Cezary Kulesza wreszcie zakończył miesięczny cyrk z poszukiwaniami selekcjonera. Nowym sternikiem kadry został Jan Urban, który będzie miał nie lada wyzwanie z wyprowadzeniem Polaków na prostą.

Będzie o tyle trudniej, że prezes PZPN jasno postawił cel swojemu podwładnemu: to awans na mundial. Niestety Michał Probierz nie sprawił, że będzie to łatwe. Ba, Urban ma przed sobą kilka kłód, które naprawdę trudno będzie przeskoczyć, nawet mimo optymistycznego myślenia.
Kulesza stawia konkretny cel
W każdym razie tak skomentował swój wybór Kulesza w oficjalnym komunikacie PZPN: – Wierzymy, że ten wybór pozwoli reprezentacji rozwinąć pełnię swojego potencjału. Naszym celem jest zakwalifikowanie się do finałów mistrzostw świata w 2026 roku. Życzę selekcjonerowi powodzenia i zapewniam, że może liczyć na pełne wsparcie: moje, Zarządu oraz wszystkich pracowników PZPN.
Zobaczymy, jak będzie z awansem i wsparciem. Obie kwestie są wątpliwe, a zwłaszcza cel, jakim jest awans na MŚ 2026. Nie znamy szczegółów kontraktu, ale mamy nadzieję, że brak sukcesu nie będzie końcem pracy Urbana. To byłoby, szczerze mówiąc, niezbyt korzystne dla rozwoju kadry. Szczególnie że wówczas aktualny selekcjoner musiałby płacić za błędy poprzednika.
WIĘCEJ O JANIE URBANIE:
- Chłód. Jak Urban (nie) dogadywał się z Podolskim
- Jan Urban w Osasunie, czyli coś więcej niż hat-trick z Realem
- „Jan Urban ma wiele z Rafy Beniteza”
Fot. Newspix