Liczymy, że Szeremetę w ringu już w kolejnym roku będziemy oglądać jak najczęściej. Bo to naprawdę dziewczyna, która może przez lata być gwiazdą polskiego sportu.
– Tę walkę tak naprawdę wzięłam dla kibiców. Chciałam się pokazać, w swoim mieście. Mam nadzieję, że ten pojedynek się spodobał. Po igrzyskach olimpijskich byłam cały czas w treningu, więc formy dziś nie zabrakło – powiedziała Polka po swoim występie w rozmowie z TVP Sport.
Fot. Newspix.pl