Reklama

Gdzie są chłopcy z tamtego lata? Droga Francuzów i Portugalczyków z Saint-Denis do Hamburga

Paweł Marszałkowski

Autor:Paweł Marszałkowski

05 lipca 2024, 12:05 • 11 min czytania 3 komentarze

To nie był wybitny finał. To nie był nawet dobry finał. To był finał, o którym dziś chcą pamiętać już tylko Cristiano Ronaldo, Eder, Fernando Santos i kilka milionów ich rodaków. 10 lipca 2016 roku Portugalia pokonała Francję i po raz pierwszy w historii sięgnęła po mistrzostwo Europy. Dziś obie ekipy zmierzą się ponownie, tym razem w ćwierćfinale. Droga ze Stade de France na Volksparkstadion była długa i kręta. Komu udało się przetrwać osiem lat na reprezentacyjnym poziomie? A kto już dawno odwiesił buty na kołku? Wsiadajcie, ruszamy w podróż śladami obu ekip.

Gdzie są chłopcy z tamtego lata? Droga Francuzów i Portugalczyków z Saint-Denis do Hamburga

Trudno napisać, że w Hamburgu dojdzie do wielkiego rewanżu, ponieważ od 2016 roku Francuzi i Portugalczycy stawali naprzeciwko siebie trzykrotnie. Równocześnie nieprawdą byłoby stwierdzenie, że dzisiejsze spotkanie pozbawione jest wyjątkowych smaczków. Jeden z nich związany jest z Cristiano Ronaldo, który tym razem będzie miał co najmniej dwa cele: wreszcie strzelić gola i wytrwać na murawie do ostatniego gwizdka. Ani jedno, ani drugie nie udało mu się w finale francuskiego turnieju.

Stacja początkowa: Saint-Denis

Cofamy się do lipcowej nocy sprzed ośmiu lat, a tam łzy i ćmy. Jednak zanim przyjrzymy się im przez lupę, prześledźmy, w jaki sposób obie ekipy dotarły na Stade de France.

Francja na luzie wyszła z grupy z Rumunią (2:1), Albanią (2:0) i Szwajcarią (0:0) z siedmioma punktami na koncie. Później niewiele trudniejsza ścieżka do finału: Irlandia (2:1), Islandia (5:2) i pierwsza trudniejsza przeszkoda w półfinale, czyli Niemcy (2:0).

Z kolei Portugalczycy mogli dziękować Michelowi Platiniemu za powiększenie turnieju do 24 zespołów, bo wyszli z grupy jako drużyna z trzeciego miejsca. Trzy punkty uciułali remisując kolejno z: Islandią (1:1), Austrią (0:0) i Węgrami (3:3). W 1/8 finału trafili na Chorwatów, których pokonali 1:0 po jedynym celnym strzale w meczu oddanym w 117. minucie. W ćwierćfinale, wiadomo, gdyby Kuba powtórzył karnego… Półfinał to jedyny mecz turnieju, w którym Portugalczykom wystarczyło 90 minut, by wygrać. Pokonali Walijczyków 2:0.

Reklama

Niebywale męczyli Portugalczycy, wzorując się chyba na Grekach, którzy przechytrzyli ich na ojczystej ziemi 12 lat wcześniej. Nic więc dziwnego, że faworytami finału byli aktualni gospodarze. – Niech dalej mówią, że gramy źle. Mam nadzieję, że powiedzą to samo w niedzielę, gdy wygramy. Niech mówią – odgryzał się Fernando Santos.

Mecz rozpoczął się od wielkiego dramatu Cristiano Ronaldo, który – podobnie jak teraz – także w 2016 roku płakał podczas turnieju. I to dwukrotnie. Najpierw z bólu i żalu, że musi opuścić boisko. Kapitan reprezentacji Portugalii ucierpiał po ataku Dmitri Payeta. Próbował jeszcze – nomen omen rozpaczliwie – wrócić do gry, ale na marne. Ostatecznie został zniesiony na noszach w 25. minucie.

Ćma, która wylądowała na twarzy Ronaldo była jedną z tysięcy latających nad murawą, ponieważ w nocy poprzedzającej finał na Stade de France nie wyłączono jupiterów. Owady zleciały się ze wszystkich zakątków Paryża i było ich więcej niż kibiców na trybunach.

