O ile ekipy z Białegostoku wszyscy mogliśmy się spodziewać w czubie tabeli, o tyle Korona wdarła się do czołówki po cichu i troszkę znienacka. Jasne, trener Zieliński od dłuższego czasu wykonuje w Kielcach dobrą pracę i wyciąga ze swojego zespołu naprawdę wiele, ale nadal – tak dobra dyspozycja drużyny z województwa świętokrzyskiego nie jest uznawana za coś danego na zawsze. Teraz jest jednak dobrze, w porywach do bardzo dobrze – i dlatego spodziewamy się świetnego meczu.
Jagiellonia Białystok 3:1 Korona Kielce
- 1:0 – Lozano 45′
- 2:0 – Lozano 56′
- 3:0 – Imaz 81′
- 3:1 – Sotiriou 90’+4
Jagiellonia po tym zwycięstwie wskakuje na fotel lidera. Piłkarze Adriana Siemieńca mają na ten moment 21 punktów, ale wieczorem ze szczytu może strącić ich grający z Legią Górnik.
Korona dziś dostała baty, ale przecież nadal jest tą samą dobrą Koroną. Może i bez świetnego Długosza, lecz wierzymy głęboko, że Jacek Zieliński jeszcze coś wymyśli.
Koniec!
Ale to już wszystko rzutem na taśmę, Jaga pewnie wygrywa z Koroną 3:1 i nie da się oprzeć wrażeniu, że wyrasta na mocnego kandydata do zajęcia najwyższej lokaty nawet na koniec sezonu. Bo czemu nie, skoro znowu w Białymstoku wszystko gra?
GOOOOOOOOOOOOOL!
Jest trafienie honorowe, Korona zostawiła swój ślad w Białymstoku po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Sotiriou pokonuje Abramowicza, który jest wściekły, że nie zachował czystego konta.
Bliski celu Resta, kielczanie jeszcze straszą, ale nie mogą znaleźć drogi do bramki Abramowicza.
Tak, nie ma mowy o trafieniu, nadal 3:0.
GOOOOOOOOOOO... czy jednak nie?
Piłka chyba jednak nie minęła linii bramkowej i Korona raczej nie będzie miała trafienia honorowego. Od samobója rzutem na taśmę uratował się Pelmard, ale było baaardzo blisko.
Niesamowita jest Jagiellonia, parę zmian w składzie względem spotkania w Lidze Konferencji, szansa dla piłkarzy, którzy i tak w Europie grać nie mogą i... i w gruncie rzeczy kolejne zwycięstwo, a zwycięzców trudno sądzić.
GOOOOOOOOOOOOOL!
NO I MAM SWOJE DODATKOWE EMOCJE, IMAZ NA 3:0! Po świetnej akcji Pietuszewskiego trafia do siatki Hiszpan, dla którego to już 104. gol w Ekstraklasie. Korona już bez szans.
Trochę senna się zrobiła ta końcówka, bo Jagiellonia chce już tylko dowieźć wynik, a Korona bije głową w mur. Zresztą niezbyt intensywne to bicie.
Kwadrans do końca i Jacek Zieliński sięga po Nono.
Teraz poszedł Pietuszewski na przebój po doskonałym podaniu Pelmarda, ale sędziowie sygnalizują spalonego. Szkoda, bo tu mógł być nawet rzut karny dla Jagi, Pietuszewskiego obalał w końcowej fazie akcji Dziekoński.
PIETUSZEWSKI!
O rany, co za strzał! I to z jakiej pozycji, niezłe to było. Pietuszewski uderzał z rzutu wolnego przybocznej linii pola karnego, szukał dalszego słupka, ale piłka spadła na poprzeczkę.
Efektowne i niewiele brakło, a dałoby gola. Ma fantazję młody piłkarz Jagiellonii.
Zabawna sytuacja - sędzia Kwiatkowski sfaulował Pietuszewskiego, który chciał minąć arbitra, ale przypadkiem został obalony na murawę. Bez kartki, ale czy słusznie?
Pietuszewski, Flach, Pululu, Pięczek i Niski wchodzą na boisko.
Zobaczcie sobie sami, jak Jaga strzelała na 2:0
Zauważa Wojciech Jagoda, że Koronie chyba jednak trochę brakuje Długosza. No i trudno się z nim nie zgodzić.
Tu nawet Popov nie zdążył, zresztą też popełnił błąd w ustawieniu...
