Reklama

Czy warto dziś przegrać i pozbyć się Probierza?

AbsurDB

Autor:AbsurDB

10 czerwca 2025, 17:15 • 6 min czytania 78 komentarzy

Dziś w Helsinkach spotkanie, które wyjaśni kilka spraw innych, niż to, czy nasza kadra wciąż w ogóle istnieje – czy ma kapitana i czy w ogóle ma selekcjonera. W zadymce afery opaskowej zapominamy nieco, o co wciąż toczy się walka w tych eliminacjach. Grupy pięciozespołowe to dość istotna odmiana w stosunku do liczniejszych grup w ostatnich dwóch dekadach. Tu każdy mecz ma bardzo duże znaczenie. A gdy kandydat do trzeciego miejsca gra u siebie z pretendentem do drugiej lokaty, to można powiedzieć, że mamy do czynienia z małym barażem o… baraże o udział w finałach mistrzostw świata. Jak wpłynie wynik tego meczu na nasze losy i czy porażka, poza wywaleniem Probierza, może przynieść nam jeszcze coś dobrego?

Czy warto dziś przegrać i pozbyć się Probierza?

Analiza szans Polski na awans na mistrzostwa świata 2026 w zależności od wyniku meczu w Helsinkach

Ostatni raz osiem meczów wystarczyło nam, by rozstrzygnąć walkę o awans na mundial bardzo dawno temu – w 1997 roku. Wtedy to graliśmy w grupie pięciozespołowej, a że Antoni Piechniczek wylosował Anglię i Włochy, to – mimo remisu z Italią – dość szybko było po wszystkim.

Reklama

Później w eliminacjach Euro 2008 mieliśmy gigantyczną grupę… ośmiozespołową, w której w szesnastu meczach można było stracić punkty aż sześć razy, a i tak zająć pierwsze miejsce.

Teraz UEFA zdecydowała się na zwiększenie liczby grup i zmniejszenie liczby zespołów w nich. Ma to swoje dobre strony – jeden mecz może ważyć bardzo wiele oraz złe – dokładnie takie same: jeden mecz może ważyć bardzo wiele.

Nasza sytuacja okazała się być na tyle prosta, że z pierwszego koszyka wylosowaliśmy kiepsko – Holandię, a z trzeciego bardzo dobrze – Finlandię. Taki układ oznacza, że po raz pierwszy od lat, naszą końcową lokatę można przewidzieć z dość dużą dozą pewności. Holandii nie wyprzedzimy, a i na trzecią lokatę spaść nie powinniśmy.

Przypomnę, że awans bezpośredni wywalczą zwycięzcy grup, a w barażach zagrają drużyny z drugich miejsc oraz najlepsi zwycięzcy grup Ligi Narodów, ale nam (jako spadkowiczom z niej) raczej ta ścieżka nie grozi. Zajmując trzecie miejsce kończymy nasze marzenia o wyjeździe do Ameryki Północnej.

Oczywiście wszystko rozstrzyga się na murawie, ale w porównaniu do rywalizacji w kilku ostatnich kwalifikacjach, hierarchia w naszej grupie jest dość jasno określona. Teraz powalczymy na boiskach by ją potwierdzić, a z Holandią – by jej choć minimalnie zaprzeczyć.

Szanse na awans z naszej grupy

Odbyło się już sześć spotkań. Nam udało się uniknąć blamażu z Maltą i Litwą, choć wygraliśmy w kiepskim stylu. Ważniejsze jest jednak to, że Finowie przegrali z Holandią, a przede wszystkim – zremisowali na Litwie. Dzięki temu szanse na zajęcie konkretnych miejsc w grupie wyglądają obecnie na podstawie rankingu Elo następująco:

 Miejsce Holandia Polska Finlandia
1. 94% 6% 0,02%
2. 6% 83% 10%
3. 0% 10% 86%

Jesteśmy tym samym najnudniejszym zestawem spośród tych, które rozpoczęły już eliminacje. W grupie H Rumunia niespodziewanie przegrała u siebie z Bośnią, która zaczyna zagrażać Austrii. W kolejnej Norwegia ma już dziewięć punktów przewagi nad Włochami, choć oczywiście rozegrali oni o dwa spotkania mniej. Macedonia nie dała się pokonać Belgii ani Walii, a w grupie Anglików Serbia zremisowała w Albanii. Jedynie grupa L, gdzie Chorwacja pokazała dominację nad Czechami, którzy z kolei wygrali z Czarnogórą, może być porównywalna do naszej pod względem łatwości przewidzenia końcowej kolejności.

Dopiero we wrześniu rozpoczną walkę kraje w grupach czterozespołowych.