Po zejściu CR7, ekipa Santosa wyglądała podobnie, jak w każdym z poprzednich meczów. Cierpieli zawodnicy na murawie, cierpieli widzowie na trybunach i przed telewizorami. Gołym okiem było widać, że Francuzi przewyższają modlących się o rzuty karne Portugalczyków w każdym elemencie, ale co z tego, skoro nie potrafili tego przełożyć na gole. Gdy sędzia Mark Clattenburg zarządził dogrywkę, w głowach zmęczonych kibiców rozbrzmiewało fado. A chwilę później z dystansu huknął Eder.

Reklama

„Takiej historii nie napisałby żaden reżyser, bo każdy uznałby ją za nieprawdopodobną, wręcz tandetną. Eder. Najbardziej hejtowany człowiek w Portugalii. Piłkarz, który niedawno otrzymał opaskę w sparingu tylko po to, by poczuł się ważny. Żeby na moment mógł się odciąć od szyderstw, które regularnie na niego spływają. Joao Pinto apelował do kibiców, by darzyli go większym szacunkiem. On sam nie chciał tego komentować. Zachował spokój. Z pokorą znosił całą tę jazdę, że został do kadry wepchnięty po znajomościach i układach menedżerskich. Zaakceptował rolę rezerwowego. Ale gdy już się urwał to zrobił coś więcej niż Nani, Quaresma czy całe to ultrauzdolnione pokolenie z Joao Mario i Renato Sanchesem na czele. Człowiek, który po fatalnym okresie w Swansea odbudował swoją karierę właśnie we Francji, w tym właśnie kraju dał Portugalii mistrzostwo Europy. Przecież to wszystko nie mieści się w głowie!” – pisał na Weszło Tomasz Ćwiąkała w meczowej relacji zatytułowanej „Finał naznaczony cierpieniem”.

Portugalczycy wygrali z Francuzami po raz pierwszy od 1975 roku i udowodnili, że potrafią sobie poradzić bez Ronaldo. Choć oczywiście Cristiano nie określiłby tego w ten sposób. W trakcie meczu dyrygował kolegami tuż za plecami Santosa. Po końcowym gwizdku znów się rozpłakał. Tym razem ze szczęścia.

Portugalia 2016

„Portugalia doczekała się złotego pokolenia!” – krzyczały nagłówki nazajutrz po finale. Skład wystawiony przez 61-letniego Fernando Santosa był podręcznikową mieszanką doświadczenia z młodością.

Oczywiście w co drugim pomeczowym nagłówku mowa była o Cristiano Ronaldo. Już w 2016 roku w Portugalii trwała podobna dyskusja do tej, która aktualnie przetacza się przez Polskę: czy reprezentacja poradzi sobie bez największej gwiazdy? Wydawało się, że finał z Francją po części dawał odpowiedź.

Portugalczycy wyszli w zestawieniu: Rui Patricio (28 lat, Sporting Lizbona) – Cedric Soares (24 l., Southampton), Pepe (33 l., Real Madryt), Jose Fonte (32 l., Southampton), Raphael Guerreiro (22 l., Borussia Dortmund) – William Carvalho (24 l., Sporting Lizbona) – Renato Sanches (18 l., Bayern Monachium), Adrien Silva (27 l., Sporting Lizbona), Joao Mario (23 l., Sporting Lizbona) – Nani (29 l., Valencia), Cristiano Ronaldo (31 l., Real Madryt).

Średnia wieku pierwszej jedenastki wynosiła równo 27 lat. W trakcie gry weszli: Ricardo Quaresma (w 25. minucie; 32 l., Besiktas), Joao Moutinho (w 66. minucie; 29 l., Monaco) i Eder (w 79. minucie; 28 l., Lille).

Na ławce rezerwowych siedzieli zaś: Anthony Lopes (25 l., Olympique Lyon), Eduardo (33 l., Dinamo Zagrzeb), Bruno Alves (34 l., Cagliari), Ricardo Carvalho (38 l., Monaco), Eliseu (32 l., Benfica), Vieirinha (30 l., Wolfsburg), Danilo Pereira (24 l., Porto), Andre Gomes (22 l., Valencia), Rafa Silva (23 l., Braga).

Portugalczycy cierpieli i męczyli, ale wreszcie pomścili pokolenie Luisa Figo i Rui Costy. Sprawili, że ich rodacy przestali rozpamiętywać turnieje z 2000 (ręka Abela Xaviera i złoty karny Zinedine Zidane’a) i 2004 roku (wiadomo, Grecy).

Francja 2016

Na większości pozycji Francuzi dysponowali mocniejszymi kartami.

