Witamy w ten piękny, ekstraklasowy weekend. Dużo takich będzie w najbliższym czasie, ale każdy wspaniały i wyjątkowy, bez dwóch zdań. Dziś w naszej relacji LIVE mamy zamiar przeżywać z wami dwa mecze – na pierwszy ogień starcie Widzewa z GieKSą, a potem przeniesiemy się już do Poznania, gdzie Lech podejmie ekipę Górnika Zabrze. Samo gęste, przynajmniej na to liczymy!
Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:1
Koniec. Lech - Górnik 2:1
Próbował Górnik, ale to Lech oddał jeszcze dwa niecelne strzały. Męczył się dziś Kolejorz, jednak cel osiągnął: ma trzy punkty, można bez nerwów przygotowywać się na mecze z Crveną Zvezdą. W Górniku za dużo chaosu, a Łubik tym razem nie pomógł.
Dzięki za dziś, do następnego.
2-1!
Sow do tej pory w dryblingach zatrzymywał się na obrońcach Lecha, ale tym razem dobrze zszedł do środka, wymienił podania z Gohem i idealnie uderzył "zza zasłony" tuż przy słupku. Robi się gorąco.
Nawet niezłe momenty Fiabemy. Najpierw przedarł się przez dwóch rywali, ale na koniec został zablokowany. Potem dobrze podał do Rodrigueza, który powinien już strzelać. Chciał jednak być dobrym kolegą, szukał odegrania i piłkę przejął obrońca.
Schodzi Ishak, wchodzi Fiabema, czyli Lech kusi los, ale... chyba już może. Chyba.
Rodriguez przegrał fizyczne starcie z Dzięgielewskim, a potem bezmyślnie go wykosił. Marciniak natychmiast pokazał mu żółtą kartkę.
2-0!
Pięknie uderzył Palma w dalszy róg, Łubik odbił piłkę efektownie, ale jednak za bardzo przed siebie i pierwszy do dobitki był Ishak, który nie spudłował.
Ishak teraz bardzo przydał się pod swoją bramką. Wykonał być może ratunkową interwencję po rzucie wolnym Górnika.
Ouma melduje się za Kozubala, czyli spodziewajmy się wszystkiego.
Wchodzą Tsirigotis i Sow, Górnik znów ma typowego napastnika w składzie.
Informacja dla kibiców Górnika.
Pablo Rodriguez debiutuje w Lechu, wchodzi właśnie za Bengtssona.
Nawet ładnie przylutował Ismaheel z dystansu, piłka szła przy słupku, ale tor jej lotu przeciął stojący Pereira. Być może wybawił Mrozka z dużych tarapatów.
1-0 Lech!
No i tak jak za wiele rzeczy chwaliliśmy Łubika, tak teraz trzeba go zganić po wyjściu na przedpole. Rozpędzony Bengtsson uprzedził Olkowskiego i bramkarza Górnika po zagraniu Pereiry i zdołał wbić piłkę do pustej bramki tuż sprzed linii końcowej.
Wreszcie niezła kombinacja Lecha, Jagiełło strzelił z rykoszetem od wykonującego wślizg Josemy, ale czujny był Łubik.
Ależ to teraz zepsuł Ismaheel! Gdyby dobrze przyjął piłkę albo od razu odegrał ją do Massimo, ten wyszedłby sam na sam od środka boiska. Skrzydłowy Górnika jednak przyjął źle i zanotował stratę.
Strata Skrzypczaka, Lukoszek zagrywał wzdłuż bramki i interweniujący na wślizgu Pereira prawdopodobnie uratował swój zespół, choć sporo ryzykował.
Filip Jagiełło wyszedł na drugą połowę w koszulce... Antoniego Kozubala, ale zorientowano się w pomyłce i jeszcze przed rozpoczęciem gry pomocnik Lecha założył trykot ze swoim nazwiskiem.
Koniec żartów? Od razu po przerwie Lech gra z Palmą i Gholizadehem.
