– Nie pozwolimy, aby emocje wzięły górę nad nami i nie próbujemy pomścić tej porażki – przekonywał przed spotkaniem selekcjoner reprezentacji Turcji, Vincenzo Montella. 50-latek odwoływał się do marcowego sparingu w Wiedniu, który Turcy przegrali 1:6. Trochę blefował, bo tureckiego temperamentu nie da się stłamsić. Dziś co prawda górą była taktyka, ale emocje aż wylewały się z tego meczu. Po dwóch golach Meriha Demirala Turcy meldują się w ćwierćfinale Euro 2024. Austriacy próbowali, kąsali do samego końca, ale wracają do domu. Lipsk był opanowany przez Turków. Ci wygrali na boisku i na trybunach.
Turecki chaos
Pięćdziesiąta sekunda na zegarze. Arda Guler dogrywa z rzutu rożnego z lewej nogi. Z piłką mija się Abdulkerim Bardakci, ta spada pod nogi Austriaków, którzy próbują ją wybić. Christoph Baumgartner i Stefan Posch oraz bramkarz Patrick Pentz nie są w stanie wyekspediować piłki jak najdalej, więc dopada do niej Merih Demiral – 26-latek, który dość szybko zrezygnował z gry w Europie i wybrał saudyjskie słońce oraz pieniądze.
To dziś nieważne. On dał Turkom gigantyczną radość. Nie minęła minuta, a kadra Montelli już prowadziła. I tego prowadzenia nie wypuściła.
Jeszcze w pierwszej połowie Turcy potrafili zagrozić, kiedy Baris Yilmaz ośmieszył jednego z rywali, wpadł w pole karne i dograł do Kenana Yildiza, który jednak zbyt szybko wbiegał na pozycję i dostał piłkę za plecy.
Bawił się także Arda Guler, uwielbiany przez tureckich fanów. Momentami tańczył między rywalami z Austrii, nie byli w stanie odebrać mu piłki. Musieli uciekać się do fauli. 19-latek dał pokaz swoich niezwykłych umiejętności w 59. minucie, kiedy dograł z rzutu rożnego na głowę Demirala iten drugi raz w tym meczu mógł cieszyć się z bramki.
𝐓𝐔𝐑𝐂𝐉𝐀 𝐃𝐖𝐀❗
Merih Demiral pakuje Austrii drugą bramkę!📲 Oglądaj #AUTTUR ▶️ https://t.co/JCQ0LXecQb pic.twitter.com/P4ZfmmL4oO
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 2, 2024
Gość, który w wieku 18 lat przeniósł się z Turcji do Portugalii. Którego za 20 mln euro kupił Juventus, a trzy lata później bez żalu sprzedał do Atalanty. Który w wieku 26 lat przeszedł do Arabii Saudyjskiej, chociaż mógł zostać w Europie. I który w końcu przed dzisiejszym meczem miał na koncie dziesięć strzelonych bramek.
Dziś zanotował dublet i podarował Turkom ćwierćfinał. Stadion w Lipsku tylko na moment wstrzymał oddech po bramce na 2:0. Tylko przez chwilę było cicho. Tym momentem był gol w 66. minucie autorstwa Michaela Gregoritscha. Przed golem i po nim arena w Lipsku pulsowała, rozbrzmiewały brawa, kiedy grali Turcy. Gdy do piłki dochodzili Austriacy, uszy bolały od gwizdów.
Austriacki porządek
Pochwalić Austriaków możemy zwłaszcza za początek drugiej połowy. Gra naszych grupowych rywali zmieniła się po wejściu Gregoritscha oraz Alexandera Prassa. Ta dwójka oraz grający zdecydowanie odważniej po przerwie Konrad Laimer sprawiła, że gra Austriaków była szybsza, bardziej żywa i sytuacje się nawarstwiały.
Turcja się cofnęła. Świadomie oddała piłkę rywalowi, ale kiedy trzeba było, to zaatakowała. I takim momentem był gol na 2:0. Kadra Rangnicka potrafiła w miarę szybko zareagować. Udało się dobrze rozegrać rzut rożny, dogrywał Marcel Sabitzer, piłkę głową strącił Posch, trafił z najbliższej odległości Gregoritsch.
