Zobaczymy zaraz, co tam słychać w obozie mistrzów Polski. Lech Poznań dopiero co odpadł z eliminacji do Ligi Mistrzów, ale w Ekstraklasie nie trafi na rywala pokroju Crvenej zvezdy. Choć to nie znaczy, że będzie w stanie bez większych problemów uporać się z Koroną…
Lech Poznań 1:1 Korona Kielce
Dobrej nocy
To by dziś już było na tyle. Trzymajcie się i do widzimy się przy kolejnej okazji!
Uff, dobre to było, nadal nawet trochę trzyma. Prawda o tym meczu jest jednak taka, że jego wynik nie cieszy do końca nikogo. Korona była blisko lepszego wyniku i kompletu punktów, a Lech na własnym stadionie nie powinien cieszyć się z remisu.
Koniec
Dobry, naprawdę fajny mecz na zakończenie tej ekstraklasowej niedzieli. Piłka w siatce czterokrotnie, ale na tablicy wyników tylko 1:1. Nie zmienia to jednak faktu, że zobaczyliśmy tu dużo fajnej piłki.
I bardzo dobrze.
Tylko czy w Poznaniu nie muszą się już martwić o broniących tytułu mistrzów?
TO BYŁA PIŁKA MECZOWA!
PIĘKNE DOŚRODKOWANIE PEREIRY, ZEWNIACZKIEM, CUD MIÓD! Ale Moutinho nie zrobił z niego użytku, nie oddał nawet strzału.
Pięczek chciał postawić kropkę nad i pięknym strzałem z rzutu wolnego. Problem w tym, że jego strzał nie był piękny.
Palma po raz pierwszy, ale chyba nie ostatni
Fajna ta końcówka, elektryzująca. Najlepsze, że obie drużyny mają chętkę na wygraną, to nie tak, że teraz Korona się wystraszyła i schowała we własnym polu karnym.
GOOOOOOOOOOOOOL!
PALMA W KOŃCU MA SWOJEGO GOLA, LECH ZNOWU W GRZE! Po raz kolejny dogrywał do niego Ishak, ale tym razem wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i mamy remis!
Korona wydaje się całkiem spokojna, problemem jest tu dziś przede wszystkim Lech. Bo mimo teoretycznie większej jakości mistrzowie Polski są bardzo rozedrgani, nerwowi.
CHOCIAŻ!
Świeża krew na boisku, trzy zmiany przeprowadza Frederiksen, dwie Zieliński. Jeden i drugi szkoleniowiec na pewno potrzebuje mocnych punktów w końcówce. Z różnych powodów, ale tak.
Rzut rożny dla Lecha po kolejnej niezłej akcji Palmy. On dziś dużo zyskuje swoim dobrym występem, więc gdyby miał się utrzymać ten niekorzystny dla gospodarzy wynik, to chyba tylko w przypadku Honduranina będzie się dało wyciągnąć jakieś pozytywy.
Czuć było już wcześniej, że Lech może mieć tu problemy. Dobry mecz bramkarza rywali, zmarnowane dogodne okazje, generalnie sporo problemów z zamienieniem przewagi na prowadzenie. Przed nami jeszcze ponad 20 minut gry, więc można spokojnie odwrócić losy meczu, ale Korona nie spuszcza z tonu.
GOOOOOOOOOOOOOL!
No teraz to już chyba serio uznają! Błanik do dubletu w ostatnim spotkaniu dorzuca gola przy Bułgarskiej! Któż inny mógł tak wstrząsnąć dziś stadionem Lecha?
Mimo jakiegoś niezbyt kontrolowanego odbicia piłki od Budnickiego, Dziekoński wyłapuje strzał Bengtssona. Niezbyt groźny, ale po raz kolejny sprawdzający umiejętności golkipera Korony.
Remacle chciał napędzić kolejną akcję kielczan, ale nadział się na doskonały odbiór Thordarssona.
Ach jak blisko Długosz, którego ubiegł zagraniem Mrozek, wrzucony zresztą na tak zwaną "koninę" przez kolegów. Tu musi coś wpaść, nie ma innej opcji.
No i nie ma, była ręka, nadal 0:0.
Ale w nieuznanych golach 1:1!
Nie no, znowu jakiś VAR? Sprawdzane jest zagranie ręką, którego miał się dopuścić strzelec gola.
GOOOOOOOOOOOOOL!
No jednak Lech, Palma otwiera wynik spotkania po podaniu Ishaka. Doskonałe zachowanie obu pilkarzy Kolejorza, którzy jakoś odnaleźli się w tym chaosie, jaki zapanował w polu karnym Korony.
Na razie wyczarowali groźną akcję Korony, Antonin obił boczną siatkę, znowu niecelny strzał gości, który zamiast znaleźć drogę do bramki tylko frustruje Jacka Zeilińskiego.
Druga połowa
Lech potrzebuje jakiejś odmiany, zobaczymy co tam mistrzowie Polski wyczarują po zmianie stron.
Kibice z Kielc chyba w dobrych humorach
Przerwa
Nie takie złe czterdzieści pięć minut ekstraklasowej piłki, były momenty. Nie było jednak goli, więc trzeba to zmienić w drugiej odsłonie meczu.
