Reklama

CO ZA MECZ W WARSZAWIE! Polonia wychodzi z 0:2, Wisła nie obroni trofeum!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

03 grudnia 2024, 23:42 • 3 min czytania 51 komentarzy

Po pierwszej połowie chciało się napisać, że obrońca trofeum gra jak na obrońcę trofeum przystało i wrzuca dwie bramki średniakowi pierwszej ligi (inna sprawa, że ma nad nim tylko pięć punktów przewagi), zamykając sprawę. No, ale potem coś się w grze Wisły zacięło, a Polonia zaczęła wykorzystywać swoje sytuacje i zrobił nam się kapitalny mecz, ostatecznie już nie tak kapitalny dla Wisły, która odpadła i historii sprzed paru miesięcy nie powtórzy.

CO ZA MECZ W WARSZAWIE! Polonia wychodzi z 0:2, Wisła nie obroni trofeum!

Puchar Polski wrzucony na początek grudnia może się kojarzyć z męczeniem buły w środku tygodnia, 0:0, 1:0, 1:1 i czekanie na rzuty karne. Tutaj absolutnie na brak emocji nie mogliśmy narzekać. Głowa momentami chodziła jak przy oglądaniu tenisa, z lewej strony ekranu na prawą i z powrotem. Pewnie, momentami było to tak radosne, że bardziej niż piłkę przypominało – by znów zmienić dyscyplinę – dwa ognie, ale kto oglądał starcie w Warszawie, na pewno się nie nudził.

Rozstrzygnęło się to w dogrywce, choć pójść mogło w obie strony. Najpierw kompletną głupotą wykazała się Polonia. Rzut wolny dla Wisły, strzał, ręka, więc sędzia przybliża stały fragment gry. Lecimy drugi raz – strzał, ręka, więc sędzia wskazuje już na wapno, bo przenieśliśmy się do pola karnego. Co miał w głowię Kołodziejski, skacząc jak siatkarz, skoro jest piłkarzem? Trudno powiedzieć, natomiast pewnie niewiele.

Jego szczęście, że Rodado przegrał starcie z Kuchtą.

Zatem w tym szaleństwie ruszyliśmy w drugim kierunku i Polonia swoją okazję wykorzystała, kiedy piłka przypadkowo trafiła pod nogi Vegi, a ten już zupełnie nieprzypadkowo zagrał do Poczobuta na pustaka.

Reklama

Wisła tego nie odrobiła i na pewno powinna się zastanowić: jak w ogóle znalazłam się w dogrywce, dlaczego musiałam gonić wynik, dlaczego odpadłam?

Cóż, skład Wisły zwiastował jazdę na drugim biegu, gdyż na ławce zostali choćby Rodado ze Zwolińskim, a na szpicy wyszedł Duarte. Tylko… jak on grał! Szósta minuta i już bramka, kiedy przyjęciem zgubił przeciwnika i potem trafił po długim rogu. Ładnie, ładnie, ale drugie trafienie? To już ozdoba całych rozgrywek. Duarte znów uwolnił się od rywala, lecz tym razem przed szesnastką i kropnął między widły.

Nieważne kto stałby w bramce – Kuchta czy ktoś lepszy, nie mógłby tego wyjąć. Idealne kopnięcie, choć może ujmowanie tego jako “kopnięcie” odbiera magii całej sprawie. Zatem: idealne uderzenie.

Jednak:

a) dlaczego Wisła stanęła?

b) dlaczego nie przejęła się ostrzeżeniami, które Polonia zaczęła wysyłać regularnie?

Reklama

Przecież jeszcze przed przerwą gospodarze mogli wyrównać, ale bardzo dobre okazje marnował między innymi Durmus. I tutaj Wiśle powinna się zapalić czerwona lampka: panowie, wracamy do tego meczu, bo choć jest 2:0, to ten wynik jeszcze nam ucieknie. Nie zapaliła się i w drugiej części gry Durmus z pudłami się już opamiętał, trafiając dwukrotnie w pierwszym kwadransie minuta po minucie.

Potem okazje mieli jedni i drudzy, ale wpadło Polonii. No i ona jest w ćwierćfinale. Kto by pomyślał w 39. minucie.

Polonia Warszawa – Wisła Kraków 3:2 (po dogrywce)

  • 0:1 – Duarte 6′
  • 0:2 – Duarte 39′
  • 1:2 – Durmus 55′
  • 2:2 – Durmus 56′
  • 3:2 – Poczobut 108′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Conrado jednak nie rozwiązał kontraktu z Lechią? Klub wydał komunikat

Bartosz Lodko
0
Conrado jednak nie rozwiązał kontraktu z Lechią? Klub wydał komunikat

Piłka nożna

Ekstraklasa

Conrado jednak nie rozwiązał kontraktu z Lechią? Klub wydał komunikat

Bartosz Lodko
0
Conrado jednak nie rozwiązał kontraktu z Lechią? Klub wydał komunikat

Komentarze

51 komentarzy

Loading...