𝐌𝐢𝐜𝐡𝐚𝐞𝐥 𝐆𝐫𝐞𝐠𝐨𝐫𝐢𝐭𝐬𝐜𝐡 𝐝𝐚𝐣𝐞 𝐧𝐚𝐝𝐳𝐢𝐞𝐣𝐞̨ 𝐀𝐮𝐬𝐭𝐫𝐢𝐚𝐤𝐨𝐦❗
Jedna bramka do odrobienia!📲 Oglądaj #AUTTUR ▶️ https://t.co/JCQ0LXecQb pic.twitter.com/iHjnX01PZz
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 2, 2024
I później było groźnie, Austriacy nie zdjęli nogi z gazu. Z tym że za każdym razem czegoś brakowało. A tu strzał Arnautovicia zablokowany, a to bronił fantastycznie Gunok.
Turcy ofiarnie się bronili. Piłki po wrzutkach Austriaków panicznie wybijali, hokejowo grali na uwolnienie. Ostatnie minuty w strugach deszczu to była dominacja Austriaków, którzy bili uparcie głową w turecki mur. Nie zdołali go przebić. Turcy przetrwali napór, wyrwali bilety do ćwierćfinału.
Ale z drugiej strony wydawało się, że w doliczonym czasie gry musi paść bramka dla Turków na 3:1. Baris Yilmaz przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Austriaków, Patrickiem Pentzem. Z kolei kilkadziesiąt sekund później…
To, co wydarzyło się w 94. minucie, przejdzie najpewniej do historii tureckiego futbolu. Uderzający na bramkę Turków z dwóch metrów Christoph Baumgartner praktycznie daje Austriakom dogrywkę, ale w fenomenalny sposób, niczym Superman, zawisł w powietrzu Mert Gunok i wybronił wynik Turkom.
Po prostu niewiarygodne!
Turcy grali u siebie, takie można było odnieść wrażenie. Kadra Montelli melduje się w ćwierćfinale. O półfinał zagra w Berlinie z Holandią 6 lipca. I jesteśmy pewni dwóch rzeczy. Po pierwsze – trybuny w stolicy Niemiec będą po ich stronie, a po drugie – już znamy czarnego konia turnieju.
A Austria? Napisała bardzo ciekawą historię, wygrała w końcu naszą grupę i z sześcioma punktami zostawiła za placami faworyzowanych Francuzów oraz Holendrów. Z Turcją podopieczni Rangnicka walczyli do końca, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Szkoleniowiec Austriaków mówił przed meczem, że cieszy się z tego, że jego zespół zagra w Lipsku, bo ten stadion zna jak mało kto – przecież blisko dekadę spędził w strukturach RB Lipsk.
Od dziś ten stadion będzie mu się kojarzył z porażką z Turcją i meczem pożegnalnym na Euro. Ale nie będzie płaczu, bo Austriacy zostawili po sobie fantastyczne wrażenie. Widać pomysł, zgranie, kapitalną motorykę. Ten zespół może znów namieszać na kolejnej imprezie, ale dla nich Euro się kończy.
Austria – Turcja 1:2 (0:1)
66′ Gregoritsch – 1′, 59′ Demiral
Austria: Pentz (6) – Posch (6), Danso (5), Lienhart (4), Mwene (5) – Seiwald (5), Sabitzer (6), Laimer (5), Baumgartner (6), Schmid (5) – Arnautović (2). Zmiennicy: Gregoritsch (6), Prass (6), Wober (5), Grillitsch (5).
Turcja: Gunok (9) – Muldur (7), Bardakci (7), Demiral (10), Kadioglu (7) – Yuksek (7), Ayhan (7), Yilmaz (7), Kokcu (6), Yildiz (7) – Guler (9). Zmiennicy: Ozcan – 5
WIĘCEJ O EURO 2024:
- Ronaldo nie musi wstydzić się łez
- Rumunia wpadła pod holenderski walec
- Kolejny „Heimspiel”, czyli Turcy na domowym Euro
Fot. Newspix