Reklama

Kogoś dziwi, że Doue znaczy „utalentowany”?

Antoni Figlewicz

31 maja 2025, 23:14 • 6 min czytania 7 komentarzy

Grzechem, może nawet ciężkim, jest sama próba wyróżnienia jednego z zawodników tego genialnego dziś zespołu. Weszli, przygnietli, pozamiatali i teraz tkwią w stanie ekstazy, który nie opuści ich raczej przez dobrych kilka dni. Twarzą tego sukcesu jest jednak młodziutki kat Interu – Francuz o nazwisku całkiem adekwatnym do jego piłkarskich możliwości i potencjału, który dziś zdaje się nie mieć granic. Desire Doue może liczyć na to, że jego kariera z każdą chwilą będzie tylko nabierać większego rozpędu. A dziś osiągnął coś, o czym wielu starszych kolegów po fachu może tylko marzyć.

Kogoś dziwi, że Doue znaczy „utalentowany”?

Strzelił gola w finale Ligi Mistrzów. Potem jeszcze jednego. Zanotował w tymże finale asystę. Po ostatnim gwizdku sędziego wzniósł w górę ręce w geście triumfu, a chwilę później uzbroił je w najbardziej pożądane trofeum w całej piłce klubowej. Doue dziś wieczorem jest na szczycie piłkarskiego świata i, biorąc pod uwagę, jakie wrażenie potrafi robić ten zawodnik, nie mamy nic przeciwko, by trochę sobie tam pobył.

Reklama

Naturalnym jest zresztą, że po latach dominacji Messiego i Ronaldo szukamy następnych totalnych kozaków i upatrujemy ich w kolejnych błyszczących najjaśniej gwiazdach światowej piłki. W buty tamtych dwóch nikt jednak nie wchodzi, a im bardziej nam brakuje takiej rywalizacji, tym usilniej szukamy. Wydaje się, że znaleźliśmy sobie ostatnio Yamala, niech go omijają urazy.

Czy rywala dla Hiszpana powinniśmy szukać w Paryżu? Doué pewnie tylko przypadkowo znaczy w języku francuskim „utalentowany”.

Deklasacja w finale! PSG spełnia sen o Lidze Mistrzów [RELACJA]

Desire Doue bohaterem finału Ligi Mistrzów. Choć to była przede wszystkim praca zespołowa

Dziś Inter był dla ekipy z Paryża jedynie tłem i tak naprawdę trudno udawać, że jakkolwiek się stawiał. Tym samym o wiele łatwiej było Doue zabłysnąć i wykorzystać słabości rywali. Kiepską dyspozycję Dimarco, kompletną niemoc z przodu i popłoch, jaki zdominował wszystkie poczynania obronne włoskiego zespołu. Dziś jeszcze o tym pamiętamy, ale za dwa czy trzy dni dotrze do nas, że to o zwycięzcach da się po takim finale powiedzieć więcej i to ich obraz zostanie w naszych głowach.

Obraz asystującego Hakimiemu Doue. I jeszcze dziewiętnastolatek strzelający przez nogi pilnującego go obrońcy na 2:0. I w ogóle całe multum akcji z tego historycznego meczu.

Gdyby zechcieć rozłożyć ten występ skrzydłowego PSG na czynniki pierwsze, nie będzie większym problemem zrozumienie, że gość był po prostu jednym z trybików w doskonale działającej maszynie i znalazł się w dobrym miejscu o dobrym czasie. To też trzeba umieć, czasem trzeba mieć odrobinę farta. A czasem czutkę, bo sami przyznacie, że przy pierwszej bramce Francuz zachował się po prostu genialnie.

Zwróćcie uwagę na ruch Doue i moment, który wybrał sobie, by wyjść na pozycję. Lepiej się nie dało, Calhanoglu (20) i Acerbi (15) kompletnie się zgubili, to doskonale widać na powtórce – obaj panowie kompletnie nie mają pojęcia, co się dzieje. Jeśli dołożymy do tego dokładne podanie Vitinhi mamy od razu parę sekund na zastanowienie dla Doue i w efekcie dogranie do Hakimiego. Mówcie co chcecie, ale pewnie przemknęło wam gdzieś z tyłu głowy, że takie bramki nie padają w finale Ligi Mistrzów. Że to nie ten poziom, że nie powinno się zdarzyć. A tu może jednak wystarczył ten zryw Doue, który momentalnie rozbił całą obronę Interu.

Inna sprawa, że różnica poziomów nie była typowa dla meczu o tak wielką stawkę. Ale już odpuśćmy temu Interowi.