47-letni Didier Deschamps delegował do gry nieco starszą jedenastkę od swojego vis a vis. Średnia wieku pierwszego składu Francuzów wynosiła 28,7 lat: Hugo Lloris (29 l., Tottenham) – Bacary Sagna (33 l., Manchester City), Laurent Koscielny (30 l., Arsenal), Samuel Umtiti (22 l., Olympique Lyon), Patrice Evra (35 l., Juventus) – Moussa Sissoko (26 l., Newcastle), Paul Pogba (23 l., Juventus), Blaise Matuidi (29 l., PSG), Dimitri Payet (29 l., West Ham United) – Antoine Griezmann (25 l., Aletico Madryt) – Olivier Giroud (29 l., Arsenal).

Na boisku zameldowali się również: Kingsley Coman (w 58. minucie; 20 l., Bayern Monachium), Andre-Pierre Gignac (w 78. minucie; 30 l., Tigres UANL) oraz Anthony Martial (w 110. minucie; 20 l., Manchester United).

Finał z ławki obejrzeli natomiast: Steve Mandanda (31 l., Crystal Palace), Benoit Costil (29 l., Rennes), Eliaquim Mangala (25 l., Manchester City), Adil Rami (30 l., Sevilla), Lucas Digne (22 l., PSG), Christophe Jallet (32 l., Olympique Lyon), N’Golo Kante (25 l., Leicester), Morgan Schneiderlin (26 l., Manchester United), Yohan Cabaye (30 l., Crystal Palace).

Najbardziej aktywnym z Trójkolorowych był Antoine Griezmann, który kilkukrotnie próbował pokonać magicznie broniącego Ruiego Patricio. Swoje okazje mieli również Olivier Giroud i Andre-Pierre Gignac, który pojawił się na boisku w miejsce napastnika Arsenalu. To właśnie Gignac był najbliższy pokonania portugalskiego golkipera. W doliczonym czasie gry ośmieszył Pepe i posłał piłkę na słupek. Ciąg dalszy znamy, więc czas ruszać dalej.

Przesiadka: Budapeszt

Od 2016 roku reprezentacje Francji i Portugalii mierzyły się trzykrotnie: dwa razy w Lidze Narodów w 2020 roku (0:0 i 1:0 dla Trójkolorowych) oraz w fazie grupowej mistrzostw Europy 2020 odrabianych rok później. Po dwóch kolejkach Francuzi uzbierali cztery punkty (1:0 z Niemcami i 1:1 z Węgrami), a Portugalczycy trzy (3:0 z Węgrami i 2:4 z Niemcami).

23 czerwca 2021 roku obie ekipy spotkały się w Budapeszcie. Na ławkach rezerwowych wciąż zasiadali Santos i Deschamps. A jak wyglądały powołane przez nich kadry?

Portugalczyk wystawił następujący skład: Rui Patricio (33 l., Wolverhampton) – Nelson Semedo (27 l. Wolverhampton), Pepe (38 l., FC Porto), Ruben Dias (24 l., Manchester City), Raphael Guerreiro (27 l., Borussia Dortmund) – Joao Moutinho (34 l., Wolverhampton), Danilo Pereira (29 l., PSG), Renato Sanches  (23 l., Lille) – Bernardo Silva (26 l., Manchester City), Cristiano Ronaldo (36 l., Juventus), Diogo Jota (24 l., Liverpool).

Średnia wieku? 29,8 lat. Zmieniły się przepisy i z ławki mogło wejść aż pięciu graczy: Joao Palhinha (w 46. minucie; 25 l., Sporting Lizbona), Bruno Fernandes (w 73. minucie; 26 l., Manchester United), Ruben Neves (w 73. minucie; 24 l., Wolverhampton), Diogo Dalot (w 79. minucie; 22 l., AC Milan) i Sergio Oliveira (w 88 minucie; 29 l., FC Porto).

Na ławce zasiadali: Anthony Lopes (30 l., Olympique Lyon), Rui Silva (27 l., Granada), Jose Fonte (37 l., Lille), Andre Silva (25 l., Eintracht Frankfurt), William Carvalho (29 l., Betis), Rafa Silva (28 l., Benfica) oraz Joao Felix (21 l., Atletico Madryt).

W pierwszej jedenastce wyszło pięciu zawodników, którzy rozpoczynali finał na Stade de France: Rui Patricio, Pepe, Raphael Guerreiro, Renato Sanches i oczywiście Cristiano Ronaldo.

