– Wstawaj, nie ma co narzekać na sędziego, na przeciwników, na pogodę. Walczyliście, to najważniejsze. Liczy się charakter – pociesza, a może raczej poucza leżącego na murawie dzieciaka kibol w polówce GKS-u Tychy. Kibol, bo tylko tacy biorą udział w przedsięwzięciu o dumnie brzmiącej nazwie: “Kibice Razem”. Fanatycy z długim stażem wyjazdowym, goście, którzy za swoimi klubami przebyli Polskę wzdłuż i wszerz, zdzierając gardła i podeszwy casualowych butów. Dziś dopingują przy linii nie marudnych gwiazdorów z wyższych lig, ale… dzieciaków ze swoich rejonów, których zabrali z blokowisk i sprzed komputerów na warszawski turniej.
*
Legnica, Zakaczawie. Dzielnica o – bardzo delikatnie rzecz ujmując – nie najlepszej reputacji. Według wielu może spokojnie rywalizować zarówno z warszawską Pragą, jak i łódzkimi Bałutami i nie chodzi tu wcale o liczbę zabytków na kilometr kwadratowy. Chyba że do zabytków zaliczymy również rozsypujące się kamienice. To nie jest miejsce, gdzie największymi problemami wśród dzieciaków są otyłość i uzależnienie od Internetu. Na tego typu dzielnicach przetrwały… bardziej klasyczne kłopoty wychowawcze. Dlatego tak ważne jest pokazywanie najmłodszym, że da się inaczej, że nawet najbardziej odrapane ściany da się otynkować i odmalować.
Dzieciaki z Zakaczawia na trybunach finału Ligi Europy. Dzieciaki z Zakaczawia na meczu reprezentacji Polski. Dzieciaki z Zakaczawia ostro trenujące piłkę nożną, by pokonać rówieśników na stołecznym turnieju. Bez płacenia horrendalnych pieniędzy za możliwość doskonalenia się w szkółce piłkarskiej. Bez wypasionych dresów od klubu. Za to przy wydatnej pomocy najbardziej egzotycznego sojuszu w historii piłki nożnej – kiboli oraz PZPN-u.
Wybaczcie ten przydługi wstęp, ale historia legniczan, zresztą dwukrotnych triumfatorów turnieju ośrodków “Kibice Razem” to doskonały punkt wyjścia nie tylko do reportażu z samego turnieju, ale i opisania całego mechanizmu działania, który już od kilku lat daje okazje do bezinteresownej pomocy dzieciakom, o których reszta świata zapomniała.
Czym jest projekt “Kibice Razem”? Najkrócej rzecz ujmując: to inicjatywa, w której siły jednoczą fanatyczni kibice, często ze stowarzyszeń i grup kibicowskich, PZPN oraz Ministerstwo Sportu. Ci pierwsi dają “know-how”, swój wolny czas, głowy pełne pomysłów i serce. Pozostali – wsparcie finansowe i materialne, takie jak choćby wspomniane wejściówki na mecze reprezentacji czy finał Ligi Europy oraz nadzór i koordynację poszczególnych ośrodków.
Obecnie ośrodków “Kibice Razem” jest w Polsce dziewięć. Wszędzie wyglądają dość podobnie – grupa kibiców oddelegowana do pracy właśnie w ramach tego projektu tworzy swego rodzaju świetlicę środowiskową otwartą dla wszystkich. Poza pomieszczeniami, w których dzieciaki mogą spędzać swój czas, kibole zatrudnieni w tym projekcie organizują liczne wydarzenia z kibicowaniem w tle. Festyny z okazji Dnia Dziecka, turnieje piłkarskie, wspólne malowanie opraw, wizyty w szkołach. Można wymieniać długo, wspólny punkt jest jeden: krzewienie wśród dzieciaków pozytywnych wzorców kibicowania i zaszczepienie piłkarskiej pasji.