DZIEKOŃSKI!
No i zawsze tak jest, co ma szczęście dziś Dziekoński, to naprawdę! Doskonała okazja Lismana, ale piłkarz Lecha strzelił prosto w bramkarza rywali, na notę dla zatrudnionego już parę razy golkipera..
Kwadrans później tak samo aktualne
Bengtsson chciał pokazać się do gry Ishakowi, ale wychylił się odrobinę za szybko w kierunku bramki rywali i w efekcie sędziowie musieli odgwizdać spalonego. To tylko dowód na to, że Lechowi przestało iść tak łatwo, jak na samym początku.
Zupełnie inne są te ostatnie minuty od początku spotkania. Korona buduje akcje trochę dłużej, przeszła nawet na moment do typowego ataku pozycyjnego. A Lech? Konterka, Ishak na desancie i kolejny sprawdzian dla Dziekońskiego.
Kolejny zdany.
Sześciu na pięciu wyszła Korona, ale akcja nie potoczyła się raczej po myśli piłkarzy Jacka Zielińskiego. tym razem łatwą interwencją mógł się popisać Mrozek.
Miękka wrzutka Pereiry z rzutu wolnego, gdzieś w okolice Skrzypczaka, ale koniec końców piłka ląduje w rękach Dziekońskiego.
No ma Długosz swoje zalety, bez dwóch zdań
Solidny dziś ten Długosz, teraz znowu napędził Lechowi stracha. Wydaje się, że gospodarze jednak nabrali trochę respektu do gości z Kielc.
VAR!
Nie ma gola, był spalony, Gurgul odetchnął z ulgą. Ale wiadomość została dostarczona, Korona wie jak wykreować swoją okazję.
GOOOOOOOOOOOOOL!
A JEDNAK WIKTOR DŁUGOSZ, KORONA NA PROWADZENIU! Nie zdążył Gurgul i jego indywidualny błąd kosztuje Lecha bramkę, a piłkarz Korony efektownym lobikiem pokonuje Mrozka.
Warta odnotowania asysta Dziekońskiego, ale też... potencjalny spalony, czekamy.
Odnotowujemy - całkiem aktywny Antonin. Może to on zostanie kieleckim bohaterem na najbliższy tydzień?
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dobrych minut było dziewięćdziesiąt, nie?
Wydawało się, że po mocnym starcie Lecha, Korona trochę odpycha gospodarzy od własnego pola karnego. Nic bardziej mylnego. Świetny strzał Palmy z dystansu sparował na rzut rożny Dziekoński.
Błanik dorzucił z rzutu wolnego, akcję zamknął niecelnym strzałem Długosz, ale... jest akcja, jest strzał. Pewnie Korona będzie miała dziś mniej do powiedzenia niż Lech, ale jeśli ma zamiar tworzyć okazje, to spokojnie może liczyć na jakiś korzystny wynik.
Lech ciśnie, znowu bałagan w polu karnym Korony, Sotiriou i Pięczek to zamiast ze sobą ustalić, który bierze piłkę, postanowili się na siebie patrzeć. Dobrze, że wyszedł Dziekoński, trochę chociaż zagęścił przestrzeń i udało się gościom wyratować.
O KURKA RURKA!
Złe wybicie Dziekońskiego i niewiele brakło, aby Palma skarcił golkipera Korony za jego niefrasobliwość. Bramkarz gości zdążył jednak jeszcze wrócić między słupki i wybronić strzał rywala z dystansu.
Milić, Pereira i Bengtsson zamieszani w pierwszą wartą odnotowania akcję Lecha. Widać, że to jednak Lech ma tu dyktować warunki, choć Korona skuteczną obroną też może stworzyć sobie pole do popisu w... ataku.
Zaczynamy!
Za nami uroczyste odśpiewanie hymnu, przywitanie kapitanów, trenerów... A teraz mecz, ruszamy!
Ależ uśmiechnięty Mikael Ishak w tunelu prowadzącym na murawę, on tu chyba chce dziś coś ugotować.
Ostatnio niezły mecz w barwach Korony zaliczył Błanik, który złapał się nawet do naszej jedenastki kozaków. Dwa gole piechotą to nie taka łatwa sprawa, ale dziś też pewnie kibice ekipy z Kielc nie mieliby nic przeciwko jego dubletowi.
Nie jest żadną tajemnicą, że Kolejorz boryka się z kadrowymi problemami. Mimo to nadal jest w stanie wystawić solidny skład. Największe emoce wśród kibiców budzą Lisman i Gurgul, więc znając życie, obaj dziś zabłysną.
Chociaż dobra, już trzy będą całkiem w porządku. Byle nie nudzili jak Motor z Piastem. Lech wraca po krótkiej przerwie do ligowej rywalizacji i po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów sprawdzi, czy Korona goni pod względem jakości pewnego serbskiego hegemona.
Czołem!
Bez goli w Lublinie, pięć bramek w Katowicach, teraz jak nic będzie dyszka. A jak nie, to nie wierzymy w magię Ekstraklasy...
Fot. Newspix
Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.
Rozwiń