Luquinhas ma ten rzadki w naszej lidze atut, że posiada pakiet dryblingów. Już dał tego przykład w tym meczu, dzisiaj gra pełną elektrykę, ale też warto zwrócić uwagę, że on jest nieustannie pod grą, ustawia się w takich miejscach, gdzie warto podać, ciągle szuka piłki. Ale jest niesłychanie chimeryczny – raz kiwnie, potem zrobi niewyobrażalnie złe zagranie, przed chwilą piłkę zamiast przyjąć przepuścił ją między nogami. Podwórko.
Jop wspomina piłkarską przeszłość. „Nie byłem wybitnym talentem”