Po kibolsku
Liczne tatuaże, charakterystyczne czapki w kratkę, słynne buty “Gazelle’, “Dragon” i tym podobne, wszystkie kojarzone z kulturą kibicowską. Do tego barwy – koszulki Górnika Zabrze, polówki GKS-u Tychy, szal i transparent Polonii Warszawa oraz – gwóźdź programu – rekwizyty dwóch trójmiejskich drużyn. Arka i Lechia, niemal ramię w ramię. Kilka metrów dalej zaś… Wiceminister Sportu i Turystyki Dorota Idzi, dyrektor sportowy Polskiego Związku Piłki Nożnej Stefan Majewski oraz Burmistrz Dzielnicy Mokotów m. st. Warszawy Bogdan Olesiński.
Na pierwszy rzut oka – mieszanka wybuchowa. A jednak, tym razem wszyscy grają do jednej bramki. Wszyscy wyżej wymienieni przyczynili się bowiem do organizacji drugiej edycji turnieju ośrodków “Kibice Razem”. Dziewięć ośrodków – Lech Poznań, Korona Kielce, Lechia Gdańsk, GKS Tychy, Miedź Legnica, Górnik Zabrze, Arka Gdynia, Polonia Warszawa i Śląsk Wrocław. Do tego zespół Fundacji “Arka” Łukasza Podolskiego wspierającej dzieciaki z warszawskiej Pragi. Dziesięć drużyn złożonych z młodych zawodników, do tego kibole i wspomniany PZPN występujący w roli organizatora turnieju.
Przypadkowy przechodzień miałby klasyczny “mind-fuck”. Szczególnie, gdy w samym sercu Mokotowa zaczęły rozlegać się okrzyki “Jest nas trzech: Cracovia, Arka, Lech” z gardeł jedenastolatków z Gdyni czy “Był, będzie, jest Tyski GKS” ze strony tyszan. Doping był wprawdzie sporadyczny (najzagorzalszy przy meczach Lecha ze strony Arkowców i odwrotnie), ale dzieciaki nie pozostawiały wątpliwości, że kibicowanie w kapciach jest im obce. Najlepiej było to widać… w derbach Trójmiasta. Dwie minuty gry, dwie kontuzje…
Lokalna społeczność
Turniej – poza tym, że kibice potrafią współpracować z PZPN-em w słusznym celu – pokazał również idealnie, jak inicjatywa z centrali “rozlewa” się po całej Polsce. Drużynę GKS-u Tychy stworzyły utalentowane chłopaki z jednej z tyskich szkół podstawowych, którzy zwyciężyli w specjalnych eliminacjach, zorganizowanych przez tyski ośrodek “Kibice Razem”. Podobnie było w Zabrzu czy Wrocławiu, gdzie turnieje eliminacyjne zorganizowano z nie mniejszą pompą, aniżeli warszawski finał. Drużyna z Legnicy również musiała przebrnąć przez eliminacje.
Fot. Kibice Razem Miedź Legnica
Legnica… Oni chyba zrobili na nas największe wrażenie. Dzień przed turniejem na hotelowym parkingu dziewczyna z drużyny Miedzianki czarowała na parkingu sztuczkami znanymi z youtube’owych kompilacji. Dzień później – tak jak przed rokiem – pociągnęła swój zespół do zwycięstwa. Strzały, podania, rozegranie, drybling. Wszystko wyrobione na podwórku, nie w klubach. Zapamiętajcie na wszelki wypadek nazwisko: Agata Gaweł. Rok temu odkrycie turnieju, tym razem – przynajmniej w naszej opinii – jeden z najlepszych zawodników. Zresztą: najlepszym bramkarzem turnieju też została legniczanka, Katarzyna Pękała.
