Wróciła Pogoń sprzed podziału punktów, a rotacja znów odbiła się czkawką

redakcja

Autor:redakcja

18 lipca 2015, 21:44 • 3 min czytania

Potwierdziło się dziś to, o czym wielokrotnie pisaliśmy wiosną – okres po podziale punktów Pogoń potraktowała ulgowo. Jako dodatkowy okres przygotowawczy pełen sparingów z niezłymi rywalami i przegląd kadr. Wielu się piekliło, że drużyna Michniewicza seryjnie gubi punkty, tymczasem dziś dostaliśmy ostateczne potwierdzenie, że ten zespół był na etapie budowy, potrzebował przewietrzenia i – przede wszystkim – gruntownego przemodelowania defensywy. Porażki jeszcze przyjdą, ale dziś, na tle najpoważniejszego rywala, widać, że praca Czesława Michniewicza przynosi efekt. Ta drużyna była w Poznaniu tak dobrze zorganizowana, że w zasadzie nie potrzebowała bramkarza. Inna sprawa, że pomógł też sam Lech, który tylko potwierdził, że ciężko jest pogodzić puchary z ligą i rotacja nie da efektu na wszystkich frontach. Oto, czego dowiedzieliśmy się z dzisiejszego meczu…

Wróciła Pogoń sprzed podziału punktów, a rotacja znów odbiła się czkawką
Reklama

1. Tetteh, nigdy nie będziesz Linettym!

A przynajmniej dopóki się nie uspokoisz. Straszne problemy z koncentracją ma nowy nabytek Lecha. Rozpoczął mecz od paru bezsensownych strat, by potem tak przystemplować Akahoshiego, że ten pewnie chwilę poczeka na powrót na boisko. W końcu potężny Ghańczyk się rozegrał, zaliczał coraz więcej ryzykownych i – co istotne – skutecznych prób zagrań, ale na drugą połowę już nie wyszedł. Słuszna decyzja Skorży. Zwłaszcza, że Abdul Aziz po zmasakrowaniu Japończyka nie powinien pierwszej połowy w ogóle skończyć. Aż się przypomniała Bydgoszcz, gdzie ten sam sędzia, Tomasz Kwiatkowski, wyrzucił Djouma, co wówczas kompletnie zdestabilizowało Lecha.

Reklama

2. Holman, na razie nie będziesz Hamalainenem!

Tu też rozczarowanie. Węgier – tak chwalony za sparingi – fajnie wszedł w mecz, ale im dalej w las, tym bardziej ginął, aż przepadł zupełnie i udał się pod szybki prysznic z Tettehem. Coś po Holmanie widać, jakiś flow w tych jego zagraniach jest, ale dziś występ co najwyżej przeciętny.

3. Dariusz Formella zmienił fryzurę. 

To dobrze świadczy. Widać, że pracuje nad mankamentami.

4. A Małecki zachowanie.

Pierwszy symptom dostaliśmy już po premierowym starciu z Ceesayaem. Stary Małecki najpierw by się w takiej sytuacji przeżegnał, potem posłużyłby się hasłami rasistowskimi, faszystowskimi, antysemickimi, za co wytoczono by mu z trzy procesy za obrazę uczuć religijnych, a na koniec musiałby wszystkich przepraszać. Nowy Małecki sam przyznał, że faulował, podszedł do Ceesaya, podał rękę rywalowi i pomógł wstać. Niby nic, ale w przypadku tego zawodnika to wręcz jakaś rewolucja mentalna. Od Małeckiego oberwało się dziś tylko Formelli, który w ciągu minuty 38-krotnie usłyszał charakterystyczne „co, kurwa!”.

5. No i grę!

Bo podanie „Małego” do Zwolińskiego – choć cała pomoc Lecha zrobiła korytarz – to naprawdę było ciasteczko. Siła, precyzja – wszystko jak należy.

6. Poziom z wiosny trzyma Zwoliński.

I jeżeli utrzyma takie tempo rozwoju, to kwestią czasu jest, kiedy zainteresuje się nim selekcjoner. Poza świetnym wykończeniem podania Małeckiego – widać, że od początku wiedział, co chce z tą piłką zrobić – wykonuje masę pracy przy odciąganiu uwagi obrońców. Przy tym jest na tyle silny, że takiego Kamińskiego wziąłby spokojnie na barana i przebiegłby jeszcze z kilka kilometrów. Kamiński mógłby zresztą nawet tego nie zauważyć, bo dziś z koncentracją w defensywie miał spore problemy – gol Lewandowskiego spada na jego konto. Za to wyprowadzenie – żeby być uczciwym – „Kamyka” – klasa jak zwykle. Prawdopodobnie najlepsze w lidze.

7. Koniec problemów defensywnych Pogoni.

Pamiętacie poprzedni sezon? Składanie szczecińskiej defensywy było ciągłą improwizacją. Wymyślaniem kolejnych wariantów, ciągnięciem za uszy paru średnio utalentowanych dzieciaków. Ta epoka chyba się skończyła. Bo o ile duet Czerwiński-Fojut miał w pierwszej połowie spore problemy z komunikacją, o tyle po przerwie wyglądało to już o niebo lepiej. Postęp praktycznie z każdą akcją.

8. Wróciła Pogoń sprzed podziału punktów w poprzednim sezonie.

Poukładana, zorganizowana, skuteczna, niezła z kontry, ogólnie przyjemna dla oka. I to wszystko na najtrudniejszym terenie w Polsce.

daa92dbbb564a

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama