Jak nam minęła sobota w pierwszej lidze? Zawisza, mimo brakuje trenera, wygrywa. Dolcan wskakuje na pozycję lidera, wykorzystując piątkowe potknięcie Chrobrego. Tyle samo punktów ma też już Wisła Płock, która łatwo, gładko i przyjemnie rozprawia się z Olimpią Grudziądz, teoretycznym kandydatem do awansu.
1. Ciężki okres w Zawiszy. Z klubu odszedł Mariusz Rumak, co wywołało niemałe zamieszanie, tak jak i słowa trenera w rozmowie z Weszło: że nie widział warunków, by zrealizować postawiony cel. Radosław Osuch specjalnie do tego wywiadu jeszcze się odnosił i, jego zdaniem, szkoleniowiec po prostu chodził ze spuszczoną głową. Zamiast niego – zespół prowadzi dwójka Osiński-Hermes. Zawisza wygrał skromnie, 2:1 z beniaminkiem z Katowic, po golu Drygasa w końcówce meczu. A w trakcie spotkania, jak czytamy w Gazecie Pomorskiej: “pojawili się kibole, którzy kilkakrotnie śpiewali obraźliwe piosenki o właścicielu klubu. Opuścili jednak trybuny po godzinie gry.”
A podobno trenerem Zawiszy ma zostać Hermes.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) September 12, 2015
2. Porażka Rozwoju w Bydgoszczy potwierdza, że katowiczanie będą mieli ogromne problemy w tym sezonie. Spójrzcie w skład, gdzie poza jednym Tomaszem Wróblem naprawdę ciężko o sensowne nazwiska. Na ławce trenerskiej – najpierw Marek Motyka, teraz już Mirosław Smyła, który przegrywa w drugim swoim meczu. On przyznaje, że wielu dziwiło się, że podjął się takiej pracy, ale on odpowiada: „Cóż taki trener, jak ja, może mieć do stracenia?”. Na razie faktycznie nie traci, bo oczekiwania są minimalne.
3. Pięć punktów, czyli zaledwie jeden więcej od Rozwoju, ma Olimpia Grudziądz. Jakby ktoś nie pamiętał – kandydat do awansu. Tymczasem ani nie poszło Tomaszowi Asenskemu, ani nie idzie Arturowi Skowronkowi. Olimpia przegrała dziś w Płocku, i to zdecydowanie. 0:3. Wisła w końcu znajduje się tam, gdzie wszyscy się spodziewali: na górze tabeli, ma piętnaście punktów. Spora w tym zasługa Lebedyńskiego i rezerwowego Bąka, który zdobył dwie bramki.
4. Taki sam dorobek, jak Wisła, ma Dolcan. Dariusz Dźwigała pokazuje, że dobrze pracuje mu się w Ząbkach, że woli robić niż gadać. Mecz ze Stomilem był trudny, choć rywal personalnie mocno osłabiony, i dopiero w ostatnich minutach jedynego gola pięknym strzałem z woleja strzelił Antonio Calderon. Z kolei Wigry, które jeszcze przed momentem rozpychały się w czołówce, nie wygrywają trzeciego meczu z rzędu. Najpierw była porażka ze Stomilem, potem remis z Kluczborkiem, teraz przegrana z Chojniczanką. Wciąż jednak czekamy, aż sytuacja w pierwszej lidze jakkolwiek się unormuje.