Jeśli główną historią meczu jest to, że jeden z zawodników biegł bez buta, a potem niecelnie podał w pole karne, wiadomo, że to spotkanie było koszmarnie nudne. No i tak jest ze starciem Arki z Koroną – fajnie, że Długosz biegł bez buta, ale chciałoby się obejrzeć jeszcze coś poza tym. Niestety – nie dziś.

Długosz zgubił buta w pierwszej połowie, a jeszcze w drugiej komentatorzy z chęcią wracali do tej historii i trudno się im dziwić, bo trudno, żeby milczeli – ostatecznie płaci się im za gadanie. A jeśli mieliby gadać o tym, co dzieje się na boisku, to faktycznie musieliby milczeć, gdyż nie działo się albo nic, albo prawie nic.
Wiktor Długosz przebiegł pół boiska bez buta. Mimo to nikt go nie dogonił.
Mój ulubiony piłkarz w sezonie 25/26 pic.twitter.com/4G5xXxq3dO
— Jakub Białek (@jakubbialek) September 20, 2025
Arka Gdynia – Korona Kielce 0:0. Nuda do kwadratu
Żeby mecz był dobry, trzeba chcieć go wygrać. Arka nie chciała. Nawet gdy miała szansę wyjść z szybkim atakiem, to nie korzystała z tej okazji, gdyż – najwyraźniej – to trzeba na spokojnie, później pokażemy. Korona natomiast niby jakieś chęci na wygraną miała, ale im dalej w las, tym bardziej skłaniała się ku wersji gdynian, że faktycznie ten podział punktów nie jest taki głupi, nie ma co się szarpać.
Najciekawiej było w 53. minucie, gdy Svetlin kopnął z dystansu w poprzeczkę, a oprócz tego to naprawdę można było zdecydować się na spacer, skoro to podobno ostatni tak ładny weekend w tym roku (ech…).
Jeśli nie wierzycie, to prześledźmy wszystkie celne strzały w tym meczu.
Arka prosto w bramkarza, Arka prosto w bramkarza, Arka prosto w bramkarza (ale tym razem głową). Korona na bramkę rywali nie uderzyła ani razu.
Ktoś powie – no to jak to, skoro gospodarze strzelali, to przecież chcieli wygrać! Nie, to były strzały typowo na alibi, które obroniłby Ryszard Kalisz, a delikatne podrygi w tym meczu zawdzięczamy głównie Koronie, nawet jeśli nie skończyło się to celnym strzałem. Natomiast taki to był mecz – że trzeba zauważyć rajd Długosza bez buta, ładną akcję kielczan, kiedy Węglarza ratował obrońca na wślizgu, no i wspomnianą poprzeczkę.
Zauważyć, ale nie chwalić. Chwalić nie ma za co. Paździerz. W Lidze Minus ten mecz zajmie nam 30 sekund.
Na historię o bucie.