Doświadczony stoper, wielokrotny reprezentant Polski. Kamil Glik w rozmowie z Polsatem Sport przyznaje, że Ekstraklasa przez 13 lat jego europejskich wojaży zmieniła się nie do poznania — Patrząc na samą infrastrukturę, opakowanie meczów, stadiony, to nie ma co porównywać, teraz to zupełnie inna liga — mówi.
Obrońca Cracovii przyznaje, że chciał wrócić do kraju i angaż w stolicy Małopolski był doskonałą opcją do kontynuowania kariery — To była dobra decyzja, przecież nikt nie stał z pistoletem i nie kazał mi podpisać kontraktu z Cracovią. Sam o tym zadecydowałem, że chcę wracać do Polski, grać dla „Pasów” i jestem z tego w stu procentach dumny, tak samo jak w stu procentach poświęcam się klubowi — mówił Glik.
Czy 35-letni stoper myśli jeszcze o grze z orzełkiem na piersi? – Ja robię swoje. Jeśli prezes PZPN-u czy trener Probierz będzie mnie potrzebował, ja służę pomocą. Wiedzą, gdzie mnie szukać. Jestem jak najbardziej do dyspozycji, ale decyzja należy przede wszystkim do trenera Probierza i prezesa Kuleszy — podsumował krótko Glik. Jego aktualna forma nie wskazuje na to, by mógł pomóc reprezentacji Polski, ale… Nie no, obrońca Cracovii jest już raczej po drugiej stronie rzeki i chyba tylko niektórzy dziennikarze widzą dla niego szansę powrotu do kadry.
WIĘCEJ REPREZENTACJI POLSKI:
- Probierz: Nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem piłkarskiego świata
- Lewy wahadłowy reprezentacji Polski na dłuższy etat odnaleziony
- Bochniewicz: Mówienie, że któremuś reprezentantowi się nie chce to farmazon
Fot. Newspix