Przerwa. Lech - Górnik 0:0
Na razie mamy paździerzysko w Poznaniu. Pretensje zgłaszamy głównie do Lecha, bo bije głową w mur, gdy atakuje. Górnik zgrabnie zaczyna wiele ataków, ale w polu karnym brakuje odpowiedniego ustawienia lub dogrania.
15 minut na męskie słowa w szatni i jedziemy dalej.
Ależ perfidnie Szymczak chciał teraz wymusić faul, gdy rozpędzony zbliżał się do Olkowskiego, ale Marciniak nie dał się nabrać. Co jak co, na takie zagrania nasz eksportowy sędzia jest wyjątkowo wyczulony. Niech się Szymczak cieszy, że nie dostał kartki.
Janicki na początku nie zrozumiał się z Olkowskim, kto ma wybiec do piłki, ale potem po profesorsku zatrzymał Bengtssona. Zero zbędnych ruchów, lekki wystawienie nogi w odpowiednim momencie i po akcji Lecha.
Bartosz Mrozek położył się na murawie, wbiegli lekarze i... niemal od razu pokazali, że jest okej. Coś nam to pachnie "przerwą dla trenera" 🙂
Pierwszy naprawdę groźny moment Lecha. Jagiełło mógł popędzić na bramkę Górnika, miał do podania dwóch kolegów, ale zdecydował się samemu huknąć. Problem w tym, że piłka leciała prosto w Łubika, który na raty sobie poradził.
No i w 27. minucie Lech w końcu oddał strzał. Szymczak ładnie podałdo Ishaka, ale ten przyjął piłkę od bramki zamiast do bramki i kopnął w boczną siatkę.
26. minuta, Lech nadal bez jakiegokolwiek strzału. Górnik oddał ich już sześć.
No i miał szansę Górnik! Piłka trochę przypadkowo znalazła się w polu karnym pod nogami Massimo, ale jego natychmiastowy strzał był po prostu kiepski. Od gościa, który w Bundeslidze potrafił nawet strzelić gola w Dortmundzie można wymagać większej jakości w wykończeniu.
Kwadrans za nami i na razie, mimo niezłego tempa, nie mamy konkretnych sytuacji. Kontry Górnikowi nie wychodzą, a Lech nie umie się przebić w ataku pozycyjnym.
Piłka po strzale Milicia odbiła się od ręki kładącego się Olkowskiego, ale Szymon Marciniak nawet nie analizował tego, czy Lechowi należy się rzut karny.
Dwóch minut potrzebował Marcel Łubik, żeby posłać idealne dalekie podanie do swojego skrzydłowego. Lukoszek kompletnie nic z tego nie zrobił, ale widać tu powtarzalność u bramkarza Górnika. Wyrasta nam najlepiej grający nogami golkiper ligi?
Górnik w ostatnich latach całkiem przyzwoicie radził sobie w Poznaniu. W tamtym sezonie co prawda przegrał 0:2, ale rok wcześniej zremisował 1:1, a w sezonie 2022/23 wygrał przy Bułgarskiej po golu Yokoty. W nieco odleglejszej przeszłości zabrzanie potrafili w Poznaniu ograć Lecha 3:0 (2019) i 4:2 (2018).
Rzuciłem okiem na tabelę i... po dwóch kolejkach nic ona nie znaczy. Górnik jednak wysoko, może dziś dogonić Wisłę Płock.
Ale faworytem, co oczywiste, nie jest.
Z serii: twitty wywołujące uśmiech
Są pewne zaskoczenia, kibiców dziwi najbardziej obecność Massimo. Co jednak, jeśli trener Gasparik ma nosa i udowodni wszystkim, że to ona zna się na swojej robocie najlepiej? Przecież jest na to szansa.
