Jeśli ktoś spojrzy tylko na końcowy wynik tego spotkania, może pomyśleć, że Legia zagrała dziś bardzo dobre zawody. Pozory! Gdyby nie świetne interwencje Kacpra Tobiasza w pierwszej połowie i dwie bramki zdobyte w doliczonym czasie gry, podopieczni Edwadra Iordanescu zaliczyliby kolejną wpadkę w tym sezonie. Uniknęli jej, ale o wielki optymizm przed rewanżem z AEK-iem Larnaka naprawdę ciężko.

Legia wygrała osiem z dziewięciu ostatnich meczów z GieKSą. Katowiczanie w tym sezonie zdobyli tylko punkt w trzech meczach, wielu ekspertów widzi w nich mocnego kandydata do spadku. Jeśli dodamy do siebie te dwa fakty, dojdziemy do wniosku, że naprawdę trudno o lepszego przeciwnika na zatarcie fatalnego wrażenia po cypryjskim wojażu, szczególnie, że warszawianie grali u siebie.
Legia Warszawa – GKS Katowice 3:1. Tobiasz i Jędrzejczyk uratowali gospodarzy
Fakty nie szły jednak w parze z teorią: w pierwszej połowie to GKS był zespołem, który wykreował więcej sytuacji. Legię uratowały jednak dwie rzeczy: świetny Tobiasz w bramce i fakt, że Maciej Rosołek jest… Maciejem Rosołkiem.
W 14. minucie napastnik katowiczan dostał idealną piłkę na kontrę, która skończyłaby się akcją sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Na szczęście dla Kacpra piłkarz GieKSy ma problemy z takim elementarzem, jak przyjęcie piłki, dlatego nic groźnego stołecznych w tej akcji nie spotkało. W innych – owszem, tak, ale Tobiasz obronił:
- niebezpieczny centrostrzał Borji Galana
- groźne uderzenie Adriana Błąda z kontry
- próbę Kacpra Łukasiaka z najbliższej odległości głową
W tym czasie legioniści z przodu byli zupełnie bezradni. Gdyby przyznawano nagrodę dla “jeźdźca bez głowy meczu”, Migouel Alfarela na pewno by ją dostał. Równie bezużyteczny z przodu był Jean-Pierre Nsame, którego cały dorobek z 45 minut to jeden niecelny strzał głową (w drugiej go podwoił o kolejne kiepske uderzenie z baśki). Do marnego poziomu tego duetu dostosowali się Wahan Biczachczjan czy Ruben Vinagre, będący cieniem cienia piłkarza sprzed miesięcy. I kiedy wydawało się, że do przerwy będziemy mieli bezbramkowy remis, stołecznych uratował stały fragment gry. A dokładnie Artur Jędrzejczyk, który idealnie strącił piłkę głową do niewidocznego do tego momentu Pawła Wszołka, a ten dopełnił formalności.
Paweł Wszołek daje prowadzenie @LegiaWarszawa! 🔥 Prawy obrońca klubu ze stolicy bardzo przytomnie zachował się w polu karnym GKSu Katowice! 👏
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/jcItONLFhA
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 10, 2025
“Jędza” jest zresztą bezsprzecznym bohaterem tego meczu. Przecież to on skierował piłkę do siatki w piątej minucie doliczonego czasu gry, przy stanie 1:1, gdy wielu kibiców Wojskowych było już przekonanych, że ich zespół znów straci u siebie punkty, jak w spotkaniu z Arką. Artur naprawdę nam ostatnio imponuje – ma blisko 38 lat, a energii i chęci do gry więcej niż niejeden ligowy piękny dwudziestoletni.
Koncert @LegiaWarszawa w końcówce meczu! 🤯⏳ Gole Jędrzejczyka i Morishity dają trzy punkty ekipie ze stolicy Polski w starciu z GKS-em Katowice! 💪 pic.twitter.com/Y5YKCUN5bL
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 10, 2025
Jego akcja sprawiła, że koledzy się nieco przebudzili, w efekcie Legia ukłuła jeszcze raz, tym razem za sprawą Ryoy Morishity, który do czasu tej akcji był piłkarzem zupełnie bezbarwnym. Może bramka sprowadzi go na właściwe tory? Niewątpliwie przybliża Japończyka do pierwszego składu na czwartek, kosztem przesłabego dziś Alfareli.
Czas na ważna starcie z Arką
GieKSa wyjeżdża z Łazienkowskiej przegrana, ale zostawiając po sobie naprawdę przyzwoite wrażenie. Wszędobylski w obronie Arkadiusz Jędrych, zawzięty na skrzydle Marcin Wasielewski, radzący sobie w środku pola z rywalami Mateusz Kowalczyk, czy wreszcie autor gola na 1:1 Bartosz Nowak – kilku zawodników katowickiej drużyny naprawdę mogło się dziś podobać. Jej kibice mają pewnie nadzieję, że coś drgnęło – czy tak jest w istocie, okaże się już w kolejny weekend, podczas którego zespół Rafała Góraka podejmie Arkę Gdynia, a więc zespół który pewnie będzie jednym z jego bezpośrednich rywali w walce o ligowy byt.
Zmiany:
Legenda
Fot. Newspix.pl