Dzieciaki, które wystąpiły na tym turnieju w koszulkach Miedzi to “Młode Wilki”. Podopieczni ośrodka, którzy tak jak rok temu wzięli udział w eliminacjach, a następnie ograli cały turniej. Na co dzień też “żyją” inicjatywą “Kibice Razem”, bo i sam ośrodek oferuje sporo. Przykłady można by mnożyć – od festynów, przez turnieje piłkarskie, bardziej trywialne rozrywki jak choćby “piłkarzyki” stojące w siedzibie ośrodka, aż po… śniadanie wielkanocne. Zacytujmy relację portalu e-legnickie.pl.
Przy stole wielkanocnym w ośrodku Kibice Razem w Legnicy zasiadło wielu podopiecznych, którzy być może na co dzień nie mają tak bogatych i radosnych świąt. – To było nasze pierwsze śniadanie wielkanocne. Przyszło na nie tak wiele dzieci, że musieliśmy na szybko organizować dodatkowe krzesła. Stoły były zastawione jedzeniem i słodyczami. Każde dziecko, które przyszło najadło się do syta i wzięło jeszcze słodycze do domu. Jedzenie zwozili nam nie tylko z Legnicy, ale też z Jawora czy Chojnowa. Był oczywiście świąteczny żurek i jajka. Obecny podczas śniadania ksiądz poświęcił nam pokarmy. Zorganizowaliśmy zabawy i konkursy dla dzieci – informuje Krzysztof Piotrowski, prezes Stowarzyszenia Kibiców Tylko Miedź, kierownik ds. organizacyjnych MKS Miedź Legnica.
Tak jest też w innych ośrodkach. Zazwyczaj aktywność kiboli przynosi efekt w postaci zachęcenia do hojności lokalnego biznesu. Jeden kibic załatwi stroje, inny zbierze fundusze na kupno konsoli albo organizację pikniku. Największe korzyści odnoszą dzieci i lokalna społeczność, która zyskuje przyjazną, otwartą na nowe inicjatywy i świetnie zarządzaną świetlicę organizującą szereg kapitalnych imprez. Przykłady? W Zabrzu kibice zagospodarowali zaniedbany teren Walki Zabrze.
Fot. Kibice Razem Górnik Zabrze
Oficjalne otwarcie wyglądało tak:
Śląsk? Konkursy plastyczne, wystawy zdjęć, turnieje, spotkania, konferencje…
Polonia Warszawa organizowała w ostatnich tygodniach między innymi warsztaty dziennikarskie i żywieniowe na terenie świetnie urządzonego ośrodka KR, pełną parą działają lechiści, arkowcy… Właściwie każda ekipa mogłaby stworzyć obszerne portfolio ze swoimi akcjami.
A to tak naprawdę tylko wierzchołek działalności, w której stowarzyszeniom kibicowskim od zawsze zajmującym się organizacją podobnych przedsięwzięć, wsparcia udzielają działacze i politycy. I choć całość wciąż jest dość mocno “undergroundowa”, efekty działań są doskonale widzialne w siedzibach poszczególnych ośrodków i słyszalne na osiedlach, z którymi owe ośrodki sąsiadują. Pomijając szkoły, absolutnie zachwycone aktywnością i energią kiboli organizujących kolejne zabawy…
Turniej
Wracamy jednak na warszawski orlik i sam turniej wieńczący kolejny rok współpracy w ramach projektu “Kibice Razem”. Faworytami całej imprezy byli ubiegłoroczni zwycięzcy z Miedzi oraz pozostałe ośrodki, które przeprowadziły wcześniej eliminacje. Zarówno tyszanie, jak i Górnik Zabrze przywieźli zgrane ekipy, które grały ze sobą przed turniejem. W podobny sposób wyłoniono gdyńską reprezentację – Arka zabrała na turniej drużynę “Crazy Boys Cisowa” – czyli zespół, który wygrał w ubiegłym roku turniej “Śledzik Cup”, organizowany przez kibiców. Eliminacje prowadzono także we Wrocławiu.