Zaczynamy od Lecha, który mógł ten mecz przełożyć, ale... bądźmy szczerzy, nie musiał. Dwumecz z Breidablikiem był dl Kolejorza spacerkiem i nic dziwnego, że Niels Frederiksen nie miał zamiaru specjalnie szaleć z ingerencją w terminarz.
Ze składem też jakoś specjalnie nie kombinował.
A wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Że to jeszcze nie koniec Ekstraklasy na dzisiaj! Niedługo będzie się działo na stadionie w Poznaniu, gdzie mistrzowie Polski podejmą gości z Zabrza.
Kibicom Widzewa trochę los oddał za ciamajdowatą porażkę w Białymstoku. O ile ostatni tydzień mieli kompletnie skopany, o tyle teraz będzie już naprawdę okej. Wiecie jak to jest, jak wasz zespół wygrywa - w poniedziałek wszyscy koledzy z pracy widzą, że w weekend wpadły trzy punkty.
Są i one. Towar dwa w jednym
Czekam jeszcze na gole, które ktoś pracujący na "iksie" Canal+ pewnie zaraz zapoda. Powiem tak - warto czekać, jeśli jesteście ciekawi tego "nowego Widzew".
Ja jestem, dziś dostałem kolejny dowód, że warto ich oglądać.
Rundka honorowa musi być
⏱️ Koniec meczu!
Łodzianie pewnie, wysoko pokonują gości z Katowic. To spotkanie miało swoje gorsze momenty, ale prawda jest taka, że przyniosło nam koniec końców całkiem sporo rozrywki. Generalnie - jest tu o czym rozmawiać, to nie ulega wątpliwości.
A na co stać Widzew w tym sezonie? Nie będę niczego rzucał w sieć bez odpowiedniego przemyślenia sprawy, ale ta drużyna jest zupełnie inna niż te parę miesięcy temu. Po prostu fajna.
Zaczyna się zabawa na trybunach Serca Łodzi, ale nie ma się czemu dziwić. Widzew osiąga świetny rezultat, zagrał też w sumie niezłe spotkanie - z perspektywy kibica naprawdę niczego więcej tu nie trzeba.
Tym razem już naprawdę na listę strzelców wpisuje się Fran Alvarez. Nie potrzebował dodatkowej pomocy - wystarczyła w sumie bierna postawa rywali.
⚽️ GOOOOOOOOOOOL!
3:0! Po GieKSie nie ma już czego zbierać, Widzew postanowił znokautować rywali w końcówce.
Bolesny moment dla gości, ale w gruncie rzeczy wynik jest teraz uczciwy. Nie mam wątpliwości, że dziś wygrywa zespół lepszy i zwyczajnie bardziej zasługujący na trzy punkty.
⚽️ GOOOOOOOOOOOL!
Tu już żadnego spalonego nie będzie, Fran Alvarez strzela bramkę jednym z piłkarzy GieKSy, oczywisty gol samobójczy i niesamowity huk na trybunach stadionu w Łodzi. Kibice w euforii, tego już chyba nikt im nie zabierze.
Strzelcem gola Kowalczyk.
Rzut wolny, kolejna żółta kartka, tym razem Wasielewski. A wszystko na przywileju korzyści po wcześniejszym faulu, nieźle. Dobrze, że w redakcji nikt nie wymaga ode mnie liczenia tych kartek, bo bym się totalnie już pogubił.
Żółta kartka dla Hanouska, żółta kartka dla asystenta trenera Sopicia, Patryka Czubaka. Jakoś musi sobie radzić ze złością Widzewiaków sędzia Frankowski, ale lepiej byłoby budować autorytet na boisku dobrymi decyzjami, a nie tylko kartkami.
Pod tym względem forma arbitra raczej kiepska, ale jesteśmy przyzwyczajeni.
Akere ze strzałem, który zaraz zacznie być jego znakiem rozpoznawczym. Wysoko, daleko od bramki, kiepsko.
Źle, bardzo źle upadł na murawę Kikolski, który potrzebuje pomocy medycznej. Wyłapał wysokie dośrodkowanie, ale wylądował na plecach bez większej kontroli nad swoim ciałem.