Coś w sobie ma. Ale Doue to nie tylko te dwa gole…

Gdy tego lata PSG sięgało po wychowanka Rennes, ci słabiej poinformowani mogli się tylko pukać w czoło. Wcześniej paryżanie przyzwyczaili wszystkich do głośnych, wielkich transferów, ale od jakiegoś czasu zespół budują inaczej i twarzą tego projektu może być choćby taki Doue. Jego statystyki z ubiegłego sezonu nie powalały raczej na kolana – dość powiedzieć, że tylko w dzisiejszym meczu wyrobił jedną czwartą tamtej normy.

Desire Doue i jego statystyki z kolejnych sezonów Ligue 1 (kolejno: mecze / gole / asysty):

  • 2022/2023 (Rennes) – 26 / 3 / 1
  • 2023/2024 (Rennes) – 31 / 4 / 4
  • 2024/2025 (PSG) – 31 / 6 / 8

Desire Doue i jego koledzy przerobili dziś rywali na dżem

Przyznacie sami – na pierwszy rzut oka nie było widać we Francuzie jakiegoś totalnego kozaka, o którego powinno się bić pół Europy. Władze PSG wiedziały jednak, co robią, a sprawę dobrze tłumaczy Opta, do której statystyk zaglądamy.

Desire Doue i szanse wykreowane z otwartej gry (OPCC) na 90 minut w Ligue 1:

  • 2023/2024 (Rennes) – 1,5
  • 2024/2025 (PSG) – 2,49

To jest tajna broń tego dziewiętnastolatka, który dziś zapada nam w pamięć dwoma golami, asystą i efektowną ruletą z drugiej połowy, ale wiele zrobił też po cichu. Dostrzegli w nim paryżanie wielki talent do budowania ataków zespołu ze stolicy. Z otwartej gry nikt nie jest w stanie wykreować więcej, nikt. W zespole pełnym piłkarzy o naprawdę wielkiej jakości ten dziewiętnastolatek nie ma pod tym względem równych sobie. Niesamowite, nie?

PSG potrzebuje takich twarzy. Niech rosną razem z tym klubem

Początki w PSG były dobre, ale najlepszego Doue oglądamy dopiero w tym roku kalendarzowym. Jest świetny, daje niesamowitą jakość, zagra na obu skrzydłach, może wystąpić bliżej środka pola, nie ma z tym problemu. Jego mocną stroną jest też drybling, przenoszenie gry bliżej bramki rywali po prostu holowaniem jej przy nodze. W rajdach progresywnych (PC) Doue też jest w czołówce swojego zespołu i całej ligi. A w Rennes było nawet lepiej, bo wśród pomocników nikt nie mógł się z Francuzem równać.

Ten uśmiech przez kilka dni nie zejdzie z twarzy dziewiętnastolatka

Teraz można by śmiało sypać kolejnymi statystykami i takie rozłożenie gry Doue na czynniki pierwsze pewnie odkryłoby jego kolejne atuty. Ale czy warto się w tym babrać? Efekt gry jego i całego fenomenalnego zespołu Luisa Enrique jest taki, że dziś zbieramy po prostu szczęki z podłogi. Miło się patrzy na zespół tak piekielnie dobry i tak samo dobrze ogląda się tak młodych zawodników robiących tak wielką różnicę.

Odszedł z PSG do Realu, by zgarniać trofea. Co myśli dziś Mbappe? [CZYTAJ WIĘCEJ]

Projekt nowego PSG mieli firmować swoimi twarzami Neymar czy Mbappe, piłkarze niesamowici. Potrzeba było jednak zmiany podejścia, pewnego otrzeźwienia, by w Paryżu zrozumieli, że może warto by było kogoś zbudować. Nie że od zera, na to nie ma za bardzo miejsca i czasu na takim poziomie. Ale od dobrego sezonu w Rennes, od paru znaków na niebie i ziemi zwiastujących wielką karierę… tu już można się postarać o kreację nowej gwiazdy. Takie wieczory jak ten – historyczne i niezapomniane – sprzyjają budowie legend na kolejne lata.

Doue będzie jedną z nich? Daj Bóg, niech podbije piłkarski świat. Paliwa mu raczej nie braknie, a dziś przekonaliśmy się, że ma on też potencjał do robienia wielkich rzeczy także w wielkich momentach. Powtarzamy raz jeszcze – wiemy bardzo dobrze, że był trybikiem w tej doskonale naoliwionej maszynie Luisa Enrique. Ale za to jakim trybikiem!

 CZYTAJ WIĘCEJ O FINALE LIGI MISTRZÓW NA WESZŁO:

Fot. Newspix

7 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama