Dziś w Helsinkach spotkanie, które wyjaśni kilka spraw innych, niż to, czy nasza kadra wciąż w ogóle istnieje – czy ma kapitana i czy w ogóle ma selekcjonera. W zadymce afery opaskowej zapominamy nieco, o co wciąż toczy się walka w tych eliminacjach. Grupy pięciozespołowe to dość istotna odmiana w stosunku do liczniejszych grup w ostatnich dwóch dekadach. Tu każdy mecz ma bardzo duże znaczenie. A gdy kandydat do trzeciego miejsca gra u siebie z pretendentem do drugiej lokaty, to można powiedzieć, że mamy do czynienia z małym barażem o… baraże o udział w finałach mistrzostw świata. Jak wpłynie wynik tego meczu na nasze losy i czy porażka, poza wywaleniem Probierza, może przynieść nam jeszcze coś dobrego?

Analiza szans Polski na awans na mistrzostwa świata 2026 w zależności od wyniku meczu w Helsinkach
Ostatni raz osiem meczów wystarczyło nam, by rozstrzygnąć walkę o awans na mundial bardzo dawno temu – w 1997 roku. Wtedy to graliśmy w grupie pięciozespołowej, a że Antoni Piechniczek wylosował Anglię i Włochy, to – mimo remisu z Italią – dość szybko było po wszystkim.
Później w eliminacjach Euro 2008 mieliśmy gigantyczną grupę… ośmiozespołową, w której w szesnastu meczach można było stracić punkty aż sześć razy, a i tak zająć pierwsze miejsce.
Teraz UEFA zdecydowała się na zwiększenie liczby grup i zmniejszenie liczby zespołów w nich. Ma to swoje dobre strony – jeden mecz może ważyć bardzo wiele oraz złe – dokładnie takie same: jeden mecz może ważyć bardzo wiele.
Nasza sytuacja okazała się być na tyle prosta, że z pierwszego koszyka wylosowaliśmy kiepsko – Holandię, a z trzeciego bardzo dobrze – Finlandię. Taki układ oznacza, że po raz pierwszy od lat, naszą końcową lokatę można przewidzieć z dość dużą dozą pewności. Holandii nie wyprzedzimy, a i na trzecią lokatę spaść nie powinniśmy.
Przypomnę, że awans bezpośredni wywalczą zwycięzcy grup, a w barażach zagrają drużyny z drugich miejsc oraz najlepsi zwycięzcy grup Ligi Narodów, ale nam (jako spadkowiczom z niej) raczej ta ścieżka nie grozi. Zajmując trzecie miejsce kończymy nasze marzenia o wyjeździe do Ameryki Północnej.
Oczywiście wszystko rozstrzyga się na murawie, ale w porównaniu do rywalizacji w kilku ostatnich kwalifikacjach, hierarchia w naszej grupie jest dość jasno określona. Teraz powalczymy na boiskach by ją potwierdzić, a z Holandią – by jej choć minimalnie zaprzeczyć.
Szanse na awans z naszej grupy
Odbyło się już sześć spotkań. Nam udało się uniknąć blamażu z Maltą i Litwą, choć wygraliśmy w kiepskim stylu. Ważniejsze jest jednak to, że Finowie przegrali z Holandią, a przede wszystkim – zremisowali na Litwie. Dzięki temu szanse na zajęcie konkretnych miejsc w grupie wyglądają obecnie na podstawie rankingu Elo następująco:
| Miejsce | Holandia | Polska | Finlandia |
| 1. | 94% | 6% | 0,02% |
| 2. | 6% | 83% | 10% |
| 3. | 0% | 10% | 86% |

Jesteśmy tym samym najnudniejszym zestawem spośród tych, które rozpoczęły już eliminacje. W grupie H Rumunia niespodziewanie przegrała u siebie z Bośnią, która zaczyna zagrażać Austrii. W kolejnej Norwegia ma już dziewięć punktów przewagi nad Włochami, choć oczywiście rozegrali oni o dwa spotkania mniej. Macedonia nie dała się pokonać Belgii ani Walii, a w grupie Anglików Serbia zremisowała w Albanii. Jedynie grupa L, gdzie Chorwacja pokazała dominację nad Czechami, którzy z kolei wygrali z Czarnogórą, może być porównywalna do naszej pod względem łatwości przewidzenia końcowej kolejności.
Dopiero we wrześniu rozpoczną walkę kraje w grupach czterozespołowych.
My będziemy starali się wywrócić stolik, ale dopiero we wrześniowym meczu w Rotterdamie. Do tego czasu zdecydowanie wolelibyśmy zachowania status quo, czyli niedużych szans na wygranie grupy, ale też niewiele większych na zajęcie trzeciego miejsca. Mocno ułatwi do ewentualna wygrana w Helsinkach. Wtedy szanse będą się kształtować następująco:
Szanse w naszej grupie w przypadku wygranej Polski w Finlandii:
| Miejsce | Holandia | Polska | Finlandia |
| 1. | 90% | 10% | <0,1% |
| 2. | 10% | 88% | 1% |
| 3. | 0% | 1% | 94% |

