Reklama

Frederiksen po meczu z Breidablik: Zagramy w sobotę z Lechią

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

23 lipca 2025, 00:04 • 3 min czytania 20 komentarzy

Po takim meczu każdy trener chciałby pewnie wyjść do dziennikarzy i odpowiedzieć na ich pytania, a przy okazji zebrać zasłużone pochwały. Po ligowym falstarcie Lech odkuł się dziś na Islandczykach z Breidabliku i pewnie pokonał ich aż 7:1. Niels Frederiksen nie krył nawet specjalnie zadowolenia z tak okazałego zwycięstwa. Zwycięstwa, które na pewno doda jego zespołowi pewności siebie.

Frederiksen po meczu z Breidablik: Zagramy w sobotę z Lechią

07, zgłoś się. Demolka Lecha na 99,9% daje Ligę Konferencji! [RELACJA]

Reklama

Tak, zagramy w sobotę z Lechią mimo możliwości przełożenia tego meczu. Z tej opcji skorzystamy pewnie w przyszłości – ogłosił na wstępie trener Frederiksen.

Mimo wysokiej wygranej dziennikarzy interesowały też problemy Lecha, przede wszystkim te zdrowotne: – Jeśli chodzi o urazy Kozubala i Milicia, to raczej nie jest nic poważnego, ale w kwestii Afonso Sousy nie jestem w stanie niczego jeszcze powiedzieć. Nie rozmawiałem o tym ze sztabem, ale poczuł ukłucie – tłumaczył szkoleniowiec.

Niels Frederiksen usatysfakcjonowany. „Ten mecz był wyjątkowy”

Oczywiście, jestem zadowolony z tego meczu, był on w pewien sposób wyjątkowy. Sporą rolę odegrał tu też system VAR. Jesteśmy w doskonałej sytuacji wyjściowej przed rewanżem, tam musiałoby się sporo wydarzyć, byśmy nie przeszli do kolejnej rundy – stwierdził także, może nieco kurtuazyjnie, trener Lecha. – Zmusiliśmy ich do kilku błędów, zakładaliśmy zresztą, że trzeba będzie podkręcać tempo, żeby wywrzeć na rywali presję – dodał.

Nasz dziennikarz, Aleksander Rachwał, pytał też trenera Frederiksena o postawę Joela Pereiry i jego występ w dzisiejszym meczu oraz… pozycję, którą Portugalczyk zajął na boisku. – Zgodzę się, że Joel zagrał dobry mecz. W ogóle jest mocnym punktem drużyny. Ostatnio, stawiając na niego na prawym skrzydle, zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie jest jego ulubiona pozycja, że to nie jest dla niego optymalne miejsce na boisku. On też jednak wiedział, że musi to zrobić dla dobra drużyny i tak był do tego nastawiony. To było dla niego trudne, ale ma naprawdę dużo jakości – mówił trener Kolejorza, który w dzisiejszym meczu dał już swojemu prawemu obrońcy wrócić na nominalną pozycję.

Lech już właściwie w kolejnej fazie. „Fajnie, że się odbiliśmy”

Końcowy rezultat dzisiejszego meczu komentował też na gorąco Antoni Kozubal, który stanął przed kamerami TVP Sport. – Bardzo się cieszę z tego wyniku, także dlatego, że mieliśmy słabe wejście w ten sezon i fajnie, że się odbiliśmy. Liczę, że podtrzymamy taką formę – mówił piłkarz. – Nie mam pojęcia, czemu zaczęliśmy ten sezon tak słabo, bo przygotowania przebiegały tak, jak ostatnio. Nie znam powodu – musimy kontynuować dobrą grę, grać swoją piłkę i mam nadzieję, że już będzie tylko dobrze – podsumował pomocnik.

Lech wygrywa 7:1 i pobija kilka rekordów [CZYTAJ WIĘCEJ]

WIĘCEJ O LECH-BREIDABLIK NA WESZŁO:

Fot. Newspix

20 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama