Co musi zrobić Paweł Wszołek w polu karnym, żeby sędzia gwizdnął jedenastkę? W końcówce meczu z Cracovią było widać, że nie wystarczy, by zagrał piłkę ręką, wiec chyba trzeba iść dalej – być może musi ją złapać. Albo złapać i kozłować. Albo złapać, kozłować, zagrać na trzy z kolegą i przebić za rozłożoną w pośpiechu siatkę. Tak, może wtedy sędzia wskaże na wapno. Chyba…
Sam finisz spotkania Legia – Cracovia. Wszołek gra tak:
Wszołek chyba piłkę dłonią odbił, po czym piłka minimalnie minęła bramkę 🙈 pic.twitter.com/icAhAbVCSW
— Emil (@emil_duda) November 23, 2024
Arbitrzy w ogóle nie reagują. Nie ma nawet chwili zawahania, w stylu: poczekajcie, sprawdzimy to i ewentualnie wznowicie grę. Nie, Lasyk i sędziowie z VAR-u (Myć i Siejka) mieli tę historię w dupie, kazali Kobylakowi wznowić i tyle. Jakby to była najnormalniejsza sytuacja na świecie, kiedy to zawodnik z pola ma wystawioną rękę i zagrywa nią piłkę w szesnastce.
To znaczy sędziowanie w Ekstraklasie idzie w tę stronę, że coraz mniej spodziewamy się normalności, ale jeszcze się łudzimy i wierzymy w jakieś granice. Ale chyba one już zanikają, a liga sposobi się do ogłoszenia, że będzie patronować strefie Schengen.
Na X-ie kilka osób starało się tłumaczyć Wszołka, że przecież piłka i tak nie szła do żadnego zawodnika Cracovii, więc co to za różnica. Serio? Czyli zawodnik Legii tak naprawdę mógł wziąć tę piłkę w łapy, powiedzieć “e i tak nic by z tego nie było”, a jego obrońcy z internetu uznaliby: okej!
Przecież trzeba ocenić efekt: Wszołek idzie w wyciągniętą łapą, zagrywa nią tak, że prawie strzela samobója i my mamy się zastanawiać, czy tu jest jedenastka? To nie jest w ogóle temat do dyskusji – takim powinna być kwestia tego, jaką karę otrzymają sędziowie od swojego przełożonego.
Bo – cóż – wypaczyli wynik spotkania. Cracovia przy stanie 3:2 powinna strzelać karnego na 3:3 i powinna mieć wielką szansę, by wywieźć z Warszawy punkt. Arbitrzy tę szansę jej zabrali. Oni nawet nie zauważyli kontaktu, skoro nie było rożnego!
Jeśli ktoś ma dość tej rundy ze względu na sędziowanie – nie dziwimy się. Gurgul wylatuje za nic, Ameyaw symuluje i dostaje rzut karny, bo VAR nie działał, Legia albo dostaje karnego z dupy (Radomiak), albo nie dostaje ewidentnego (wyjazd na Jagiellonię). Dziś historia z Wszołkiem, a przecież można mnożyć i mnożyć.
Forma panów z gwizdkiem jest katastrofalna.
Tym bardziej zapraszamy na jutro. Rano na Weszło opublikujemy wywiad z Tomaszem Mikulskim, szefem polskich sędziów. Zmierzył się ze wszystkimi wątpliwościami, które można mieć wobec polskich arbitrów.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Asystent Dawida Kroczka: Cracovia ma czołowy sztab szkoleniowy w Ekstraklasie
- Mocny transfer wewnętrzny w Ekstraklasie? Legia zainteresowana młodym obrońcą
- Chciała go Legia, on w końcu błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”
Fot. Newspix