Właściwie można wtedy zacząć analizować naszych rywali w barażach. W pozostałych czterech spotkaniach Finowie musieliby wówczas zdobyć co najmniej o pięć punktów więcej niż my w pięciu meczach. Oznacza to, że nawet wygrana w Chorzowie im nie wystarczy, jeśli nie potkniemy się z Litwą lub Maltą. Suomi do zajęcia drugiego miejsca musieliby wtedy wygrać w Holandii, albo liczyć na nasze potknięcie z autsajderem.
Właściwie jedyną realną drogą na uniknięcie play-offów byłoby wówczas dla nas… wygranie grupy i awans bezpośredni.
Co ciekawe, nasza sytuacja w przypadku remisu w Helsinkach będzie niewiele gorsza:
Szanse w naszej grupie w przypadku remisu Polski w Finlandii:
| Miejsce | Holandia | Polska | Finlandia |
| 1. | 96% | 4% | <0,1% |
| 2. | 4% | 89% | 7% |
| 3. | 0% | 7% | 90% |

Bramki Benjamina Kallmana z Cracovii mogą oddalić nas od baraży
Paradoksalnie remis wręcz zwiększy szanse na zajęcie przez nas drugiej lokaty do 89%. Możliwość wygrania grupy znacznie się oddali, ale i tak jest iluzoryczna. Po podziale punktów, Finowie musieliby w czterech rewanżowych meczach zdobyć o dwa punkty więcej od nas. Nie wygląda to dla nich źle, ale jeśli nikt z naszej pary nie straci później punktów z Litwą i Maltą, ani nie zdobędzie ich z Holandią, oznacza to, że Finowie musieliby i tak wygrać w Chorzowie. A przecież mówimy o drużynie, która od Euro 2020 nie wygrała wyjazdowego spotkania z poważnym rywalem.
Jeżeli ktoś szuka emocji, to z pewnością przyniesie je porażka Polski w dzisiejszym spotkaniu.
Szanse w naszej grupie w przypadku przegranej Polski w Finlandii:
| Miejsce | Holandia | Polska | Finlandia |
| 1. | 98% | 2% | 0,1% |
| 2. | 2% | 70% | 28% |
| 3. | 0% | 27% | 72% |
Wciąż pozostaniemy głównym faworytem do drugiej lokaty, ale ryzyko wypadnięcia z baraży zaczyna być wówczas znacznie większe. Mecz w Chorzowie staje się wówczas kluczowy i warto byłoby wówczas mieć selekcjonera właściwego do czekającej go odpowiedzialności.
Ewentualny remis w rewanżu z Finami oznaczał będzie w praktyce konieczność zdobycia przez nas punktów w którymś z meczów z Holandią. Porażka na Stadionie Śląskim właściwie zakończy naszą przygodę z mundialem 2026. Natomiast zwycięstwo na Śląsku przywróciłoby nas wówczas na ścieżkę barażową, a Finowie by nas wyprzedzić musieliby wygrać z Oranje. Oczywiście wszystko przy założeniu braku niespodzianek ze strony Litwy i Malty, co też wcale nie będzie takie oczywiste.
Może warto wywalić Probierza?
Jeżeli Probierzowi udało się jakimś cudem skonsolidować drużynę, która rzuci się na Finów i szybko rozłoży ich na łopatki, możemy mieć już bardzo komfortową sytuację w drodze do baraży. Na myślenie o awansie bezpośrednim jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie.
Nie do końca mają rację ci, którzy twierdzą, że remis będzie kompromitacją zamykającą nam drogę na mundial. Wciąż będziemy w dość korzystnej sytuacji.
Skandal w reprezentacji stworzył niemałą grupę polskich kibiców, którzy otwarcie twierdzą, że będą dziś trzymać kciuki za naszych rywali w proteście przeciwko temu, co wyprawiają nasi zawodnicy, trener i związek. Ja jestem generalnie przeciwny takiemu podejściu, ale liczby wskazują, że obecnie znajdujemy się w sytuacji, w której po porażce w Helsinkach, z nowym trenerem, będziemy wciąż mieli we własnych rękach los naszego awansu na mistrzostwa świata.
Bilans takiej porażki może być zatem pozytywny. Gorzej jeżeli Cezary Kulesza także sobie to wszystko przekalkulował i gotów jest stwierdzić, że porażka nie odbiera nam szans i dać Probierzowi szansę na odbudowanie się w drugiej części eliminacji.
CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU FINLANDIA-POLSKA NA WESZLO:
- Którzy polscy piłkarze są na poziomie pierwszego składu Finów? Analiza
- Nowy kapitan i potencjalny debiutant poza kadrą na Finlandię
- Fiński “umiarkowany entuzjazm”. Mają czym nas ugryźć?
Fot. Newspix.pl