GOOOOOOOOOOOOOL!
No i Jaga zapewnia sobie komfort. Dynamiczne wyjście pięcioma piłkarzami i Sergio Lozano zalicza dublet. Doskonale zauważył go na szesnastym metrze Prip, za nisko stanęli obrońcy Korony i musiało tak się to skończyć.
Ależ teraz czujny Abramowicz, który wyszedł daleko od linii bramkowej i uprzedził Antonina w wyścigu do bezpańskiej piłki. Brawa dla golkipera Jagi.
JÓŹWIAK!
Nie no, kurka wodna, z takiej pozycji nie można ładować prosto w bramkarza. Na szóstym metrze, niepilnowany, z piłką na nodze - i Jóźwiak strzelił prosto w Dziekońskiego, beznadzieja.
Zawsze można rozwiązać problemy tak, że wyśle się mającego dobry dzień Popova pod bramkę Jagi, nie? Strzał Bułgara po odbiciu od obrońcy gospodarzy ląduje za linią końcową, ale dziś już zobaczyliśmy na własne oczy, jak bardzo mogę dopomóc rykoszety.
Druga połowa!
Ciekawe czy Korona zmieni swoje podejście i teraz zamiast kontrataków przejdzie do jakiejś zupełnie innej taktyki ofensywnej.
Oglądamy teraz rozgrzewającego się Afimico Pululu i chyba nieprzypadkowo pokazał nam go realizator - Rallis dziś taki nijaki.
Bo Jagiellonia jest dziś naprawdę dobra, końcówkę miała mocniejszą. Ale tak naprawdę oddała tylko dwa celne strzały, tyle co Korona.
Ogromna jest natomiast różnica w posiadaniu piłki - 70 do 30 na korzyść białostoczan. Pod tym względem miazga.
Często jest tak, że szczęście sprzyja lepszym jak coś...
Smutny Xavier Dziekoński przed kamerami Canal+ przyznaje, że szkoda tego gola i tej pechowej serii niefortunnych zdarzeń, która do tej bramki doprowadziła. Faktem jest, że Korona na tle Jagi wygląda dziś dobrze, oba zespoły prezentują podobny poziom, choć też nieco inny styl.
Nie ma w nas przekonania, że Jaga w pełni zasługiwała na prowadzenie do przerwy. Choć gra naprawdę dobrze.
Przerwa!
No i schodzimy do szatni przy 1:0. Arcyciekawa ta pierwsza połowa.
GOOOOOOOOOOOOOL!
LOZANO, W OSTATNICH CHWILACH PIERWSZEJ POŁOWY! Wystawił piłkę zawodnikowi Jagi Resta, a potem jeszcze rykoszet zmylił Dziekońskiego.
Bolesny gol do szatni, nie ma co.
Jóźwiak uderza z dystansu - niby w środek, niby tam, gdzie stał Dziekoński, ale bramkarz Korony interweniował bardzo niepewnie. Odbił piłkę gdzieś przed siebie i musiał liczyć na pomoc kolegów z obrony.
Ci tym razem dali radę.
Szybka decyzja Imaza o strzale, kompletnie pogubili się obrońcy Korony, nie zdążyli zareagować na to sytuacyjne uderzenie. Połapał się jednak Dziekoński, dobrze zresztą ustawiony.
Błanik celnie, ale znów prosto w Abramowicza i znów za lekko.
Przyczynek do dyskusji, co sądzicie?
Trafił piłką w twarz jednego z rywali Imaz. Chwila przerwy, szansa na pozbieranie się dla tego pechowca i jedziemy dalej.
Ale pokombinowali piłkarze Jagi, fajny pomysł miał Lozano, ale gdzieś tam znów wmieszał się ten jeden obrońca, którego dobrych interwencji mieliśmy już nie wspominać.
Kolejny raz dobrze interweniuje Popov. Przyzwyczajamy się, resztę udanych zagrań Bułgara uznamy chyba za zbyt oczywiste, by o nich coś pisać.
Szczelna Jaga w defensywie - nawet dynamiczne ataki Korony nie budzą popłochu w szeregach gospodarzy. Dobre ustawienie, spokój, to wystarczy. Tym razem bez problemu zablokowany Błanik.
Kuriozalne zagranie Rallisa do Jóźwiaka. Biegł Grek w tempie godnym żółwia, nie był atakowany, miał do wykonania podanie na góra pięć metrów.