Dobrze, że wstał, ale to nie było raczej zbyt przyjemne.
No efektowna ta interwencja Kudły, nie ma co
A nie, sorka, to Wasielewski a nie Nowak. Tak wysoko, na samiuśką szpicę sobie zawędrował, ale faulowany, zdaniem sędziów, nie był.
No a teraz co? Był popychany Bartosz Nowak, czy jednak nie? Co tam się zadziało? Sędzia pokazuje, że nic, ale z jakiegoś powodu nie jestem do końca przekonany.
Przebudzili mnie z rozmyślań Widzewiacy, bo i cała trybuna prasowa poderwała się z miejsc. GieKSa wraca z dalekiej podróży, piłka była już naprawdę blisko linii bramkowej. Kudła dał jednak radę, nadal 1:0.
A dla gości to wyjątkowo dobra wiadomość.
Od czego innego są jednak defensywni pomocnicy, nie? Kurde, niezła zagwozdka.
Zastanawiam się, korzystając z tego, że ten mecz przestał być jakiś wyjątkowo atrakcyjny, czy to nie tak, że Juljan Shehu może tak błyszczeć dzięki zabezpieczeniu tyłów przez Lindona Selahiego. Wymagałoby to jakiejś bardziej dokładnej analizy, prawdopodobnie nawet obejrzenia tego spotkania po raz drugi.
Trochę niepewny Dion Gallapeni, niewiele brakło, a zanotowałby opłakaną w skutki stratę. Tyłek uratował swojemu koledze Żyro, ale właśnie zobaczyliśmy, czemu pierwszym wyborem trenera jest Kozlovsky.
Łukasz Szczech i Kornel Paszkiewicz
Usuwam na chwilę nasz efektowny panel z wynikiem meczu, bo dostawca nadal nie uznaje tej ręki Shehu. Niby słusznie, tyle że na tablicy wyników w łodzi nadal 1:0.
Ledwo to napisałem, a już szansę miał Rosołek. Był jednak na spalonym, w dodatku nie trafił w bramkę Kikolskiego. Mimo wszystko GieKSa nadal ma potencjał, żeby tu w Łodzi namieszać.
Teraz trochę nam się jedni i drudzy rozregulowali, chyba mamy taki bardziej monotonny moment spotkania. Kiedyś musiał nadejść, cudów nie ma. Zresztą klepankę w środku też można sobie czasem obejrzeć.
Dobrze o tyle, że Widzew nie traci impetu, może w końcu strzeli tę drugą bramkę. Na razie jest na pewno bliżej niż rywale.
Albo dobra, już bez szczypania się po ceregielach - gówno nie ręka, każda kolejna powtórka utwierdza mnie w przekonaniu, że gospodarzy tu okradziono. Siedzę zresztą obok dziennikarzy z Katowic i oni oglądając tę sytuację z odtworzenia też mlasnęli z niesmakiem.
Sędzia Frankowski nie dostanie za ten mecz wysokiej noty. Ani on, ani jego koledzy w wozie VAR.
Okej, cofam informację o golu, trafienia nie ma, sędziowie dopatrzyli się ręki Albańczyka. Nie cofam jednak słów o wybitnej formie pomocnika Widzewa. Totalny kozak, a teraz miał zwyczajnie pecha.
Zresztą to dosyć dyskusyjna decyzja, może być szeroko omawiana w podsumowaniu kolejki. Tak delikatnie rzecz ujmując.
⚽️ GOOOOOOOOOOOL!
No i szybko poszło. Goście mieli raczej inny plan na początek drugiej połowy. Wparował jednak Juljan Shehu i nie było czego zbierać. 2:0 i nie da się oprzeć wrażeniu, że tym razem Widzew nie wypuści zwycięstwa z rąk.
Swoją drogą - szybko zapisujcie się do fanklubu Albańczyka, póki są miejsca!