W sumie od 2016 roku w kadrze przetrwało 11 graczy. Poza już wymienionymi, byli to: rezerwowy bramkarz Anthony Lopes, Joao Moutinho, Danilo Pereira, Jose Fonte, William CarvalhoRafa Silva.

Nie było już Naniego, Quaresmy i reprezentanta „ultrazdolnego pokolenia” Joao Mario (po EURO 2016 przeszedł ze Sportingu do Interu za 45 milionów euro, a w 2021 roku miał 28 lat), który na chwilę wrócił do kadry dopiero po turnieju.

Tym razem to Francuzi mieli do dyspozycji młodszych zawodników (średnia: równe 28 lat). Deschamps postawił na jedenastkę: Hugo Lloris (34 l., Tottenham) – Lucas Hernandez (25 l., Bayern Monachium), Presnel Kimpembe (25 l., PSG), Raphael Varane (28 l., Real Madryt), Jules Kounde (22 l., Sevilla) – N’Golo Kante (30 l., Chelsea), Paul Pogba (28 l., Manchester United), Corentin Tolisso (26 l., Bayern Monachium) – Kylian Mbappe (22 l., PSG), Antoine Griezmann (30 l., FC Barcelona), Karim Benzema (33 l., Real Madryt).

Weszli: Lucas Digne (w 46. minucie; 27 l., Everton), Adrien Rabiot (w 52. minucie; 26 l., Juventus), Kingsley Coman (w 62. minucie; 25 l., Bayern Monachium) i Moussa Sissoko (w 87. minucie; 31 l., Tottenham)

Z ławki mecz obejrzeli: Steve Mandanda (36 l., Olympique Marsylia), Mike Maignan (25 l., Lille), Benjamin Pavard (25 l., Bayern Monachium), Clement Lenglet (26 l., FC Barcelona), Thomas Lemar (25 l., Atletico Madryt), Olivier Giroud (34 l., Chelsea), Kurt Zouma (26 l., Chelsea), Wissam Ben Yedder (30 l., Monaco).

Rotacja większa niż w przypadku Portugalii. W kadrze powołanej przez Deschampsa znalazło się tylko dziewięciu reprezentantów z 2016 roku. W pierwszym składzie wyszło trzech graczy z finałowej jedenastki: Hugo Lloris, Paul PogbaAntoine Griezmann, do których doskoczył N’Golo Kante. Na ławce mecz rozpoczęli: Steve Mandanda, Lucas Digne, Moussa Sissoko, Kingsley ComanOlivier Giroud.

Okazuje się, że pięć lat w sporcie to dużo. Zmiany, zmiany, zmiany.

Mecz na Puskas Arenie zakończył się zadawalającym jednych i drugich remisem 2:2. Po dwie bramki zdobyli wówczas Cristiano Ronaldo i Karim Benzema.

Jedni i drudzy byli zgodni również w kolejnej fazie turnieju, czyli 1/8 finału. Portugalczycy odpadli z Belgami (0:1), a Francuzi w pamiętnym starciu ze Szwajcarami ulegli w rzutach karnych (3:3, 4:5). 

Stacja końcowa: Hamburg

Od grupowego starcia na poprzednim EURO drogi Francuzów i Portugalczyków nie przecinały się. Aż do dziś. W Niemczech jedni i drudzy zawodzą mniej lub bardziej. Raczej bardziej. Naprawdę trudno przewidzieć, co przygotowali dla nas dzisiejszego wieczora.

Ilu Portugalczykom udało się przetrwać osiem lat na reprezentacyjnym poziomie? Czterem. Nieustannie trwają nie tylko złoci, ale i tytanowi: PepeCristiano Ronaldo. Już w 2016 roku Pepe był najstarszym zawodnikiem w pierwszej jedenastce, a CR7 trzecim w kolejności. Obaj są niezniszczalni, obaj nadal w pierwszym składzie.

