Nazywano go nadzieją obrony reprezentacji Słowenii. Był kapitanem młodzieżówki, w której wcześniej zagrał na Euro U-21. Odrzucił propozycję transferu do Włoch, bo zależało mu na skończeniu szkoły średniej. Jako nastolatek stał się kluczową postacią NK Celje, z którym zdobył pierwsze w historii mistrzostwo kraju. A potem wyjechał do… Rosji, skąd szybko uciekał przed wojną. Dziś zmierzy się ze swoim byłym klubem już jako piłkarz Jagiellonii Białystok.
Mowa oczywiście o Dusanie Stojinoviciu, który o NK Celje może powiedzieć wszystko. To klub, który dał mu szansę, wypromował do dużego futbolu, osiągał z nim sukcesy, a potem wyciągnął rękę w trudnej sytuacji. Kariera 24-letniego obrońcy nie potoczyła się bowiem tak, jak wszyscy w kraju wieszczyli.
Rozchwytywany
Zadebiutował w Prva Lidze (słoweńska ekstraklasa) jako 17-latek. W kadrze do lat 19 był kapitanem. Podobnie stało się w drużynie U-21, z którą wystąpił w mistrzostwach Europy w 2021 roku. Przed osiągnięciem pełnoletności rozegrał już 21 spotkań w barwach Celje. Nic dziwnego, że zimą 2019 roku, gdy defensor miał zaledwie 18 i pół roku, do książęcego miasta, jakim jest Celje, zjeżdżali regularnie przedstawiciele włoskich klubów. Chcieli bowiem zobaczyć w akcji dojrzałego jak na swój wiek zawodnika, o którym krajowe media zaczęły się rozpisywać jako nadziei defensywy reprezentacji Słowenii. Zainteresowanie wykazywał również Galatasaray, a pozytywną opinię o nim wydał ówczesny szkoleniowiec Fatih Terim.
🇸🇮 Dušan Stojinović, Jagiellonia
Grał w NK Celje w latach 2018-2023. Wystąpił w 124 meczach, w których zdobył gola i asystę, a także Mistrzostwo Słowenii w sezonie 2020/21. Pełnił rolę jednego z kapitanów. Następnie przeniósł się do Jagiellonii, której jest zawodnikiem do dziś.… pic.twitter.com/gI30RCvnVJ
— JB1920 (@_JB1920_) November 27, 2024
Na wizytach i obserwacjach materiałów wideo się nie skończyło. Jeden z klubów złożył na tyle intratną propozycję, że Celje nie mogło jej odrzucić. Weto postawił wtedy jednak sam zawodnik, który nie zamierzał opuszczać ojczyzny bez skończenia szkoły, o czym w kraju zrobiło się głośno po wywiadzie, jakiego udzielił dyrektor sportowy klubu Branko Versić.
– Chłopak jest bardzo rozchwytywany. Miał już przyklepany transfer do Włoch, do klubu z jednej z pięciu najsilniejszych lig w Europie, ale chciał zostać w Celje. Byliśmy mocno zszokowani. Taki transfer odbiłby się szerokim echem, klub też byłby zadowolony, jednak zawodnik upierał się, że chce najpierw skończyć czwartą klasę szkoły średniej. To świetny przykład piłkarza, który myśli o przyszłości i postępuje zgodnie z zasadą, najpierw szkoła, potem piłka. Włoski klub śledzi go od dwóch lat, bardzo go ceni i szanuje. Obserwuje również regularnie występy w reprezentacji – powiedział Versić w styczniu 2019 roku “siol.net”.
Niczym królewna
Na koniec rozmowy dyrektor sportowy zadał pytanie: – Jeśli rzeczywiście jest na celowniku zagranicznych klubów, dlaczego nie pozyskać go latem?
Pewnie z tych samych powodów, dla których przed ożenkiem z Anną Cylejską wzbraniał się król Władysław Jagiełło. Tak jak do Stojinovicia w 2019 roku, tak do Anny Cylejskiej w 1400 roku przyjeżdżały regularne polskie poselstwa, w skład którego wchodzili Jan z Obichowa, Hinczka z Rogowa czy Jan z Ostrowca. Choć sprawujący opiekę nad córką swojego kuzyna Herman Cylejski był zaskoczony, że król Polski chce poślubić Annę, a stało się tak za testamentową wolą Jadwigi Andegaweńskiej – pierwszej żony Jagiełły, to natychmiast wydał swoją krewniaczkę. Gdy jednak w 1401 roku Anna przyjechała z Celje do Krakowa, król Władysław był skłonny zerwać zaręczyny, a zaślubiny w pierwotnym terminie się nie odbyły. Wszystko z powodu wątpliwej urody przyszłej królowej, którą ostatecznie stała się po ośmiu miesiącach zamknięcia w klasztorze. Rzekomo uczyła się w tym czasie języka polskiego.