GieKSa chciała mocno wejść w tę część meczu, ale od razu nadziała się na kontrę i to Widzew "usiadł" na katowiczan.
⏱️ Druga połowa
No dobra, ciastka ciastkami, ale tu się dzieje mecz Ekstraklasy! Całkiem niezły zresztą, bo obie drużyny miały swoje momenty i w sumie nie zawodzą. O to chodzi, tak ma być.
A w drugiej części może być nawet ciekawiej.
Warto też odnotować zmianę - Kozlovsky już w tym spotkaniu nie zagra, zmienia go Gallapeni. Wszystko przez kontuzję obrońcy Widzewa, który dostał w pierwszej połowie tak zwany stempelek. Oby to jednak nie był nic poważnego.
Tak sobie siedzę na tej trybunie prasowej i powiem wam jedno - niesamowitą marmoladkę mają tu w ciastkach. To ta jedna, której smaku nie da się opisać, ale każdy ją za dzieciaka uwielbiał.
Żeby nie było, nie objadam się. Trzy sztuki rozkoszy wystarczą.
Albo inaczej - spadkiem to tu nie śmierdzi, spokojnie, zresztą mamy dopiero trzecią kolejkę.
Odpowiadam: raczej nie. Drużyny mające na siebie jakiś pomysł zwykle dają radę
No dobra, chwilę dłużej zeszło, ale to dlatego, że były kolejki. Moda na Widzew kochani, ot co!
A na pewno wśród dziennikarzy.
Zostawiam was na kilka minut, planuję przerwę na nawodnienie, może mają tu na stadionie jakiś dobry sok. Ale to kilka to bardziej pięć niż dziewięć.
A tak, zapomniałem o tym upadku, faktycznie całkiem efektowny!
⏱️ Koniec pierwszej połowy
I tak już pozostanie po pierwszej połowie. W drugiej GieKSa na pewno jednak rzuci się do odrabiania strat. Bo widać, że w tym meczu stać ją na coś więcej niż porażka.
NO I PRAWIE SIĘ UDAŁO! Pogubiony Kikolski interweniował bardzo niepewnie, potem musieli ratować mu skórę koledzy, stadion na chwilę przycichł, było naprawdę niebezpiecznie.
Ostatecznie los sprzyjał Widzewowi, gospodarze nadal na prowadzeniu.
Trzy minuty doliczone do pierwszej części meczu, goście mogą jeszcze zejść do szatni z uśmiechami. A na pewno z nieco lepszym wynikiem.
Tu rzeczone zamieszanie, ale nie zdążyłem z foteczką na sam początek
No i mamy trochę goręcej, w głównej roli nie kto inny jak rączy Fornalczyk. W tym chłopaku aż kipi ambicja i chęć zrobienia z rywala marmolady. Nie zawsze przekłada się to na dobrą grę - na przykład dziś się nie przekłada - ale ogólnie to chyba dobra cecha dla przebojowego skrzydłowego.
Trochę było wyzwisk, chwila przepychanek, ale koniec końców udało się uspokoić sytuację. Na tym powinno też zresztą zależeć Fornalczykowi, który ma już na swoim koncie kartkę.
Akere poniosła chyba trochę fantazja, widać oglądał wcześniej Ekstraklasę i... Kamila Grosickiego. Ta wrzutka "zewniaczkiem" akurat mało udana, jednak da się popracować nad czymś jeszcze oprócz strzałów.
W odpowiedzi ruszyli goście, ale tylko na chwilę, piłka w rękach Kikolskiego. Na razie jest on pewnym punktem swojego zespołu.
Ricardo Visus, wow! Takie podanie na skrzydło, że aż palce lizać. Dzięki niemu Widzew od razu znalazł się w polu karnym GieKSy, oddał nawet strzał. Zablokowany, ale ten przerzut świetny. Dla niego piszę w ogóle o tej akcji.