My będziemy starali się wywrócić stolik, ale dopiero we wrześniowym meczu w Rotterdamie. Do tego czasu zdecydowanie wolelibyśmy zachowania status quo, czyli niedużych szans na wygranie grupy, ale też niewiele większych na zajęcie trzeciego miejsca. Mocno ułatwi do ewentualna wygrana w Helsinkach. Wtedy szanse będą się kształtować następująco:

Szanse w naszej grupie w przypadku wygranej Polski w Finlandii:

Miejsce Holandia Polska Finlandia
1. 90% 10% <0,1%
2. 10% 88% 1%
3. 0% 1% 94%

Właściwie można wtedy zacząć analizować naszych rywali w barażach. W pozostałych czterech spotkaniach Finowie musieliby wówczas zdobyć co najmniej o pięć punktów więcej niż my w pięciu meczach. Oznacza to, że nawet wygrana w Chorzowie im nie wystarczy, jeśli nie potkniemy się z Litwą lub Maltą. Suomi do zajęcia drugiego miejsca musieliby wtedy wygrać w Holandii, albo liczyć na nasze potknięcie z autsajderem.

Właściwie jedyną realną drogą na uniknięcie play-offów byłoby wówczas dla nas… wygranie grupy i awans bezpośredni.

Co ciekawe, nasza sytuacja w przypadku remisu w Helsinkach będzie niewiele gorsza:

Szanse w naszej grupie w przypadku remisu Polski w Finlandii:

Miejsce Holandia Polska Finlandia
1. 96% 4% <0,1%
2. 4% 89% 7%
3. 0% 7% 90%

Bramki Benjamina Kallmana z Cracovii mogą oddalić nas od baraży

Paradoksalnie remis wręcz zwiększy szanse na zajęcie przez nas drugiej lokaty do 89%. Możliwość wygrania grupy znacznie się oddali, ale i tak jest iluzoryczna. Po podziale punktów, Finowie musieliby w czterech rewanżowych meczach zdobyć o dwa punkty więcej od nas. Nie wygląda to dla nich źle, ale jeśli nikt z naszej pary nie straci później punktów z Litwą i Maltą, ani nie zdobędzie ich z Holandią, oznacza to, że Finowie musieliby i tak wygrać w Chorzowie. A przecież mówimy o drużynie, która od Euro 2020 nie wygrała wyjazdowego spotkania z poważnym rywalem.

Jeżeli ktoś szuka emocji, to z pewnością przyniesie je porażka Polski w dzisiejszym spotkaniu.

Szanse w naszej grupie w przypadku przegranej Polski w Finlandii:

Miejsce Holandia Polska Finlandia
1. 98% 2% 0,1%
2. 2% 70% 28%
3. 0% 27% 72%

Wciąż pozostaniemy głównym faworytem do drugiej lokaty, ale ryzyko wypadnięcia z baraży zaczyna być wówczas znacznie większe. Mecz w Chorzowie staje się wówczas kluczowy i warto byłoby wówczas mieć selekcjonera właściwego do czekającej go odpowiedzialności.

Ewentualny remis w rewanżu z Finami oznaczał będzie w praktyce konieczność zdobycia przez nas punktów w którymś z meczów z Holandią. Porażka na Stadionie Śląskim właściwie zakończy naszą przygodę z mundialem 2026. Natomiast zwycięstwo na Śląsku przywróciłoby nas wówczas na ścieżkę barażową, a Finowie by nas wyprzedzić musieliby wygrać z Oranje. Oczywiście wszystko przy założeniu braku niespodzianek ze strony Litwy i Malty, co też wcale nie będzie takie oczywiste.

Może warto wywalić Probierza?

Jeżeli Probierzowi udało się jakimś cudem skonsolidować drużynę, która rzuci się na Finów i szybko rozłoży ich na łopatki, możemy mieć już bardzo komfortową sytuację w drodze do baraży. Na myślenie o awansie bezpośrednim jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie.

Nie do końca mają rację ci, którzy twierdzą, że remis będzie kompromitacją zamykającą nam drogę na mundial. Wciąż będziemy w dość korzystnej sytuacji.

Skandal w reprezentacji stworzył niemałą grupę polskich kibiców, którzy otwarcie twierdzą, że będą dziś trzymać kciuki za naszych rywali w proteście przeciwko temu, co wyprawiają nasi zawodnicy, trener i związek. Ja jestem generalnie przeciwny takiemu podejściu, ale liczby wskazują, że obecnie znajdujemy się w sytuacji, w której po porażce w Helsinkach, z nowym trenerem, będziemy wciąż mieli we własnych rękach los naszego awansu na mistrzostwa świata.

Bilans takiej porażki może być zatem pozytywny. Gorzej jeżeli Cezary Kulesza także sobie to wszystko przekalkulował i gotów jest stwierdzić, że porażka nie odbiera nam szans i dać Probierzowi szansę na odbudowanie się w drugiej części eliminacji.

CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU FINLANDIA-POLSKA NA WESZLO:

 

Fot. Newspix.pl

78 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama