Liverpool w sobotę rozegrał niezwykle istotny mecz z Brentford. Stawką potyczki było utrzymanie pozycji lidera Premier League przez „The Reds”. Misja zakończyła się sukcesem, ale nie to jest najbardziej interesujące. W wyjściowej jedenastce znalazło się… jedenastu reprezentantów różnych krajów.
Futbol stał się już dawno zjawiskiem globalnym. Najwyraźniej doskonale rozumie to Liverpool, który zdecydował, że na sobotnią konfrontację z Brentford wystawi zawodników z jedenastu różnych krajów. To pierwszy taki przypadek w 132-letniej historii klubu.
Sprawdźmy więc po kolei, kto dołożył swoją cegiełkę do wysokiego zwycięstwa 4:1.
Między słupkami stanął Irlandczyk, Caoimhin Kelleher. Przed nim od prawej strony oglądaliśmy Conora Bradleya, prawego obrońcę z Irlandii Północnej, Holendra Virigila van Dijka, Francuza Ibrahima Konate i na samym końcu szkockiego zawodnika Andy Robertsona.
Formacja pomocy z kolei jak Igrzyska Olimpijskie połączyła wiele kontynentów: w środku pola zobaczyliśmy Curtisa Jonesa, jedynego Anglika na boisku, mistrza świata Alexisa Mac Allistera oraz Japończyka Wataru Endo. Ten tercet starał się obsłużyć kolegów z ataku, będących ambasadorami dwóch rejonów – Europy i Ameryki Południowej. Mówimy tu kolejno o Kolumbijczyku Luisie Diazie, Urugwajczyku Darwinie Nunezie, oraz Portugalczyku Diogo Jocie.
Po kontuzji Curtisa Jonesa w 34. minucie na boisku nie zobaczyliśmy żadnego Anglika aż do 83. minuty. Dopiero wtedy na plac gry wybiegł Harvey Elliot i Joe Gomez
Całe szczęście, że angielski już dawno stał się językiem międzynarodowym, bo inaczej Jürgen Klopp, Niemiec, musiałby naprawdę nieźle się natrudzić, by przeprowadzić rozmowę motywacyjną.
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
- Alexander-Arnold wypadnie na finał Carabao Cup
- Guardiola: Gvardiol wypada na 2-3 tygodnie. Grealish ma uraz mięśniowy
- Premier League potwierdza: Jim Ratcliffe kupił akcje Manchesteru United
Fot. Newspix