Wiele wskazywało na to, że dzisiejszy mecz będzie dla Piasta Gliwice ze wszech miar przełomowy. No bo tak – rywale słabiutko dysponowani w ofensywie i popełniający rażące błędy w obronie. Strzelecka niemoc dość szybko przerwana trafieniem Erika Jirki, który potem dołożył też drugiego gola. Korzystny wynik w garści do 97. minuty spotkania. Wszystko się zgadzało. A jednak gliwiczanie koniec końców tylko zremisowali z Zagłębiem Lubin, załatwieni golem z rzutu karnego, zdobytym przez Miedziowych w ósmej minucie doliczonego czasu gry.

Po końcowym gwizdku arbitra trener Max Molder wyglądał, jakby dostał obuchem w głowę. Biorąc pod uwagę okoliczności, ten remis bez wątpienia jest jak porażka dla Piasta. Zagłębie zrobiło bowiem bardzo, ale to bardzo mało, by dzisiaj zapunktować.
Zagłębie Lubin – Piast Gliwice 2:2. Gliwiczanie przerwali strzelecką niemoc
W początkowej fazie meczu Zagłębie wyglądało jeszcze całkiem przyzwoicie. Przynajmniej jak na standardy tego spotkania, które – umówmy się – nie należało do najbardziej atrakcyjnych w historii futbolu. No ale Miedziowi zaczęli, trzeba im to akurat oddać, od paru groźnych ataków, całkiem sprawnie przenosili piłkę w okolice pola karnego Piasta zaraz po jej odzyskaniu. W tym elemencie imponował zwłaszcza Adam Radawański, ale i Damianowi Dąbrowskiemu udało się posłać jedno czy dwa przytomne otwierające podania. Problem gospodarzy tkwił jednak w adresatach tych zagrań, którymi na ogół byli Michail Kosidis albo Jakub Sypek.
Rany, ile oni dzisiaj psuli. A to złe przyjęcie piłki, a to nieudany drybling, a to kiepski strzał z nieprzygotowanej pozycji. Koszmar. Dodatkowo Sypek przechodził samego siebie, jeśli chodzi o odgrywanie piłki kompletnie nie w tempo. Przerastały go nawet proste zagrania na cztery-pięć metrów.
Dlatego nie powinno dziwić, że przed przerwą Zagłębiu udało się koniec końców oddać zaledwie jeden strzał w światło bramki i to po dalekim wrzucie z autu. Na ich szczęście – uderzenie to przyniosło gola, ponieważ piłkę do siatki z najbliższej odległości zdołał wcisnąć Filip Kocaba, który wygrał siłowy pojedynek z Jakubem Czerwińskim (co samo w sobie zasługuje na docenienie). Z kolei na ich nieszczęście – było to trafienie wyrównujące, bo wcześniej na prowadzenie wyszedł Piast.
Tak, tak, nie przesłyszeliście się. PIAST GLIWICE STRZELIŁ GOLA.
Jest pierwszy gol Piasta w tym sezonie! Erik Jirka przełamuje fatalną serię! 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/t8i45sKeBt
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 30, 2025
W kategorii „Bramka Sezonu” raczej wielkich sukcesów temu golowi nie wróżymy, ale z perspektywy gości najważniejsze, że udało im się wreszcie przerwać niebywałą niemoc strzelecką w Ekstraklasie. Wypada zresztą dodać, że Piast na tę bramkę po prostu zasłużył. Owszem, podopieczni Maxa Moldera nadal mają kolosalne problemy z przekuwaniem tak zwanej „optycznej przewagi” na konkretne sytuacje strzeleckie, dalej zdarza im się posyłać w pole karne dośrodkowania lub wstrzelenia, które nie mają najmniejszych szans powodzenia, ale dziś tylko w pierwszej połowie gliwiczanie zmusili Dominika Hładuna aż do czterech interwencji.
A to już jest coś, biorąc pod uwagę poprzednie występy Piasta. Inna sprawa, że Zagłębie ze swoją pasywną defensywą – czytaj: pilnowaniem rywali w odległości dwóch-trzech metrów od nich – aż się prosiło o to, by dostać dzisiaj solidnie w łeb. Nawet bezzębny dotąd Piast nie mógł tego nie wykorzystać.
Ofensywna mizeria Zagłębia Lubin po stracie gola
Zresztą o postawie Miedziowych w obronie wszystko mówi – uwaga, uwaga! – DRUGI GOL dla Piasta.
