Były reprezentant Polski: Legia wrzuciła granat do szatni Rakowa

Aleksander Rachwał

28 listopada 2025, 12:27 • 2 min czytania 32

Trwa zamieszanie wokół trenera Rakowa Częstochowa, Marka Papszuna, który publicznie ogłosił, że chce odejść z klubu, by poprowadzić Legię Warszawa. Według 41-krotnego reprezentanta Polski, Radosława Kałużnego, obecna sytuacja szkodzi głównie drużynie spod Jasnej Góry.

Były reprezentant Polski: Legia wrzuciła granat do szatni Rakowa
Reklama

– Przepraszam za słowo, ale takiego pier***nika, jaki ukręciła Legia, to mistrzowie kina by nie wymyślili. Najlepsze, że ten pier***nik bardziej dotyczy Rakowa niż samej Legii. Ona wrzuciła granat do szatni klubu z Częstochowy. Dowodem — wtopa z Piastem Gliwice. I tak się dziwnie złożyło, że przydarzyła się, kiedy wypłynął news, że trener Papszun wybiera się do Legii – stwierdził Kałużny na łamach Przeglądu Sportowego.

Radosław Kałużny: Kiedy zawodnik słyszy, że trener się pakuje, to zaczyna mieć „wywalone”

Według uczestnika mistrzostw świata w 2002 roku, decyzja Papszuna o odejściu może wpływać na zaangażowanie graczy Rakowa.

Reklama

– Byłem piłkarzem — słabym, bo słabym — ale szatnię to ja znam. Kiedy zawodnik słyszy, że trener się pakuje, to zaczyna mieć „wywalone”. Generalnie nie bardzo wiem, co jest w tym momencie grane, i chyba nikt nie ma pojęcia, bo co rusz wypływają jakieś informacje, często sprzeczne – wyjaśnił były piłkarz w rozmowie z Piotrem Wołosikiem.

Jego zdaniem, właściciel Rakowa mial prawo być niezadowolony z publicznych deklaracji trenera, który wprost przyznał, że chce przyjąć ofertę ze stołecznego klubu.

– A ja chcę zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. Byłoby chyba lepiej dla Rakowa, gdyby właściciel puścił go, bo wiadomo, że z niewolnika nie ma robotnika. Ale podejrzewam, że pan Michał Świerczewski nie lubi być robiony w konia. Jego pracownik dostał — przypuszczam — atrakcyjną ofertę, więc postanowił zmienić robotę. Tyle że zamiast najpierw porozumieć się z pracodawcą, zaczął romansować z Legią. Też by mi to się nie spodobało i znając swój charakter, uprzykrzyłbym Markowi Papszunowi życie. Przynajmniej na chwilę, choć ostatecznie dałbym trenerowi zgodę na przeprowadzkę do stolicy – stwierdził Radosław Kałużny.

CZYTAJ WIĘCEJ O MARKU PAPSZUNIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

32 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama