Reklama

„Captain America” rusza na podbój Ligi Mistrzów. Życiowa forma Christiana Pulisica w Milanie

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

01 października 2024, 14:26 • 10 min czytania 5 komentarzy

Kiedy Christian Pulisic rok temu trafiał do Milanu, mało który kibic „Rossonerich” miał nadzieję, że ten transfer może wypalić. W końcu przyszedł do zespołu zawodnik, który miał za sobą fatalny sezon, a łatka wielkiego talentu została zamazana przez liczne kontuzje. Nieoczekiwanie w Mediolanie odnalazł swój raj na ziemi. To introwertyk, który musi dobrze czuć się w danym miejscu, aby dać z siebie, co najlepsze. Po transferze do klubu z San Siro nieoczekiwanie osiągnął formę życia i stał się najlepszym piłkarzem „Il Diavolo”. 

„Captain America” rusza na podbój Ligi Mistrzów. Życiowa forma Christiana Pulisica w Milanie

Przygoda Christiana Pulisica w Milanie to jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w ostatnich latach. W końcu mówimy o zawodniku, który w wieku 18 lat brał udział przy prawie 20 akcjach bramkowych Borussii Dortmund i został okrzyknięty talentem generacyjnym. W kolejnych latach trudno było mu nawiązać do formy, jaką osiągnął, będąc nastolatkiem. Poza debiutanckim sezonem w Chelsea, kiedy potrafił dotrzeć do niego Frank Lampard, zawodził.

Jego niekończące się urazy kazały się zastanawiać, czy aby niebawem nie uda się do MLS, ponieważ w USA jest traktowany niczym bożyszcze. Po udanej metamorfozie „Captain America” stał się idolem wszystkich kibiców Milanu.  Obecnie tylko tacy skrzydłowi jak Lamine Yamal, Mohamed Salah, Vinicius Junior oraz Raphinha mogą pochwalić się lepszymi liczbami.

Reklama

Na zakręcie

Christian Pulisic trafił do Chelsea w 2019 roku i kosztował 64 miliony euro. Kibice „The Blues” spodziewali się, że po odejściu Edena Hazarda Amerykanin wejdzie w jego buty. Pierwszy sezon mógł dawać nadzieję na to, że rzeczywiście tak się stanie. Wtedy skrzydłowy, mimo opuszczonych 14 meczów z powodu kontuzji, zdobył 11 bramek oraz zaliczył osiem asyst we wszystkich rozgrywkach. Można było się wtedy zastanawiać, jakie miałby statystyki, gdyby zdrowie lepiej mu dopisywało. Publiczność na Stamford Bridge nie przekonała się o tym nigdy, ponieważ przez cztery lata pobytu w Anglii opuszczał średnio 12 spotkań z powodu urazów.

Co ciekawe spoiwem jego najlepszego i najsłabszego okresu w londyńskim klubie był Frank Lampard. Podczas swojej ostatniej kampanii ligowej w Premier League rozegrał zaledwie 813 minut, biorąc udział przy tylko dwóch akcjach bramkowych. Chelsea zaczęła stawać się coraz bardziej toksyczna, zaliczając przy tym spektakularny zjazd sportowy. Nie było to łatwe miejsce do rozwijania skrzydeł przez piłkarzy. Amerykanin stał się w klubie niepotrzebny i zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że latem będzie musiał rozejrzeć się za nowym miejscem do życia.

Zgłosiła się do niego 4. drużyna ligi włoskiej, czyli Milan. „Rossoneri” mimo awansu po 16 latach do półfinału Ligi Mistrzów, nie mogli mówić o w pełni udanym sezonie. Gdyby nie punkty odebrane Juventusowi, podopieczni Stefano Piolego nie znaleźliby się w najbardziej elitarnych europejskich rozgrywkach. Zespół miał ogromne problemy na prawym skrzydle, ponieważ występy Juniora Messiasa, a także Alexisa Saelemaekersa w schyłkowym okresie można uznać za karykaturalne. Przyjście Amerykanina nie wywołało jednak zbyt dużego entuzjazmu. Trudno ekscytować się wyłożeniem 20 milionów euro na zakup kogoś, kto zaliczył fatalny sezon, a także nieustannie wypada z powodu problemów zdrowotnych.

