Kto jest kim na klubowych mistrzostwach świata 2025? O sile Realu, City, czy PSG, a nawet Salzburga, mamy pojęcie śledząc europejskie rozgrywki. Kluby z pozostałych kontynentów to dla polskich kibiców często czarna magia. Który uczestnik turnieju w USA jest najbardziej zbliżony do Polski? Który wygrałby Ekstraklasę, który I ligę? A który prezentuje poziom naszej… IV ligi? W której grupie zapowiada się zażarta walka o awans, a której śledzenie gwarantuje szybkie zaśnięcie?
Analiza uczestników Klubowych Mistrzostw Świata 2025
Wyjaśnienie: nie jestem fanem wszystkiego, co robi FIFA, a w odniesieniu do większości jej aktywności jestem zajadłym przeciwnikiem. Jednocześnie uważam, że krytyka nowego formatu Klubowych Mistrzostw Świata jest w dużej mierze nieuzasadniona i wynika głównie z przyzwyczajenia do tego, że wszystko, co robi światowa federacja jest złe.
Tymczasem mogło być znacznie gorzej. Przede wszystkim – kwalifikacja do turnieju odbywa się na całkowicie przejrzystych i wyłącznie sportowych zasadach. Z pewnością Infantino kusiły dzikie karty znane z siatkówki, czy koszykówki, jednak ostatecznie bilety na turniej otrzymywało się wyłącznie za wyniki w kontynentalnych Ligach Mistrzów.
Azja, Afryka i Ameryka Północna otrzymały po cztery miejsca. Oceania – jedno, Ameryka Południowa – sześć, Europa – dwanaście, a gospodarze – jedno. Do tego podziału także trudno mieć zastrzeżenia. Miejsca otrzymali zwycięzcy Lig Mistrzów każdego z kontynentów (w tym ich amerykańskich odpowiedników – Copa Libertadores i Pucharów Mistrzów CONCACAF).
Uczciwe zasady kwalifikacji
Jak pisałem przed grudniowym losowaniem: – Jeżeli jakiś klub wygrał najważniejsze rozgrywki klubowe więcej niż raz, zwolnione miejsca zajmowali liderzy czteroletniego rankingu. I tak z Azji kwalifikację wywalczyli zwycięzcy Ligi Mistrzów: arabskie Al-Hilal, Urawa Red Diamonds, Al-Ain z Emiratów oraz najlepszy w rankingu – koreański Ulsan. Afrykańską Ligę Mistrzów wygrały: egipski Al-Ahly (trzykrotnie), marokański Wydad, a z rankingu dostali się tunezyjskie Esperance oraz południowoafrykańskie Mamelodi Sundowns.
Północnoamerykańską Ligę Mistrzów wygrały cztery różne kluby: meksykańskie Leon, Pachuca, Monterrey, a także Seattle Sounders. Jednak dwa pierwsze zespoły mają tego samego właściciela, więc Leon musiał zostać wykluczony. O jego zastąpienie powalczyły w barażu lider rankingu – Club America z zespołem, który przegrał w finale z Leon, czyli Los Angeles FC. Po dogrywce zwyciężył zespół z USA.
Miejsce dla gospodarza przyznano Interowi Miami i decyzja ta wzbudziła pewne kontrowersje, bo jako jedyna nie była poprzedzona przejrzystymi kryteriami. Ale dzięki temu zobaczymy Messiego w kolejnym wielkim turnieju. Oceanii przysługuje jedno miejsce, jednak tamtejsze rozgrywki w ostatnich czterech latach wygrywało tylko Auckland City (nie mylić z Auckland FC grającym w lidze australijskiej). Ameryka Południowa poza miejscami dla czterech ostatnich zwycięzców Copa Libertadores: brazylijskich Palmeiras, Flamengo, Fluminense i Botafogo otrzymała także dwa dodatkowe, z których nie mogło skorzystać notowane najwyżej w rankingu Atletico Mineiro, bo ustalono limit dwóch klubów z jednego kraju, który przekroczyć można tylko dzięki wygraniu kontynentalnych rozgrywek przez więcej klubów z danego państwa. Dlatego do USA pojadą argentyńskie River Plate i Boca Juniors.
Powołanie otrzymał Thiago Silva z Fluminense, który grał już w 2008 roku na igrzyskach w Pekinie
Najlepsi z Europy
Europa otrzymała łącznie dwanaście miejsc. Chelsea, Real i Manchester City pojadą na turniej jako zdobywcy Ligi Mistrzów. Pozostałe miejsca przyznane zostały liderom rankingu, którymi są: Bayern i Borussia, Inter i Juventus, Porto i Benfica, PSG oraz Atletico. Limit dwóch klubów z jednego kraju spowodował, że kwalifikacji nie uzyskały: Liverpool, Lipsk, Barcelona, Napoli, Sevilla ani Milan, tylko… niżej od nich notowany Salzburg, który o jeden punkt wyprzedził Ajax.