Jirka po raz drugi! Efektownie przymierzył z dystansu i Piast znów prowadzi w Lubinie! ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/usytz2keIs
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 30, 2025
Pal już licho, że gospodarze polegli tutaj niejako od własnej broni, bo dali się zaskoczyć po aucie. Ale pozostawienie Erika Jirki kompletnie bez krycia w tej sytuacji to po prostu kompromitacja. Kryminał, jeśli chodzi o organizację w defensywie. A swoją drogą to strzelecko przełamał się dziś nie tylko Piast jako drużyna, ale też sam Jirka indywidualnie. Słowak czekał na gola w Ekstraklasie przeszło 1300 minut, jednak jak już odpalił, to od razu z dubeltówki.
Może się spodziewacie, że to jest ten moment, w którym zaczniemy wam opowiadać o szaleńczej walce Zagłębia o odrobienie strat? Cóż, w teorii tak właśnie być powinno, tylko że podopieczni Leszka Ojrzyńskiego… w ogóle nie zareagowali na utratę drugiego gola. Można było odnieść wrażenie, że oni nawet nie zdają sobie sprawy, że w tym meczu przegrywają. Serio, dawno nie widzieliśmy w akcji drużyny, która obrywa u siebie z nisko notowanym rywalem i przez kilkadziesiąt minut nie robi praktycznie nic, by odmienić ten stan rzeczy. No, prawie nic, bo trzeba uczciwie wspomnieć, że gospodarze mieli jedną wyśmienitą szansę do zdobycia gola na 2:2. Mateusz Wdowiak spieprzył jednak w sposób popisowy dogranie od Kajetana Szmyta i uderzył w słupek.
„Spieprzył” to naprawdę najłagodniejsze określenie dla tego strzału Wdowiaka. Zresztą w doliczonym czasie gry 29-latek dostał jeszcze jedną świetną piłkę, ale w tym przypadku postanowił zagłówkować prosto do koszyczka Frantiska Placha. Tragiczną zmianę dał były piłkarz Rakowa czy Cracovii.
Piast Gliwice wypuścił zwycięstwo z rąk w ostatniej akcji
I kiedy już się wydawało, że goście w pełni zasłużenie wywalczą upragnione trzy punkty, atak rozpaczy Zagłębia przyniósł wyrównanie. Michał Nalepa po desperackim dośrodkowaniu doszedł do główki w polu karnym i uderzył wprost w wysuniętą rękę Grzegorza Tomasiewicza, z którym wcześniej wygrał walkę o pozycję. Sędzia w pierwsze tempo nie zauważył przewinienia, ale został wezwany do monitora przez arbitrów VAR, no i skorygował swoją pierwotną decyzję.
Jedenastkę na gola dosłownie w ostatniej akcji meczu zamienił Kosidis.
Lepiej późno niż wcale! 😉 Kosidis wyrównał z karnego w 98. minucie meczu! 💪
📺 To nie koniec ekstraklasowych emocji na dziś! Mecz Górnika z Motorem od 20:15 w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/xTSWjL0IOX
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 30, 2025
Trener Molder oniemiał, co nas w sumie nie dziwi. Taki cios ogłuszyłby nawet mistrza świata wagi ciężkiej.
W sumie to szkoda nam trochę gliwiczan, bo dzisiaj byli naprawdę zespołem wyraźnie lepszym od Zagłębia, które zakończyło spotkanie z dwoma strzałami celnymi i zarazem dwoma golami na koncie. Z drugiej strony – skoro udało się wreszcie zakończyć strzelecką posuchę, rywal grał kompletny piach, a Piast i tak nie sięgnął po trzy punkty, to my się naprawdę zaczynamy zastanawiać, kogo w Ekstraklasie podopieczni Maxa Moldera będą w stanie pokonać.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Media: Cracovia dopina transfer stopera z Francji
- Korona się nie zatrzymuje, pytanie, gdzie jest sufit?
- Oficjalnie: Zwrot akcji! Miał iść do Cracovii, został piłkarzem Pogoni Szczecin
- Trener Radomiaka: Od teraz już nie wypowiadam się o sędziach
- Kulisy transferów Widzewa Łódź. „Chcieliśmy napastnika Chelsea” [WYWIAD]
fot. NewsPix.pl