W kadrze na EURO 2024 znaleźli się również: Rui PatricioDanilo Pereira. I to tyle, nikogo więcej. Gdzie są więc chłopcy, którzy latem 2016 roku sięgali po mistrzostwo Europy? Sprawdźmy pierwszą jedenastkę:

  • Rui Patricio (36 l., od 1 lipca bieżącego roku bez klubu – wcześniej AS Roma);
  • Cedric Soares (32 l., od 1 lipca br. bez klubu – wcześniej Arsenal);
  • Pepe (41 l., od 1 lipca br. bez klubu – wcześniej FC Porto);
  • Jose Fonte (40 l., od 1 lipca br. bez klubu – wcześniej Braga);
  • Raphael Guerreiro (30 l., Bayern Monachium);
  • William Carvalho (32 l., Betis);
  • Renato Sanches (26 l., PSG);
  • Adrien Silva (35 l., od 1 lipca br. bez klubu – wcześniej Rio Ave);
  • Joao Mario (31 l., Benfica);
  • Nani (37 l., od 8 maja br. bez klubu – wcześniej Adana Demirspor);
  • Cristiano Ronaldo (39 l., Al-Nassr).

Eder na zawsze pozostał bohaterem jednej bramki. Później znów głównie na niego narzekali i wyśmiewali biednego Portugalczyka. Jeszcze w trakcie turnieju 28-letni wówczas napastnik przeniósł się ze Swansea City do LOSC Lille za 4,5 miliona euro. Dwa lata później opuścił Francję już tylko za 500 tysięcy euro. Wyjechał do Lokomotiwu Moskwa, który opuścił w 2021 roku. Buty na kołku odwiesił w Arabii Saudyjskiej, gdzie do 2022 roku występował w Al-Raed.

A co u Francuzów? Również przetrwała jedynie czwórka: Kingsley Coman, N’Golo Kante, Antoine GriezmannOlivier Giroud. Podobnie jak w przypadku Portugalczyków kilka życiorysów, które zapowiadały się na wielkie kariery, okazało się jedynie przygodami z piłką. Zawodnicy finałowej jedenastki dziś:

  • Hugo Lloris (37 l., Los Angeles FC);
  • Bacary Sagna (41 l., zakończył karierę w 2020 roku – ostatni klub: Montreal);
  • Laurent Koscielny (38 l., zakończył karierę w 2022 roku – ostatni klub: Bordeaux);
  • Samuel Umtiti (30 l., Lille);
  • Patrice Evra (43 l., zakończył karierę w 2019 roku – ostatni klub: West Ham United);
  • Moussa Sissoko (34 l., od 1 lipca br. bez klubu – wcześniej FC Nantes);
  • Paul Pogba (31 l., Juventus – zawieszony na cztery lata za stosowanie niedozwolonych środków);
  • Blaise Matuidi (37 l., zakończył karierę w 2023 roku – ostatni klub: Miami);
  • Dimitri Payet (37 l., Vasco da Gama);
  • Antoine Griezmann (33 l., Aletico Madryt);
  • Olivier Giroud (37 l., 18 lipca br. przechodzi z AC Milan do Los Angeles FC).

Dla porównania z polskiej kadry 2016 do Niemiec pojechało pięciu zawodników: Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Kamil Grosicki, Piotr Zieliński i Bartosz Salamon, który we Francji nie zagrał ani minuty. Miał pojechać też Arkadiusz Milik, ale kontuzja pokrzyżowała szyki.

No i selekcjonerzy, nie możemy zapomnieć o nich.

Od 2016 roku Didier Deschamps zdążył zdobyć ze swoimi podopiecznymi mistrzostwo i wicemistrzostwo świata. Już wydawało się, że zastąpi go Zinedine Zidane, ale nie, poczciwy DD wciąż trwa na stanowisku.

A Santos? W 2023 roku zastąpił go Roberto Martinez, a niekoniecznie poczciwy pan Fernando trafił do ojczyzny Jana Pawła II. W 2016 roku był ozłacany, mimo że najbardziej ze wszystkich ludzi na świecie przypominał Otto Rehhagela. Dzień po finale z Francją Przemysław Rudzki w felietonie zatytułowanym „Bohater EURO? Proste – Santos” pisał tak: „Santos zyskuje charyzmę, kiedy zaczyna mówić. Gdy siedzi i czeka na pytania dziennikarzy, z twarzy zdaje się być panem Nikt i jednocześnie Everymanem. Wtapia się w otoczenie. Gdybyście spotkali go w kolejce do kiosku w Estoril, nie dalibyście eurocenta za to, że jest wielkim trenerem. A jednak jest. Jego niesamowite doświadczenie doprowadziło Portugalię do finału”. 

Dziś również Santos zdaje się być panem Nikt, choć już w nieco innym znaczeniu. Niedawno wylądował w Azerbejdżanie. Życie, życie jest nowelą.

WIĘCEJ O EURO 2024:
Fot. FotoPyk / Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

1/4

Komentarze

3 komentarze

Loading...