Wydaje się, że podział między kontynenty został przez FIFA dokonany w sposób dość uczciwy i oddający siłę klubów z poszczególnych krajów. Dotąd nie miały one zbyt wielu okazji do mierzenia się ze sobą w oficjalnych rozgrywkach. W turnieju uczestniczył dotąd tylko jeden reprezentant każdego kontynentu oraz gospodarze, a spotkań było tylko siedem. Teraz będziemy mieli mnóstwo okazji, by porównać siłę klubów z różnych stron świata.
Trzeba też podkreślić, że poza Liverpoolem i Barceloną, na turnieju zagrają najpotężniejsze marki z każdej konfederacji kontynentalnych i pod tym względem będzie to impreza bez precedensu. Stworzenie dużych mistrzostw klubowych porównać można zatem do pierwszego mundialu zorganizowanego w 1930 roku. Także protesty przeciwko turniejowi przypominają mi sprzeciw Brytyjczyków wobec nowego tworu prawie sto lat temu, który z dzisiejszej perspektywy wydaje się śmieszny i nieuzasadniony. Dajmy szansę nowemu turniejowi, bo zapowiada się on niezwykle interesująco.
Który kraj wart jest tyle, co uczestnicy KMŚ 2025?
Jako że zagra na nim dwadzieścia klubów, których na co dzień w Europie nie śledzimy i nie znamy ich realnej siły, postanowiłem podjąć próbę oddania ich rzeczywistego poziomu w sposób zrozumiały dla europejskiego kibica. Posłużyłem się porównaniem wyceny składu danego klubu według portalu Transfermarkt do wycen składów najbardziej zbliżonych wartością reprezentacji narodowych. Nie wdawałem się w niuanse tego, kogo dany zespół rzeczywiście zabiera na turniej, bo różnice między mniej wartościowymi zawodnikami są raczej minimalne.
Warto przy tym zaznaczyć, że kluby mogą zgłosić nawet do… trzydziestu pięciu zawodników, a z limitu tego skorzystały między innymi Juventus, Botafogo, Boca Juniors i Flamengo. Seattle Sounders zgłosili z kolei tylko dwudziestu sześciu graczy.
Na czele najwyżej wycenianych reprezentacji są Anglia i Hiszpania, a klubów: Real i City, ale ze względu na niewielkie różnice oczywiście przyporządkowałem madryckiej drużynie Hiszpanię, a The Citizens – Anglię, a nie odwrotnie, jak wskazywałyby suche liczby. PSG ma zbliżoną wycenę do reprezentacji Francji, Chelsea – Portugalii, Bayern – Brazylii, a Inter – Włoch. Od tego momentu lista klubów i krajów zaczyna się rozjeżdżać i nie każdy naród ma swojego odpowiednika na turnieju w USA.
Dla każdego jednak wybrałem reprezentację najbardziej zbliżoną pod względem wyceny całego składu. W przypadku europejskich klubów zdajemy sobie sprawę z ich siły, ale w przypadku innych kontynentów nie jest już tak łatwo. Okazuje się, że pierwsze jedenaście miejsc w rankingu zajmują kluby z naszego kontynentu. Nawet Porto jest wyżej wyceniane niż najcenniejsze południowoamerykańskie Palmeiras, które jest na poziomie kadry Wybrzeża Kości Słoniowej.
Oprócz niego także Flamengo wyceniane jest wyżej od europejskiego outsidera – Salzburga. I tu ważna wskazówka dla kibiców nad Wisłą – klub z Rio z mistrzem Europy Jorginho w składzie jest najbardziej zbliżony poziomem do polskiej reprezentacji spośród wszystkich uczestników turnieju. Biorąc pod uwagę, że ma on także mocno na pieńku z Paulo Sousą, możecie mieć komu kibicować na mistrzostwach. Pewnie czeka ich zatem mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor.
Jedynym klubem spoza Europy wycenianym wyżej niż zespoły południowoamerykańskie jest Al-Hilal (poziom Słowenii). Hołubione przez niektórych kluby MLS to odpowiednio: Uzbekistan (Inter Miami), Jamajka (Seattle) i Finlandia (Los Angeles). Wyczuwam brak wyjścia z grupy.
Zespoły afrykańskie to poziom Tunezji (Al Ahly), Macedonii (Mamelodi), Komorów (Esperance) czy Azerbejdżanu (Wydad). Prowadzona przez Macieja Skorżę Urawa wyceniana jest podobnie do Liberii. Ulsan, do którego przeszedł z Korony Miłosz Trojak to poziom Iraku, a niżej od niego wyceniane jest tylko nowozelandzkie Auckland City, które jest warte tyle, co kadra… Wysp Owczych.
Poza Trojakiem na turniej powołani zostali Zieliński i Zalewski z Interu Mediolan oraz Arkadiusz Milik, który być może w końcu po długiej przerwie zagra dla Juventusu. Co ciekawe – Trojaka i Zielińskiego łączy także to, że urodzili się w maju 1994 roku w ówczesnym województwie wałbrzyskim – odpowiednio w Wałbrzychu i Ząbkowicach Śląskich.