Najmłodszym składem przyjechali lechici – ci bowiem posłali do boju juniorów z młodej “Drużyny Wiary Lecha”, świętującej zresztą w ten weekend awans do okręgówki. Niektóre dzieciaki z Poznania to rocznik… 2006. “Duszyczki” – jak lechici nazywają swoich młodych zawodników – są szykowane do gry w “regularnych” rozgrywkach juniorskich – do tej pory wszyscy trenowali razem, od nowego sezonu kibole Lecha zgłoszą do juniorskich lig dwa zespoły z dwóch roczników.
Drużynę “na ostatnią chwilę” montowano w Koronie Kielce (ośrodek działa dopiero od kilku tygodni), kolejna została złożona z podopiecznych Fundacji “Arka”. Lechiści… przylecieli do Warszawy samolotem, w dodatku z mocną gwiazdą w drużynie. W zespole gdańszczan występował bowiem… Mateusz Pawłowski, czyli serialowy Kacper z “Rodzinki.pl”. Wśród gdynian zaś prym wiódł jeden z najefektowniej grających zawodników turnieju – chłopak, który jednego z goli zdobył po przedryblowaniu wszystkich rywali i bramkarza. Stawkę uzupełniała młodzież Polonii Warszawa
Emocje rosły z każdym meczem – o ile na początku kadry trenerskie i zgromadzeni kibice traktowali całość z przymrużeniem oka, o tyle “korespondencyjny” bój GKS-u Tychy z Górnikiem Zabrze o miejsce w finale wywoływał podobne reakcje jak – nie przymierzając – multiliga z przedostatniej tegorocznej kolejki. Górnik musiał wygrać ostatni mecz przynajmniej trzema bramkami. Skończyło się na 2:0 i w finale zagrały Tychy, ale ostatnie minuty spotkania Górnik – Śląsk to pod względem dramaturgii naprawdę duża klasa.
Najważniejsze były jednak nagrody. Najcenniejsza – bilety na mecz Polska – Gruzja dla wszystkich uczestników, choć cała trwająca od piątku do niedzieli przygoda była chyba niezłą rekompensatą za walkę w trzydziestostopniowym upale. Do tego piątkowe spotkanie z piłkarzami reprezentacji, wizyta Stefana Majewskiego, puchary, medale… No i oczywiście – jak przystało na kibolską inicjatywę – dzieciaki z Zabrza na przykład niedzielę spędziły w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Fot. Kibice Razem Górnik Zabrze
*
Pozostaje pytanie – skąd właściwie to wszystko? Dlaczego o ośrodkach “Kibice Razem”, gdzie współpracują kumaci kibice, działacze PZPN-u, a nawet politycy niemal nikt nie mówi ani nie pisze?
Pilotażowo projekt startował jeszcze przed Mistrzostwami Europy, jeszcze przed słynną “wojną z kibolstwem”. To właśnie wtedy powstawały pierwsze ośrodki, jako instytucje, które były w stanie zaszczepić wśród młodzieży duch pozytywnego kibicowania, jednocześnie bez zabijania fanatycznej atmosfery. W praktyce zaś – także jako ułatwienie roboty stowarzyszeniom kibiców, które mogły od tej pory otrzymać pomocną dłoń od PZPN-u czy samorządów na drodze “oficjalnej”, a nie wiecznego wysiadywania pod drzwiami kolejnych gabinetów.
W przyszłym roku powstaną nowe ośrodki. W kolejnym turnieju może się mierzyć nawet dwanaście zespołów. Co w prostej linii oznaczałoby istnienie już dwunastu miast, gdzie wspólnym wysiłkiem kiboli i PZPN-u, przy dofinansowaniu samorządów, ministerstwa sportu i lokalnego biznesu, dzieje się coś bardzo, bardzo dobrego.
Dla tych małolatów, którzy bez dwóch zdań na takie szanse zasługują.
JAKUB OLKIEWICZ