I ze Stojinoviciem było podobnie. Gdy oglądano jego popisy w drużynach młodzieżowych bądź na materiałach wideo, jak robił to Terim, obrońca odznaczał się dużą pewnością siebie, dużą mobilnością, gracją w grze i znacznie większym doświadczeniem od rówieśników. Był bowiem kapitanem reprezentacji Słowenii do lat 19. Selekcjonerzy zaczynali od niego ustalanie składu. W 2021 roku wystąpił nawet z młodzieżówką na Euro U-21, które Słowenia organizowała wspólnie z Węgrami. Swój udział zakończył na fazie grupowej i jednym występie, ale później przejął opaskę kapitana drużyny walczącej o awans na kolejny turniej. Strzelił gola dającego remis z Anglią, w której składzie wystąpili wtedy Palmer, Guehi czy Gallagher.
Biraz daha orta seviye bir yatırım bu da. Sezon sonu sözleşmesi bitiyor hatırlayan olur belki 1-2 yıl önce adı Galatasaray ile geçmişti. Dusan Stojinovic, Slovenyalı 187cm boyundaki stoper oyuncusu. Ülkesinin U21 takımının kaptanı. 21 yaşında 185 maça çıkmış çok ciddi bir sayı… pic.twitter.com/hqw1a2FjsI
— Scoutizm (@Scout1zm) April 19, 2022
Kapitan młodzieżówki
– Po wygranych pojedynkach każdy z nas zobaczył, że oni też popełniają błędy. Wtedy uwierzyliśmy w siebie – zdradził receptę na sukces po remisie z Anglią, którą na zakończenie eliminacji Słowenia pokonała, usatysfakcjonowany Stojinović. Ale to było za mało, by wywalczyć pierwsze miejsce w grupie i awans na Euro.
Mecze w młodzieżówce łączył z regularnymi występami na poziomie seniorskim w Celje. I na boiskach Prva Ligi dużo łatwiej było znaleźć u niego mankamenty jak gra w kontakcie czy odpowiedni odbiór. Nadal mógł jednak liczyć na miejsce w podstawowym składzie, choć dużym jego atutem był fakt, że prowadził go trener Dusan Kosić, znajomy z kadry do lat 16. Gdy go zwolniono, pozycja Stojinovicia osłabła, dlatego do włoskiego transferu nie doszło ani zimą 2019 roku, ani kilka miesięcy później, ani w 2020 roku, choć akurat tę zasługę przypisuje sobie Versić.
– Staraliśmy się utrzymać trzon zespołu razem. Udało nam się to zrobić, mimo że kilku zawodników jak Dario Vizinger, Mitja Lotrič, Zan Zaletel, Dusan Stojinović miało oferty i mieliśmy okazję ich sprzedać – powiedział dyrektor sportowy Celje na oficjalnej stronie klubu latem 2020 roku.
Mistrzostwo, bliski spadek i Rosja
NK Celje nie chciało bowiem roztrwonić swojego sukcesu, jakim okazało się zdobycie mistrzostwa Słowenii w 2020 roku. Był to pierwszy ligowy tytuł od powstania rozgrywek po upadku Jugosławii w 1991 roku. Od tego momentu przez blisko 30 lat Hrabiowie, jak mawia się na Celje z racji książęcej historii miasta, nie potrafili zatriumfować w ekstraklasie. Mało tego, raz po raz musieli znosić gorycz porażek jako wicemistrzowie czy finaliści krajowego pucharu, którym byli dziesięć razy (drugi najlepszy wynik po Mariborze), a wygrali tylko raz.