Zalewski, Zieliński i Milik mogą wystąpić na Klubowych Mistrzostwach Świata
Skład grup
Jak więc zapowiada się walka o wyjście z grupy. Czy w którejś z nich będzie ciekawie, a w której zapowiadają się same pogromy? Przypomnę, że do 1/8 finału przechodzą wyłącznie dwie najlepsze drużyny każdej z grup.
Poniżej prezentuję skład każdej z grup (w nawiasie reprezentacja odpowiadająca wartością danemu klubowi):
Grupa A
FC Porto (Ekwador)
Palmeiras (Wybrzeże Kości Słoniowej)
Inter Miami (Uzbekistan)
Al Ahly (Tunezja)
Tu walka o drugie miejsce zapowiada się niezwykle interesująco. Inter Miami wcale nie ma łatwego zadania, a Porto może być zagrożone jako jedna z niewielu europejskich drużyn.

Grupa B
Paris Saint-Germain (Francja)
Atlético (Norwegia)
Botafogo (Czechy)
Seattle Sounders (Jamajka)
W tej grupie może dojść do dość ciekawego pojedynku o drugie miejsce.
Grupa C
Bayern (Brazylia)
Benfica (Dania)
Boca Juniors (Irlandia Północna)
Auckland City (Wyspy Owcze)
Prawdziwa przepaść między uczestnikami, co może skończyć się trzema zwycięstwami lidera, dwoma Benfiki i jednym Boca Juniors.
Grupa D
Chelsea (Portugalia)
Flamengo (Polska)
Los Angeles (Finlandia)
Esperance Tunis (Komory)
„Polska” grupa. O jej wygranie Flamengo będzie trudno, ale drugie miejsce jest całkiem prawdopodobne, choć wszyscy wiemy, że na Finlandii można się potknąć.
Grupa E
Inter Mediolan (Włochy)
River Plate (Albania)
Monterrey (Rumunia)
Urawa Red Diamonds (Liberia)
Nie wymagajmy zbyt wiele od Macieja Skorży. Jak zajmie drugie miejsce, to Cezary Kulesza powinien od razu wykonać do niego telefon.
Grupa F
Borussia Dortmund (Szwecja)
Fluminense (Burkina Faso)
Mamelodi Sundowns (Macedonia Północna)
Ulsan HD (Irak)
Za plecami Borussii może toczyć się dość ciekawa walka.
Grupa G
Manchester City (Anglia)
Juventus (Niemcy)
Al-Ain (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
Wydad Casablanca (Azerbejdżan)
No cóż. Tę grupę można sobie odpuścić.
Grupa H
Real Madryt (Hiszpania)
RB Salzburg (Irlandia)
Al-Hilal (Słowenia)
Pachuca (Gambia)
Salzburg daje potencjał do jedynego odpadnięcia europejskiego klubu.
Połowa klubów biłaby się o mistrzostwo Polski, ale jest też odpowiednik polskiej czwartej ligi
Ciekawie wygląda także porównanie pozaeuropejskich uczestników turnieju do polskich klubów według rankingu Opta.
Tylko Palmeiras, Al-Hilal, Flamengo, River i Al-Ahly są w nim lepsze od całej Ekstraklasy. Pozostałe kluby amerykańskie, a także (co zaskakujące) Mamelodi z RPA biłyby się według niego o mistrzostwo Polski. Ulsan i Wydad byłyby w środku tabeli, a Al-Ain to poziom płockiej i krakowskiej Wisły. Zaś Auckland City plasuje się między rezerwami Korony a… czwartoligową Mazovią Mińsk Mazowiecki.
Porównanie klubów Ekstraklasy do niektórych uczestników Klubowych Mistrzostw Świata 2025 według rankingu Opta
Turniej zapowiada się ekscytująco. I choć każde potknięcie europejskiej drużyny będzie w nim wielką niespodzianką, to dla miliardów ludzi z całego świata będzie on okazją do właściwie pierwszego w historii poważnego porównania się licznych zespołów z pozostałymi kontynentami. Trochę wstyd, że na taki turniej musieliśmy czekać aż do trzeciej dekady XXI wieku.
Zaczynamy już dziś w nocy spotkaniem Interu Miami z Al-Ahly (czyli Uzbekistan-Tunezja), a jutro o 18:00 Bayern zagra z Auckland, a o 21:00 PSG z Atletico. Drugi to odpowiednik meczu Francja-Norwegia, a pierwszy… Brazylia-Wyspy Owcze, czyli dla każdego coś miłego.
CZYTAJ WIĘCEJ O KLUBOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA NA WESZLO:
- Trela: Nowe KMŚ. Czy Messi i Trojak przyciągną globalną publikę?
- Szymon Marciniak w składzie sędziowskim na mecz otwarcia KMŚ
- Urlop jest passé. Najlepsi po prostu nie będą go mieli
- Sensacyjny transfer z Ekstraklasy! Polak zagra w Klubowych Mistrzostwach Świata! [NEWS]
- Ancelotti: Podobnie jak my, kilka klubów odrzuci zaproszenie na klubowe MŚ
Fot.: Newspix.pl