Reklama

Widzew skrzywdzony w trzecim meczu z rzędu. Ekspert: Wymyślono coś na wozie

Jakub Radomski

Opracowanie:Jakub Radomski

18 sierpnia 2025, 18:50 • 3 min czytania 74 komentarzy

Niby mamy VAR i takie sytuacje nie powinny się zdarzać. A jednak – sędziowie Ekstraklasy nie są ostatnio w najwyższej formie, a szczególnie krzywdzony jest przez nich Widzew Łódź, którego kontrowersyjna decyzja spotkała właśnie w trzecim meczu z rzędu. Adam Lyczmański, były sędzia, a obecnie ekspert Canal+, nie ma wątpliwości: gol dla łodzian w meczu z Cracovią (0:1) powinien zostać uznany. – Wymyślono coś i szukano dziury w całym – mówi. 

Widzew skrzywdzony w trzecim meczu z rzędu. Ekspert: Wymyślono coś na wozie

Było 0:0, trwała pierwsza połowa, kiedy Widzew ruszył z kontrą i po chwili do siatki precyzyjnym, choć lekkim uderzeniem trafił Fran Alvarez. Goście zaczęli się cieszyć, jednak arbiter spotkania, Marcin Kochanek, został wezwany do monitora. Chodziło o początkową fazę akcji i rzekomy faul napastnika Widzewa, Sebastiana Bergiera. Rzekomy, bo powtórki raczej nie pokazywały przewinienia. Mimo to sędzia cofnął decyzję i bramki nie uznał. Już wtedy wiadomo było, że to wielka kontrowersja.

Reklama

Adam Lyczmański: Bramkę dla Widzewa Łódź należało uznać

Głos w całej sprawie zabrał wczoraj Adam Lyczmański, ekspert sędziowski stacji Canal+.

Po pierwsze, to Bergier próbuje uwolnić się od faulującego go zawodnika. Dwa – to zawodnik Cracovii robi ruch brodą w kierunku łokcia przeciwnika, to on jest inicjatorem kontaktu. Sędzia prawidłowo puszcza grę, bramka zostaje prawidłowo uznana, ale jest potem wymyślone coś na wozie i mamy szukanie dziury w całym. Należało bramkę uznać. To nie zostało zrobione, a moment meczu był ważny, bo było 0:0. Myślę, że Marcin Szulc, pełniący obowiązki szefa Kolegium Sędziów, ma dużo do myślenia. I mam taki apel, nie wiem, do kogo mam się zwracać, ale uważam, że prawdziwy szef sędziów jest potrzebny od zaraz. Nie ma co czekać do października czy grudnia. Brakuje kogoś, kto będzie wyznaczał trendy w sędziowaniu – tłumaczył Lyczmański w „Lidze+Extra”.

W przypadku Widzewa to trzecia bardzo kontrowersyjna, by nie powiedzieć inaczej, decyzja arbitrów w kolejnym meczu. Kiedy zespół Żeljko Sopicia pokonał u siebie 3:0 GKS Katowice nie uznano Widzewowi bramki Juljana Shehu, choć Albańczyk zdobył ją prawidłowo. W spotkaniu z Wisłą Płock (1:1) sędzia Tomasz Kwiatkowski najpierw przyznał Widzewowi rzut karny za faul na Mariuszu Fornalczyku, by po obejrzeniu sytuacji na monitorze tę decyzję cofnąć. Tak tłumaczył na naszych łamach, co nim kierowało.

Lyczmański tamtą jego decyzję uznał za poważny błąd. Stwierdził, że nie rozumie argumentów Kwiatkowskiego, które padły na naszych łamach.

A teraz jeszcze ta kompromitacja sędziów w spotkaniu z Cracovią. Można się załamać, zwłaszcza będąc kibicem Widzewa…

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O WIDZEWIE NA WESZŁO:

 

 

74 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama