Legia Warszawa rozegrała już trzy mecze w europejskich pucharach, ale dopiero dziś w tym sezonie zainauguruje rywalizację w Ekstraklasie. Zainauguruje, o ile pogoda na to pozwoli, bo ulewne deszcze dały się we znaki w Kielcach. A dobrze by było, bo jesteśmy bardzo ciekawi tego spotkania. Zapraszamy na nasz live.
Korona Kielce – Legia Warszawa 0:2
Koniec
Legia zasłużenie wygrywa w Kielcach 2:0. Bohaterami Nsame i przede wszystkim Alfarela, czyli piłkarze, których w tamtym sezonie szybko skreślił Goncalo Feio.
Wpadajcie na Ligę Minus. Dzięki, do następnego.
Aż dziewięć doliczonych minut, pięć już minęło, ale nie wygląda na to, żeby coś tu się miało wydarzyć.
Kontra Legii, Alfarela miał 1 na 1 z obrońcą i zrobił sobie miejsce do strzału, ale tym razem zrobił to za słabo.
Antonin zmusił Tobiasza do dużego wysiłku. Jeszcze szarpie Korona.
Nadrabiamy z golem Alfareli. No cudeńko. Ciekawe, co teraz myśli Goncalo Feio?
I znów powinno być 3:0! Alfarela znów świetnie wrzucił, ale zamykający Burch jakimś cudem źle dostawił nogę.
No i mamy debiut Milety Rajovicia, który zmienia Nsame. Czekamy, przyglądamy się.
Powinno być 3:0 dla Legii! Karygodna strata Svetlina, Morishita wpadł w pole karne i będzie usprawiedliwiony za pierwszy strzał, który odbił Dziekoński. Potem jednak Japończyk miał obowiązek odegrać powrotnie do niepilnowanych Nsame lub Biczaczchczjana. Zamiast tego spróbował jeszcze raz z ostrego kąta i wyszło fatalnie.
Akcja dla oceny przez Michała Kucharczyka w Canal+, haha.
Optymizm co do tego sezonu w wykonaniu Korony Kielce opierał się głównie na nowych transferach, czyli przede wszystkim Svetlina i Nikołowa. Cóż, na razie obaj nie pokazali absolutnie niczego godnego uwagi - ani w Płocku, ani dziś.
Remacle! To byłby równie piękny gol jak Alfareli, ale w tym przypadku Tobiasza ratuje słupek!
Korona nadal próbuje, ale strzał z dystansu znów zblokowany.
Kolejna akcja Legii, Nsame miał czas i miejsce, żeby przywalić, więc przywalił, ale akurat prosto w Dziekońskiego, który odbił piłkę.
0-2! Alfarela!
Ależ przymierzył Alfarela! Fantastyczny strzał w okienko z linii pola karnego, od razu było widać, że piłka pięknie leci.
Zmiana w Legii: Jędrzejczyk schodzi, za niego Ziółkowski.
Przerwa
Legia szybko objęła prowadzenie, ale trudno powiedzieć, że kontroluje przebieg wydarzeń. Gospodarze kilka razy byli naprawdę blisko szczęścia. Szykuje nam się ciekawa druga połowa.
Pozytywem jest to, że pogoda na razie nie szaleje, boisko wygląda dobrze, więc można mieć uzasadnioną nadzieję, że mecz normalnie zostanie dograny.
Legia regularnie kontruje Koronę, ale ciągle jej czegoś brakuje, nawet jeśli wyjdzie z atakiem wieloma zawodnikami.
Svetlin z dystansu, rykoszet i rzut rożny.
Teraz Nsame po dośrodkowaniu musiał się cofać, żeby oddać strzał i mimo to udało mu się, Dziekoński zmuszony do przerzucenia piłki nad poprzeczką.
I jeszcze bliżej Sotiriou! Wrzutka Błanika z rzutu wolnego i naprawdę minimalnie niecelny strzał głową Cypryjczyka, piłka niemalże musnęła słupek.
Zwoźny minimalnie niecelnie strzelił głową po dośrodkowaniu z lewej strony. Jedni i drudzy starają się atakować, to cały czas jest otwarty mecz.
Próbuje Korona, próbuje. Remacle dopadł do piłki wybitej przez obrońców, chciał przywalić z osiemnastu metrów, ale bohatersko zablokował go jeden z obrońców.
W taki sposób Jean-Pierre Nsame strzelił drugiego gola w odstępie trzech dni!
Atak Korony, która dąży do odrobienia straty. Strzał Niskiego po ziemi odbił Tobiasz. Dodatkowym utrudnieniem była oczywiście nasiąknięta wodą murawa, ale golkiper Legii nie popełnił błędu.
A kilka chwil po bramce krótka przerwa i potrzebna Alfareli pomoc medyczna po jednej z sytuacji.
Ciekawie to się ułożyło w akcji bramkowej, bo podawał piłkarz, który wiosną był wypożyczony, podobnie zresztą jak strzelec. Alfarela i Nsame notują świetne wejście w sezon Ekstraklasy.
GOL DLA LEGII! 0:1!
JEAN-PIERRE NSAME! KAMERUŃCZYK Z GOLEM NA 0:1! Były król strzelców ligi szwajcarskiej się nie zatrzymuje! Po dośrodkowaniu Alfareli głową pakuje piłkę do siatki.
Po kolejnej wrzutce Błanika z rzutu wolnego piłkę wybija Marco Burch. Dziś Szwajcar dostaje szansę po powrocie z wypożyczenia do Radomiaka. Gra na nietypowej dla siebie pozycji - defensywnego pomocnika.
6. minuta i gry na tablicy wyników wynik bez zmian. Pada intensywny deszcz, natomiast działa on ożywczo na zawodników. Jesteśmy świadkami ataków z obu stron, sporo stałych fragmentów i dośrodkowań.
Mocny początek z obu stron. Korona rozpoczęła od kilku dośrodkowań ze stałych fragmentów. Gospodarze wykonywali rzut rożny i rzut wolny, ale bez efektu bramkowego. Legia odpowiedziała błyskawiczna kontrą. W dogodnej sytuacji pomylił się jednak Biczachczjan.
POCZĄTEK MECZU!
Pierwszy gwizdek Szymona Marciniaka i zaczynamy rywalizację!
Mimo wszystko, piłkarze są już na murawie i za kilka chwil rozpoczniemy spotkanie. Czy je dogramy? Czas i pogoda pokażą.
A w Kielcach dziś deszcz naprawdę dał popalić, skoro widzimy takie obrazki:
Mecz ma się zacząć zgodnie z planem. Niewiadomą jest to, czy uda się go rozegrać do końca, bo prognozy na kolejne godziny są dość niepokojące.
W składzie Legii aż siedem zmian. Marco Burch zaczyna jako... defensywny pomocnik. Mocno przemeblowana jest ofensywa, na czele z Nsame na szpicy. Gual ewidentnie zjechał w hierarchii klubowych napastników.
W składzie Korony debiutuje Nikodem Niski, czyli... wychowanek Legii. Pewną nowością jest także obecność Wojciecha Kamińskiego na środku obrony, a nie środku pomocy.
Fot. FotoPyK