Reklama

Marciniak tłumaczy, dlaczego podyktował karnego. „Prosta sytuacja”

Jakub Radomski

25 września 2025, 19:24 • 2 min czytania 34 komentarzy

Raków Częstochowa zremisował 2:2 z Lechem Poznań, choć do przerwy przegrywał 0:2, a mógł nawet wyżej. Po wczorajszym spotkaniu wiele mówi się o kontrowersyjnych sytuacjach, które rozsądzał Szymon Marciniak. Przede wszystkim o rzucie karnym dla gospodarzy, podyktowanym przy stanie 1:2, za faul Alexa Douglasa na Marko Bulacie. Dziś Marciniak w rozmowie z Interią wytłumaczył podjęcie takiej decyzji. – To była prosta sytuacja do oceny – stwierdził. 

Marciniak tłumaczy, dlaczego podyktował karnego. „Prosta sytuacja”

Była 65. minuta. Raków atakował, chciał pójść za ciosem. Jeden z obrońców Lecha wybił piłkę, ale dość lekko. Wtedy doszło do starcia Douglas – Bulat. Chorwat z Rakowa upadł na murawę, a Marciniak wskazał na jedenasty metr.

Reklama

Szymon Marciniak: Byłem skupiony tylko na tej parze zawodników

Douglas widział piłkę i chciał ją wybić, ale nie zauważył zawodnika Rakowa, który był sprytniejszy. Piłkarz w czerwonej koszulce wyskakuje, zagrywa sobie piłkę i jest lewym kolanem Douglasa trącony w swoje kolano, po czym upada. To naprawdę prosta sytuacja do oceny, zwłaszcza, że to była jedyna para wokół piłki, więc byłem skupiony tylko na niej – tłumaczy Marciniak w rozmowie z Przemysławem Langierem.

Sytuację znajdziecie na tym filmie, od 15. sekundy:

Marciniak usłyszał od Douglasa, że ten nawet nie widział przeciwnika. Ale to nie może być argument przeciwko podyktowaniu karnego.

To nie mój problem, tylko zawodnika. Zresztą wśród piłkarzy Lecha też nie było większych kontrowersji. Dwóch rozmawiało ze sobą po mojej decyzji, a od jednego z nich padło, że sto procent karny, bo nawet słyszał dźwięk kolana o kolano. Ja również słyszałem. Później jeszcze dostałem potwierdzenie z VAR. To nawet nie jest kontrowersyjna sytuacja – przekonuje najbardziej znany polski sędzia.

Marciniak podjął w tym meczu sporo trudnych decyzji, m. in. pokazał czerwoną kartkę Luisowi Palmie za brutalne wejście w nogi Zorana Arsenicia, ale to akurat nie budzi żadnych kontrowersji, bo takie zachowania trzeba piętnować.

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O RAKOWIE NA WESZŁO:

 

34 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama