Dobra, to jest zbyt mocne, nawet na tak odjechany portal jak Weszło. Mieliśmy tu naprawdę różne teksty football fiction, mieliśmy w komentarzach tony zmyślonych historii o szamotaninach sprowokowanych przez sympatycznego Czecha, ale takiej komedii nie wyreżyserowalibyśmy nawet we współpracy z najbardziej kreatywnymi twórcami podszywek.
Wczoraj bawiliśmy się w głębszą analizę “afery bełchatowskiej”, ale tutaj przecież najmocniej daje po łbie przytoczenie w jednym zdaniu całej sytuacji: Trzej piłkarze GKS-u Bełchatów rozpieprzyli czwartemu auto, za to że ten sprzedał rok temu trenerowi informację o alkoholowej libacji całego zespołu na dzień przed meczem.
Rozbijmy jednak tę sytuację na czynniki pierwsze, bo to jest naprawdę kawał fantastycznej zabawy.
Absurd numer 1 – piłkarze łoją wódę przed meczem (potem dostają spektakularnie po dupie)
Absurd numer 2 – Gang Ślusarza uznaje, że drobny poczęstunek alkoholowy w złym świetle przedstawił trenerowi Patryk Rachwał
Absurd numer 3 – zmienia się trener, nowemu nikt nie melduje o tym, co się działo przed spotkaniem z Piastem. Potem wraca stary trener (w sumie to już absurd numer 4) i wypieprza wytrawnych melanżowników do rezerw
Absurd numer 4 – przez okrągły rok nic się w tej sprawie nie dzieje
Absurd numer 5 i kolejne – zemsta najlepiej smakuje na zimno – w ośrodku szkolenia trenerów (6), prawdopodobnie po kolejnej libacji (7), Gang Ślusarza, doświadczeni piłkarze (8!) rozpierdalają Rachwałowi samochód (9!!!).
Po wszystkim następuje epilog – szczere, głębokie i przesycone emocjami przeprosiny Króla z Gangu Ślusarza, czyli samego Ślusarskiego. Dziwne, że “Przegląd Sportowy” zdołał je jakoś zmieścić na serwerach, wzruszający, pisany prosto z serca obszerny list to potężna cegła.
Wczoraj były jeszcze wątpliwości, dziś, po przeprosinach Ślusarskiego, raczej ich nie ma. Stare chłopy, goście, którzy sporo w piłce przeżyli, zachowują się jak banda dzikich chuliganów. Bieganie po aucie? Skakanie po masce? No rany, mogli jeszcze markerem penisa namalować, wsadzić Rachwałowi głowę do toalety i zrobić spłuczkę. Nie przypuszczaliśmy, by w ogóle był możliwy tak spektakularny upadek, a przecież żyjemy w kraju, który widział już setki przepitych i przegranych w kasynach karier futbolowych.
Takiej błazenady jeszcze jednak nie było. Napisalibyśmy: “jak dzieci”, ale sęk tkwi w tym, że właśnie nie jak dzieci. Jak bandyci z młodocianych gangów. I w sumie bardzo byśmy chcieli, by właśnie w ten sposób potraktowała to policja.
Fot. FotoPyK