Grunt to stała forma, co nie? Przekonuje nas o tym Kacper Rosa, który drugi raz z rzędu melduje się w jedenastce Badziewiaków, choć przyznać trzeba, że w ostatnich tygodniach nie tylko on dokłada swoją cegiełkę do kiepskich występów Motoru. Żeby było sprawiedliwie, ma zatem towarzystwo dwóch kolegów z drużyny. Trzej muszkieterowie z Lublina. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Tydzień temu cztery gole z Widzewem, teraz aż sześć z Cracovią. O wiele za dużo. W związku z tym na bramce wybór mógł być tylko jeden. Rosa po naprawdę kiepskim meczu z ekipą z Łodzi, zamiast się odbić, dostał kolejnych kilka gongów (nie mylić z Gongiem). Motor w ogóle musi poważnie zastanowić się nad swoimi ostatnimi popisami w obronie – dostarczają nam rozrywki, ale woleliby pewnie zdobywać przy okazji jakieś punkty. Pomóc mogłoby także wytłumaczenie Ndiaye, że piłkę kopie się po to, by lądowała w bramce, a nie obok niej czy w ogóle gdzieś w malinach. Mają w Lublinie swoje problemy, ale dobry start sprawił, że nie zasiądą do ich rozwiązywania z nożem na gardle.
Jakiś problem ma też Widzew i, na Boga, jeśli tak ma grać drużyna nastawiona na agresywny pressing, wysoką intensywność i jakościowe ataki, to lepiej niech już się nastawi na coś innego. Górnik i tak w łagodny sposób obszedł się z drużyną trenera Myśliwca i prawda jest taka, że 0:2 to nie jest wystarczająca kara za całkowite przejście obok meczu. Wyróżniliśmy w Badziewiakach tylko kilku Widzewiaków, ale właściwie to powinni oni dostać wyróżnienie drużynowe, bo cały zespół wyglądał bardzo słabo.
Słowo jeszcze o jednym z najbardziej spektakularnych debiutów w ostatnich latach. Miguel Nobrega zaliczył takie wejście smoka, że przez jakiś czas trudno będzie komukolwiek ten wyczyn powtórzyć. Solidna ocena 1, którą przyznaliśmy mu za brawurowy występ w meczu z Lechią nie wynika z naszej tendencji do przesady – Portugalczyk po prostu zagrał bardzo, ale to bardzo słabo. Najlepszym podsumowaniem tych pląsów obrońcy Piasta był gol D’Arrigo, który strzelił… po prostu z użyciem Nobregi.
U Badziewiaków wielu debiutantów, ale i bez większej różnorodności jeśli chodzi o przynależność klubową. Dużo lepiej wygląda to u Kozaków, których w bój prowadzi bohater kolejki – David Kristjan Olafsson. Trzy gole i asysta w wielkim meczu spod znaku ofensywy totalnej Dawida Kroczka to nie takie w kijek dmuchał. Wręcz przeciwnie. To najprawdopodobniej najlepszym mecz w karierze Islandczyka, tylu goli nie strzelał nigdy i może już nigdy nie strzeli. To jeden z tych momentów, w których dajemy delikwentowi 10/10 i nawet się nie zastanawiamy.
Olafsson Olafssonem, ale o jego kolegach też nie mogliśmy zapomnieć. Benjamin Kallman po krótkiej wizycie wśród słabszych piłkarzy postanowił szybko wrócić na właściwe tory – jego ubiegłotygodniowy występ zdefiniowała w dużej mierze świetna gra Lecha, ale na tle Motoru Fin wyglądał jak futbolowy półbóg. W tym sezonie jego miejsce jest w jedenastce Kozaków, do której wkrótce, bez wątpienia, zaprosimy go ponownie.
Niezły popis dał też w ten weekend Afonso Sousa i niech wam nie umknie jego doskonała forma ukryta przez mało efektowny wynik starcia z Radomiakiem. Sousa ma zadatki na wirtuoza środka pola i przyznać trzeba, że coraz bliżej mu do perfekcji. Jego asysta przy bramce Ishaka zasługuje na oprawienie w ramkę i wystawienie w największych światowych muzeach.
Cała ekipa Lecha mimo większych i mniejszych trudności nadal punktuje naprawdę dobrze i pewnie utrzymuje się na szczycie tabeli, choć dzielnie goni ją Jagiellonia. Mistrzowie Polski wystawili do naszej jedenastki Kozaków Darko Czurlinowa i jest to reprezentacja więcej niż godna. Podopieczni Adriana Siemieńca też nie mieli za lekko w swoim meczu z Koroną, ale doskonale zareagowali na straconą bramkę i w efekcie zgarnęli trzy oczka.
Jeszcze słów kilka o dwóch Iberyjczykach. Jorge Felix dowodzi, że nie szybko się zestarzeje. Z kolei Ruben Vinagre śmiało mógłby brać udział w zawodach na najlepszą lewą nogę w lidze. Gdyby oczywiście nigdy nikt nie wymyślił Lukasa Podolskiego…
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Król Mikael Ishak, czyli najbardziej kochany zagraniczny piłkarz w historii Poznania
- Sutrykalia wracają do Śląska Wrocław
- Mistrz pióra, playboy, bon vivant. Legenda Janusza Atlasa [REPORTAŻ]
- Barcelona wygrywa bez gdybania [KOMENTARZ]
Fot. Newspix