Zobaczcie sobie tę perełkę
Pewnie zauważyliście, że jakoś mniej piszę o grze GieKSy. Słuszne spostrzeżenie, brawo Romku. Katowiczanie przestali grać, to nieco inny zespół niż w pierwszym kwadransie. Teraz to Widzew przejął inicjatywę.
No i chyba jest Akere świadom swoich mankamentów, szuka podań. Teraz mógł już chyba próbować strzału, ale dogrywał do Alvareza i Bergiera ustawionych w świetle bramki. Wyszedł z tego rzut rożny, zorientowali się obrońcy.
Ale jaki ten gość ma luz na skrzydle, rany.
Oglądałem Samuela Akere w meczach przed sezonem i zauważyłem wówczas u niego tylko jedną wadę - ma on problem ze strzelaniem w światło bramki. Kolejna próba Nigeryjczyka nieudana, ale nikt mu nie broni w końcu się wstrzelić. A wtedy - drżyj Ekstraklaso!
Piątką ruszyli goście, ale niewiele z tego mają. Alan Czerwiński wrzucił w sektor, w którym stał tylko jeden z obrońców Widzewa. Po chwili jednak... rzut wolny dla katowiczan. Fornalczyk dostał nawet kartkę, ale nie bardzo widziałem, co tam się stało. W każdym razie kibicom zgromadzonym na stadionie w Łodzi nie spodobała się decyzja sędziego.
Kolega Szymon wie, co dobre
I momentalnie karta się odmienia, niesamowita wrzawa na stadionie w Łodzi napędza gospodarzy. Teraz do gracze w czerwonych strojach w natarciu i prawie skołowali sobie kolejnego gola. Klemenz wybijał z linii bramkowej.
Do byłego napastnika dorzucał Juljan Shehu, inny kozak ze składu Widzewa. Możliwe nawet, że w całą akcję zaangażowali się aktualnie trzej najlepsi piłkarze zespołu z Łodzi.
⚽️ GOOOOOOOOOOOL!
ZAWSZE TAK JEST, CHOLERA JASNA! Musieli, musieli to zrobić. Wielkie ukłony dla Samuela Akere, który tak naprawdę wykreował całą tę akcję. Za wykończenie odpowiada nie kto inny jak Sebastian Bergier. Widzew miał tak doskonałą okazję, że nikt by jej nie zmarnował.
A tu trafiło jeszcze na gościa w świetnej formie.
Wiesz stary, jak to jest w tej naszej kochanej Ekstraklasie
Teraz Widzew ratuje, zdaje się, Fran Alvarez. Nie mam pojęcia komu zdjął piłkę z nogi w polu karnym, ale bez jego interwencji byłoby bardzo gorąco. GieKSa dociska.
Pierwszy celny strzał, mamy to. Niesygnalizowane uderzenie Rosołka zdołał sparować Kikolski. Bramkarz Widzewa doskoczył jeszcze potem do piłki i zdołał ją nakryć, ale próba warta odnotowania.
To zresztą doskonałe potwierdzenie tego, co widać gołym okiem. Po kwadransie gry lepsza ekipa z Katowic.
Próbowali prawą stroną goście, ale odzianie zamknęli flankę przed Gruszkowskim i Wędrychowskim. Przeniesienie ciężaru gry na drugie skrzydło też jednak niewiele dało.
To znaczy coś tam dało. Aut Widzewowi.
Odgryzł się Widzew, było nawet całkiem groźnie. Shehu urwał się ciągnącemu go za wszystkie części ciała powyżej pasa rywalowi, napędził akcję i wreszcie łodzianie zagościli w polu karnym gości. Do dośrodkowania nie doszedł jednak Fornalczyk i od bramki GieKSa.
Tu jeszcze w kwestii niezłej frekwencji i "mody na Ekstraklasę"
Ale z rzutu rożnego nie mają nic.
Po raz kolejny goście odebrali piłkę na połowie łodzian. Tym razem mają z tego rzut rożny.