I wykonał je na tyle źle, że piłka zamiast u Jóźwiaka wylądowała na aucie.
Bardzo fajnie prezentuje się jak do tej pory Popov - kolejna jego udana interwencja i sfrustrowany Lozano. Jeśli piłkarz Korony nie popełni dziś wielkiego błędu, to i po ostatnim gwizdku będziemy go chwalić.
Nie zachęcamy do stawiania domów, ale może faktytcznie coś jest na rzeczy
Okej, chyba już wiadomo, co potrafi Davidović. Minięcie Pelmarda z taką łatwością, to nie takie znowu hop-siup. Rajd piłkarza Korony zatrzymał dopiero Abramowicz, lecz odnotowujemy - fajne to było.
Sprytnie to wymyślił Błanik - zamiast strzału mięciutka wrzutka na głowę Resty, który zmusił do wysiłku Abramowicza.
Był jednak na spalonym, więc i tak nie możemy powiedzieć, że wszystko tu świetnie zagrało.
Chwila spokoju na boisku w Białymstoku, aż wreszcie coś - Remacle faulowany przez Lozano i rzut wolny blisko bramki Abramowicza.
No nas też to trochę zaskoczyło, ale widać, że Pelmard to niezły spec
Śliczne prostopadłe zagranie Imaza, który podawał piłkę na wolne pole i zagrał chyba tylko nieznacznie za mocno. Pozo prawie dopadł do futbolówki, a obrońcy Korony stali jak zaczarowani.
Dobrze, że na posterunku był Dziekoński.
Ale, ale! Pochwalmy też Popova, który pozazdrościł kolegom z drugiej strony boiska i pięknie wyczesał teraz Jóźwiaka.
Swoją drogą - piłkarz Jagiellonii wraca chyba powoli do tej swojej lepszej dyspozycji, bo do kontry sprzed chwili ruszał naprawdę dynamicznie.
Antonin generalnie nie jest zbyt wolnym zawodnikiem, ale wcześniej Pelmard, a teraz Stojinović pokazali mu, że nie ma nawet sensu, żeby próbował się ścigać.
Stoperzy Jagi na razie jak totalni szefowie.
Niezła próba Lozano, ale dla Jagi z tego tylko rzut rożny. Po nim zresztą bez problemu łapie piłkę Dziekoński.
ALEŻ KONTRA!
Antonin popędził w odpowiedzi na akcję Imaza w kierunku bramki gospodarzy, ale kroku dotrzymał mu doskonały Pelmard. Hiszpański napastnik Korony oddał strzał, lecz reprezentant Madagaskaru bez problemu zablokował jego próbę.
Doskonały pojedynek obu panów, naprawdę.
POPRZECZKA!
Imaz obija obramowanie bramki Dziekońskiego, aż huknęło na Słonecznej kiedy piłka odbijała się od poprzeczki, co za okazja!
Chciał dobijać jeszcze Prip, ale tu już ogarnęli się obrońcy Korony i zablokowali piłkarza Jagi.
Podział szans raczej jednoznaczny, ale tabela też swoje pokazuje. W niej oba zespoły mają tyle samo punktów
A odpowiedzi nieźle Jaga, która nogami Pripa posłała piłkę w pole karne kielczan. Strzału nie uświadczyliśmy, ale można to śmiało nazwać taką pierwszą wymianą ciosów.
Wysoki pressing Korony od razu przynosi korzyści, aut na wysokości pola karnego wywalczyli sobie goście.
Potem nawet doszli do pozycji strzeleckiej! Akcję zamykał celnym uderzeniem Błanik, lecz strzelał za lekko.
Zaczynamy!
Wiecie czego dziś najbardziej żal? Braku Wiktora Długosza i tej jego kontuzji, on by tu pewnie nieźle dziś żarł...
Dziś wielka szansa dla Davidovicia, w którego kibice bardzo wierzą. My też będziemy się mu uważnie przyglądać...
Pululu, Vital czy Pietuszewski dostają odrobinę oddechu, ale niezmiennie jedenastka białostoczan wygląda całkiem nieźle. No i z ławki jest czym straszyć, to nie ulega wątpliwości.
Witamy serdecznie!
Przepysznie zapowiada się ta niedziela z Ekstraklasą! Cztery mecze naszych pucharowiczów, a na pierwszy ogień hit plasujących się bardzo wysoko w ligowej tabeli Jagiellonii i Korony.
Fot. Newspix
Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.
Rozwiń