Chyba nikt nie spodziewał się, że Pulisic aż tak dobrze wkomponuje się do Milanu. Wątpliwości przed samym transferem było sporo. Zaczynając od szerokiej kartoteki medycznej, kończąc na bardzo słabym sezonie w Chelsea. Na dodatek wielu kibiców ma ograniczone zaufanie do piłkarzy ze Stanów Zjednoczonych, których przygody w Europie (z wyjątkami) raczej nie kończą się wielkimi sukcesami – mówi w rozmowie z nami Jan Rusinek z „Calcio Merito”, prywatnie kibic Milanu.

Reklama

Olśniewające pierwsze wrażenie

Milan postanowił w sposób znaczący wzmocnić prawe skrzydło. Oprócz Pulisica trafił do klubu także Samuel Chukwueze, który znakomicie radził sobie w Villarrealu i wydawało się, że to Nigeryjczyk jest faworytem go gry w pierwszym składzie. Były zawodnik Borussii Dortmund od początku postanowił jednak wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać kto tutaj rządzi. Amerykanin zdobył bramki w dwóch pierwszych kolejkach sezonu, a Chukwueze stał się permanentnym rezerwowym. Jakość amerykańskiego skrzydłowego potwierdza sam fakt, że do tej pory jego konkurent rozegrał zaledwie 1186 minut w Serie A.

Pulisic od pierwszej rozegranej minuty w nowych barwach pokazał, że drzemie w nim taka sama energia jak wtedy, kiedy był jeszcze nastolatkiem. Fani „Rossonerich” w końcu zobaczyli skrzydłowego, który dysponuje potężnym przyspieszeniem, ma ciąg na bramkę, a także potrafi zrobić różnicę podaniem. Amerykanin to pod pewnymi względami zawodnik unikatowy. Mało który piłkarz potrafi tak dobrze zmieniać strony. Jego styl gry, a także fakt, że jest prawonożny sugerowałby, że najlepiej czuje się na lewej flance. Tam jednak miejsce okupuje Rafael Leao. Mimo gry po prawej stronie Pulisic potrafi wchodzić w drybling, a także schodzić do środka. Co ciekawe, najwięcej meczów rozegrał właśnie na tej pozycji.

Pierwszy sezon w nowych barwach zakończył z najlepszymi liczbami w karierze. Amerykanin zdobył 15 bramek oraz zaliczył 11 asyst we wszystkich rozgrywkach. Poza Serie A rzadko kiedy jego gra przekładała się na konkrety, jednak w lidze włoskiej mało kto mógł dorównać mu kroku. W jego debiutanckich rozgrywkach ligowych częściej asystowali tylko Paulo Dybala oraz Rafael Leao. Łącznie brał udział przy 20 akcjach bramkowych w lidze i poza czterema napastnikami lepszy był wyłącznie wcześniej wspomniany Argentyńczyk.

Będąc w tak fenomenalnej dyspozycji Pulisic pokazał, że można poradzić sobie z trudnościami i podnieść się po trudniejszym okresie w karierze. Co istotne, po przejściu do Milanu przestał mieć problemy z kontuzjami i opuścił zaledwie dwa spotkania. Jego historia pokazuje, że jakość piłkarska prędzej czy później zawsze się obroni. Trudno w nią wątpić, kiedy mamy do czynienia z zawodnikiem, który wiosną 2021 roku zdobył bramkę, a także zaliczył asystę w półfinałowych spotkaniach w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, które istotnie przybliżyły „The Blues” do triumfu w europejskich rozgrywkach.

„Captain America”

Od 2022 roku właścicielem Milanu jest amerykańskie konsorcjum RedBird Capial Partners. Eksplozja formy Pulisica doskonale wkomponowuje się w strategię klubu, który dąży do budowy globalnej marki. Jak podaje „The Telegraph” w zeszłym sezonie sprzedaż koszulek „Rossonerich” na terenie Stanów Zjednoczonych wzrosła o 713%. Podczas pierwszego miesiąca Christiana Pulisica w nowych barwach koszulki z jego personalizacją stanowiły aż 45% wszystkich sprzedanych trykotów meczowych. Ponadto coraz więcej Amerykanów pojawia się na San Siro osobiście. Liczba obywateli USA kupujących bilety na mecze „Il Diavolo” wzrosła aż o 148 procent.

Przytoczone dane pochodzą z jego pierwszych miesięcy w nowym klubie, niewykluczone, że po tak dobrym pierwszym sezonie Amerykanie jeszcze chętniej wspierają Milan. Ich entuzjazm nie ma prawa dziwić. W końcu mówimy o wizytówce Stanów Zjednoczonych i kimś, kto w narodowych barwach wieku 20 lat po raz pierwszy założył opaskę kapitańską, a także stał się pierwszym Amerykaninem, który zagrał w finale Ligi Mistrzów.

Pulisic przyznał w jednym z wywiadów, że po przejściu do Włoch poczuł dużo lepszą atmosferę, niż w Anglii oraz Niemczech. Niewykluczone, że dobra energia z jaką się spotkał po przybyciu do stolicy Lombardii miała znaczący wpływ na jego wzrost formy.

W Mediolanie czuję się dużo bardziej zrelaksowany, niż w Londynie. Jest tutaj przyjaźniej, niż w Niemczech. Ludzie są tutaj bardzo gościnni i od początku bardzo mocno mi się spodobało. Gdziekolwiek nie pójdę czuję wsparcie ze strony kibiców, a na stadionie można poczuć pasję i energię od wszystkich. San Siro to wyjątkowy stadion. Grałem na wielu stadionach w Europie, ale nigdzie nie doświadczyłem takiej atmosfery jak tutaj. Jest zdecydowanie najlepsza – w takich słowach chwalił swój pobyt na Półwyspie Apenińskim Christian Pulisic w rozmowie z „GQ Sports”.

O szczególnej atmosferze w Mediolanie mówił też Alvaro Morata. Hiszpan przyznał, że jeszcze przed przyjściem do „Rossonerich” zdarzało mu się często incognito przylatywać do stolicy Lombardii, aby poczuć atmosferę podczas derbowego starcia z Interem. Niedawno obaj piłkarze pokazali się z bardzo dobrej strony podczas tej rywalizacji, więc można wierzyć, że energia płynąca z trybun rzeczywiście działa.

Forma życia

Pulisic jeszcze nigdy nie rozpoczął sezonu tak dobrze, jak obecnie. Amerykański skrzydłowy po sześciu kolejkach Serie A ma na koncie cztery bramki oraz dwie asysty. Obecnie wraz z Patrickiem Cutrone, Marcusem Thuramem, Mateo Reteguim i Dusanem Vlahoviciem jest najlepszym strzelcem ligi włoskiej. Można odnieść wrażenie, że poprzedni bardzo dobry sezon to tylko prequel tego, co za chwilę może nastąpić. Obecnie żaden inny piłkarz we Włoszech nie brał udziału przy tak dużej liczbie akcji bramkowych. Poprawił się także w rozegraniu. W minionych rozgrywkach zaliczał średnio 1,5 kluczowych podań na mecz, teraz ma ich aż 2,9 i lepsi pod tym względem są tylko Federico Dimarco, a także Mattia Zaccagni.

Dziś nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Pulisic jest najlepszym zawodnikiem Milanu w tym sezonie. Za jego najlepszy moment można uznać bramkę w derbach Mediolanu, kiedy w okolicach 30 metra wygrał pojedynek z Henrichem Mychitarianem, po czym ruszył niczym rasowy sprinter pod pole karne przeciwnika, nie dał dogonić się obrońcom Interu i zdobył bramkę otwierającą wynik spotkania. W dużej mierze dzięki jego przebojowości „Rossoneri” po raz pierwszy od dwóch lat pokonali rywala zza miedzy. W ruchach amerykańskiego skrzydłowego widać taką samą radość z piłki, jak w 2016 roku, kiedy będąc nastolatkiem robił furorę na niemieckich boiskach.