Fajna ta GieKSa w pierwszych minutach. Agresywna, wysoko ustawiona, podoba mi się. Na Widzewie nie robi to na razie wielkiego wrażenia, ale podopieczni Góraka... jakby tak mogli utrzymać podobną intensywność przez cały mecz, byłoby pięknie.
O, a tu komentarz dyrektora sportowego Widzewa do zmiany miedzy słupkami
Fornalczyk chciał być sprytny, przyjął piłkę w kierunku własnej bramki ale... futbolówka tak mu odskoczyła, ze w sumie wylądowała gdzieś w okolicy Wędrychowskiego. Dobrze, że były piłkarz Korony miał kolegów z obrony, którzy potrafili naprawić jego błąd.
Możliwe, że właśnie zobaczyliśmy zalążek planu GieKSy na ten mecz - dalekie podanie z głębi pola, gdzieś w poszukiwaniu wyżej ustawionych zawodników, którzy mają walczyć o górną piłkę. Tym razem spalony, ale Żyro i Visus muszą się mieć na baczności.
Pierwsza interwencja obrońców Widzewa, całkiem udana, piłkę na aut wybijał Ricardo Visus. Bezpiecznie, ale też dobrze wejść w ten mecz na spokojnie.
⏱️ Zaczynamy!
Dobra, dajcie nam trochę fajnej piłki.
Mazurek Dąbrowskiego też już za nami, wszystko z okazji 81. rocznicy Powstania Warszawskiego. W tej kolejce pewnie już się zdążyliście przyzwyczaić do tego pięknego zwyczaju.
Nieźle nabite...
Tu najgłośniejsza zdecydowanie zmiana między słupkami. Za Gikiewicza wskakuje Kikolski i to wyraźny sygnał od trenera Sopicia, że w walce o bluzę z numerem jeden rywalizacja jest równa. Zobaczymy co pokaże młodszy z pary bramkarzy Widzewa.
Zresztą, pisał ostatnio o ekipie ze Śląska na naszych łamach Michał Trela, który zauważył, że takie zespoły jak GieKSa są polskiej piłce naprawdę potrzebne.
-
To paradoks, że akurat ten klub zyskuje taki profil, bo przecież przez lata kojarzył się zupełnie inaczej. Tamtejsze hasło „Ekstraklasa albo śmierć” należy do kanonu polskiej piłki. Przyśpiewka „Tu jest GieKSa, tu jest presja” działała tam przeciwskutecznie. Paraliżowała, zamiast wspierać. Dopiero, gdy lata groteskowych prób dostania się do Ekstraklasy, zakończyły się spadkiem z I ligi w kuriozalnych okolicznościach, w Katowicach zaczęto budować drużynę inaczej. Upragniony awans uzyskała w sezonie, w którym nikt go się nie spodziewał - pisze nasz stały felietonista.
Trela: Tu jest GieKSa, tu nie ma presji. Ligowy inkubator dojrzałej młodzieży [CZYTAJ WIĘCEJ]
Ale już całkiem uczciwie - ten zawodnik ma potencjał, a w tej rozwijarce piłkarzy Rafała Góraka jaką stał się w ostatnim czasie GKS ma szansę stać się zdecydowanie lepszy.
Jest! Na niego akurat czekałem! W wyjściowej jedenastce Marcel Wędrychowski, którego w zeszłym sezonie jeden z komentatorów Canal+ ochrzcił "Messim". Nie że jakimś "polskim Messim". Po prostu.
"Messim".
Dzień dobry!
Jedziemy z tą Ekstraklasą, nie ma to tamto. Czym by była sobota bez niej? No niczym, po prostu. Za parę chwil Widzew zmierzy się z GKS-em Katowice, od tego spotkania dziś zaczniemy sobie naszą relację.
A szkoda, bo Bruk-Bet znowu namieszał...
Fot. Newspix
Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.
Rozwiń
Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko.
Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich.
Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.
Rozwiń