W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Lech Poznań pokonał 2:0 przed własną publicznością Djurgardens IF i wykonał duży krok w kierunku ćwierćfinału. Kamil Kosowski w swoim poniedziałkowym felietonie na łamach „Przeglądu Sportowego” podważył poziom Szwedów.
– Lech wygrał 2:0, a pomimo to wciąż pojawiają się głosy, że to nie jest zły wynik dla Djurgarden. Dużo osób mówi, że ten zespół rozbije poznaniaków na własnym boisku. Patrząc na grę mistrzów Polski, to nie wiem, co by musiałoby się stać, aby Szwedzi strzelili, co najmniej dwa gole Lechowi. Nie mam pojęcia, na czym opiera się ten optymizm rywali Lecha. Tym bardziej że najlepszy napastnik Szwedów Victor Edvardsen nie zagra w rewanżu z powodu żółtych kartek. Djurgarden to średniej klasy zespół naszej Ekstraklasy. To nie był godny przeciwnik dla poznaniaków w tej rundzie Ligi Konferencji – uważa Kamil Kosowski, były reprezentant Polski.
W ostatnich tygodniach ekspert “Canal +” krytykował trenera Johna van den Broma i był orędownikiem zwolnienia Holendra, gdyby podwinęła mu się noga w “Pucharze Biedronki”. “Kosa” dalej nie jest fanem obecnego szkoleniowca Lecha i podkreśla, że drużyna prowadzona przez Macieja Skorżę była bardziej kompletna i miała swój styl.
– Lech ma dwie bramki zaliczki, a trener John van den Brom pokazywał, że na wyjazdach gra ostrożnie. Nie jestem zachwycony pracą holenderskiego szkoleniowca, ale najważniejsze, że kibice i właściciele są. Drużyna trenera Macieja Skorży była bardziej kompletna, kompaktowa i miała swój styl. Akurat przy takim spotkaniu trudno dyskutować z ostrożną taktyką. Poznaniacy nie mogą wyjść wysoko i narazić się na utratę bramki, bo to napędziłoby Szwedów. Mistrz Polski poczeka na ruchy swojego rywala. Lech ma szybkich skrzydłowych i groźnego Ishaka na szpicy, więc może szybko zgasić zapędy gospodarzom – zaznaczył Kosowski.
Czytaj więcej o Ekstraklasie:
- Trener ma zaufanie, bo następca zrezygnował. Rozjeżdża się narracja Lechii Gdańsk
- Raków może być najlepszym mistrzem ostatnich piętnastu lat
- Mikulski: – Górnik vs Legia to mecz o podwyższonej temperaturze i dlatego sędziował go Frankowski
Fot. FotoPyk