Fakt, że na początku sezonu pod względem liczb znalazł się w najlepszej piątce wśród skrzydłowych w najlepszych ligach europejskich mówi wszystko na temat jego rozwoju w Mediolanie. Stał się całkowitym przeciwieństwem Rafaela Leao, który w ostatnim czasie jest niezwykle chimeryczny i nieskuteczny. Aż strach pomyśleć, jaki początek sezonu miałby Milan bez swojego najlepszego strzelca. Mając Pulisica w takiej formie można marzyć o wielkich rzeczach.

Na San Siro spotkał również swojego byłego kolegę ze Stamford Bridge Tammy’ego Abrahama, a współpraca obu panów może się podobać. Po przeczytaniu tych wszystkich superlatywów można zastanawiać się dlaczego Amerykanin po przejściu do Milanu zaliczył tak wyraźny progres. Poza wcześniej wspomnianymi kontuzjami, a także samopoczuciem trudno uciec od bardziej zaawansowanych szczegółów.

Najłatwiej można wyjaśnić jego progres mitycznym niższym tempem w Serie A. Oczywiście, jest ono niższe niż w Anglii, ale widocznie tutaj trafił do środowiska, które mu odpowiada. Gra w taktyce 4-3-3, która wydaje się być skrojona pod to, żeby uwydatnić wszystkie jego atuty. Jego dynamika, a także zadziorność stały się towarem pożądanym w klubie i tak bardzo docenionym, z racji braku instynktu kilera u Leao. Brak regularnego odwiedzania szpitalnej kozetki pomógł mu odzyskać pewność siebie. Patrząc na transfery Milanu w ostatnich latach, Pulisic może nie jest najlepszym ruchem cena/jakość, ale w ostatnich trzech letnich oknach nie było zawodnika, który miałby taki bezpośredni wpływ na drużynę – ocenił Rusinek.

Pulisic czy Leao

Na sam koniec zapytaliśmy naszego rozmówcę, kogo dziś kibice Milanu bardziej cenią. Oglądając mecze „Rossonerich” łatwo zauważyć, że Rafael Leao to niezwykle utalentowany skrzydłowy, który wydaje się, że przy pełnym wykorzystaniu potencjału mógłby osiągnąć więcej. Pulisic to przykład pracowitości oraz odpowiedniej decyzyjności, której brakuje Portugalczykowi.

Leao czy Pulisic? Trudno powiedzieć. Potencjałem, genetyką i możliwościami wydaje się, że Rafael Leao jest zawodnikiem, który powinien regularnie być w czołówce Złotej Piłki. Niestety dla niego, nie ma on instynktu kilera i pomimo dużej pracy, jaką wykonuje dla Milanu, nie wykręca liczb, na jakie go stać. Z kolei Pulisic nie ma aż takich możliwości, ale na tle swojej przeciwwagi w Milanie wyróżnia się zadziornością i konkretami na boisku. Wszystko robi w dobrym momencie. Gdy ma klarowną okazję do strzału – uderzy. Gdy widzi lepiej ustawionego kolegę – poda. Kiedy widzi wolną przestrzeń – zrobi rajd bez większego strachu. Świetną sprawą jest posiadanie takich dwóch skrzydłowych – podsumowuje nasz rozmówca Jan Rusinek.

Milan źle rozpoczął swoją przygodę w Lidze Mistrzów. Podopieczni Paulo Fonseki przegrali 1:3 z Liverpoolem, a jedynego gola zdobył nie kto inny, jak Christian Pulisic. Podczas rywalizacji z mistrzem Niemiec „Rossoneri” spróbują udowodnić, że ostatnie wygrane nie były chwilowym zrywem.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Sto milionów na pensje i brak mistrzostwa. Legia finansowo dominuje w Ekstraklasie

Szymon Janczyk
3
Sto milionów na pensje i brak mistrzostwa. Legia finansowo dominuje w Ekstraklasie

Liga Mistrzów

Ekstraklasa

Sto milionów na pensje i brak mistrzostwa. Legia finansowo dominuje w Ekstraklasie

Szymon Janczyk
3
Sto milionów na pensje i brak mistrzostwa. Legia finansowo dominuje w Ekstraklasie

Komentarze

5 komentarzy

Loading...