Reklama

Pierwsza liga, czyli wyścig żółwi. Goncerz na dobre odbezpieczył spluwę.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 sierpnia 2015, 22:07 • 3 min czytania 0 komentarzy

Już dziś możemy z pełnym przekonaniem założyć, że w pierwszej lidze czeka nas wyścig żółwi. Zawisza dopiero co stracił Alvarinho, nie wiadomo czy to już koniec kadrowych ubytków, no i przerżnął u siebie z Kluczborkiem. Teraz odpowiada Arka – tydzień temu wygrała w ostatniej minucie z GKS-em Katowice, a dziś znacząco poległa w Sosnowcu (2:4).

Pierwsza liga, czyli wyścig żółwi. Goncerz na dobre odbezpieczył spluwę.

Po raz trzeci oglądaliśmy w akcji Zagłębie, o którym musimy napisać: klasa. Beniaminek wszedł do pierwszej ligi mocnym uderzeniem, po czterech meczach ma na koncie sześć punktów. A warto mieć na uwadze, że grał już z Wisłą Płock, GKS-em Katowice i właśnie Arką. Teraz jedynie potwierdziło się, że sosnowiczan lekceważyć nie wolno. Grają bardzo ambitnie, walczą o każdą piłkę, są zdeterminowani, do tego dobrze zorganizowani taktycznie. Indywidualności? Nie przeginajmy. Ale na pewno można wyróżnić Słowaka Martina Pribulę.

Mecz dobrze zaczął się dla Arki – z piłką zabrał się Michał Nalepa, przebiegł kilkadziesiąt metrów i uderzył w okienko. Nieźle prezentował się Rafał Siemaszko, goście zdawali się mieć konkretny pomysł na ten mecz. Rzecz w tym, że szybko przegrali grę w środku pola, dali sobie wytrącić wszelkie atuty z ręki. Zagłębie znów pokazywało charakter, do tego wyćwiczone schematy. Jeden z nich, po ładnej akcji wykończonej przez Araka, przyniósł wyrównującego gola.

Kolejne bramki, zdobyte już po przerwie, ciężko zmieścić w schematach. Po pierwsze, już na 2:1, Łukasz Matusiak oddał niesamowity, niemożliwy do obrony strzał. Po drugie, na 3:1, z piłką minął się Sobieraj, a Fidziukiewicz wykończył akcję w ładnym stylu. Po trzecie, na 4:1, Matusiak uderzał głową, ale że zrobił to niecelnie, głowę dostawił w porę jeszcze Pribula. Kibice mogli podnieść się z miejsc i oklaskiwać Zagłębie – tak, jak zrobili to przy zejściu zawodników na przerwę czy zmianie Fidziukiewicza (trzeci gol w sezonie).

W końcówce błysnął jeszcze Rashid Yussuff, Anglik z nigeryjskim paszportem, który ostatnio grał na Malcie. Ale kogo to w tej chwili interesuje? Arka obrywa porządnie, ten jej gol na 4:2 nawet nie przywrócił nadziei. Zagłębie potwierdza bowiem, że z rywalami z wyższej półki radzi sobie dobrze – potrafi kontrolować wynik, nie traci koncentracji i nie popełnia głupich błędów. To naprawdę fajne ożywienie na zapleczu.

Reklama

Na co należy zwrócić uwagę po pozostałych meczach? Magazynek na dobre odbezpieczył ubiegłoroczny król strzelców — Grzegorz Goncerz. GKS Katowice rozniosło w pył MKS Kluczbork, a wspomniany napadzior ukłuł czterokrotnie, w tym raz z karnego. Najbardziej klasyczny z klasycznych hat-trick w pierwszej połowie? Niezły, naprawdę niezły początek sezonu.

Długo wydawało się, że GKS Bełchatów pogubi punkty z Chrobrym Głogów. Na dziesięć minut przed końcem przegrywali 0:1, ale w końcówce wzięli się do roboty i odrobili, ostatecznie wygrywając 2:1. Tragicznie zagrał z kolei inny z potencjalnych kandydatów do awansu, czyli Wisła Płock. Porażkę 0:2 z Pogonią Siedlce, dla której były to dopiero pierwsze trzy punkty w sezonie, należy odczytać jako kompromitację. Dodamy, bo to istotne: obie bramki zdobył Adam Duda, szerzej znany jako “młody Duda”. Trudno wyobrazić sobie bardziej przygnębiający dla Wisły zbieg okoliczności…

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...