Pierwsze mistrzostwo mogło odbić się jednak mocną czkawką. Wspomniany już trener Kosić nie potrafił pogodzić gry na trzech frontach. Stracił pracę pod koniec 2020 roku, a jego miejsce zajął Jiri Jarosik, który niemal od razu odstawił Stojinovicia od składu. Czech okazał się jednak słabym fachowcem. Zaprowadził bowiem Celje na przedostatnie miejsce i widmo spadku zajrzało mistrzowie w oczy. Jarosika zwolniono po zaledwie 12 meczach, a jego miejsce zajął również były selekcjoner młodzieżowych reprezentacji Słowenii – Agron Salja. On również znał Stojinovicia, dlatego obrońca wrócił do pierwszej jedenastki, Celje wygrało pięć z ostatnich sześciu spotkań sezonu 2020/21 i utrzymało się w lidze.
Ten fatalny rok nie obył się jednak bez konsekwencji. Stojinović odszedł z Celje. Nie trafił jednak do Włoch ani innej z lig TOP5, a wylądował w Rosji. Przeniósł się do FK Chimki, bo jak sam powiedział w Match TV, chciał spróbować silniejszej ligi i silniejszego klubu. W rozgrywkach agresorów mógł liczyć na regularną grę, ale tylko przez pół roku. Zimą dwa lata temu Rosja zaatakowała Ukrainę i Słoweniec w pośpiechu wracał do Celje, by tam dokończyć sezon. Klub przyjął go z otwartymi ramionami i ugościł łącznie na dwie rundy, bo w styczniu 2023 roku zgłosiła się po niego Jagiellonia Białystok.
Niekompletny, ale odpowiedni
– To prawonożny zawodnik, który może występować na dwóch pozycjach – na środku i prawej stronie obrony. To zwiększa pole manewru sztabu szkoleniowego. Na dziś baza jego potencjału, czyli technika, dynamika, cechy motoryczne są na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście są też aspekty wymagające poprawy, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że w tym wieku nie wszyscy są kompletni. Na pewno jest to ciekawy transfer i sądzę, że będzie naszym wzmocnieniem – przedstawił go Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy klubu na oficjalnej stronie Jagi, po czym dodał:
– Kiedy tylko pojawiła się opcja na definitywne pozyskanie tego zawodnika, to postanowiliśmy z tego skorzystać. Co ciekawe, zainteresowanie Jagiellonii obrońcą po raz pierwszy pojawiło się półtora roku temu. Przez cały czas był monitorowany, zgromadziliśmy na jego temat bardzo dużo informacji zarówno dzięki poprzedniemu, jak i obecnemu działowi skautingu. Chłopak ma spory potencjał, ale też sporo jeszcze przed nim. Mam nadzieję, że się rozwinie i będzie silnym ogniwem nowej Jagiellonii.
Niemal od razu po transferze wskoczył do podstawowego składu Dumy Podlasia. Regularnie stawiał na niego trener Maciej Stolarczyk, ale po przejęciu posady przez Adriana Siemieńca spadł w hierarchii defensorów. W mistrzowskim sezonie był jedynie zmiennik i grywał ogony. W ostatnim czasie wrócił jednak do łask za sprawą kontuzji Mateusza Skrzypczaka i jawi się jako najsolidniejszy w poczynaniach obronnych zawodnik Jagiellonii. Zapracował tym na nowy kontrakt ważny do połowy 2027 roku. Dziś natomiast zmierzy się ze swoim byłym klubem w Lidze Konferencji, bo gdy on triumfował w Polsce z Jagą, jego Celje wygrywało mistrzostwo Słowenii.
Wrócą włoskie marzenia?
– To bardzo miłe uczucie wrócić do tego miejsca, klubu. Tutaj rozpocząłem moją profesjonalną karierę. Od tamtej pory trochę zmieniła się ta drużyna, wielu piłkarzy odeszło, część została. To bardzo jakościowy zespół, więc jutro spodziewam się bardzo trudnego meczu – zapowiedział Stojinović podczas konferencji prasowej.
Słoweniec będzie miał okazję pokazać się swoim kibicom, ale również udowodnić, że komplementy, którymi go osławiano, wcale nie były na wyrost i w jego karierze wydarzy się jeszcze transfer do Włoch. Tym razem na drodze nie stanie już szkoła, bo prawdziwą szkołę piłkarskiego życia przeżył, dopiero gdy skończył tę średnią.
WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI:
- Struski: Nie zdziwię się, jeśli Omonia pokona Legię [WYWIAD]
- Siemieniec przed meczem z Celje: Oba zespoły mają tożsamość ofensywną
- Feio: Omonia będzie chciała zepchnąć nas do defensywy
Fot. Newspix