Jak zapowiedział wczoraj Przemysław Michalak – razem z nim oraz z Szymonem Janczykiem znaleźliśmy się w składzie Kapituły Ekstraklasy, przyznającej wyróżnienia dla najlepszych zawodników minionego sezonu. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi wyborami – na kogo głosowaliśmy i dlaczego? Oddawaliśmy głosy w pięciu kategoriach – na najlepszego bramkarza, obrońcę, pomocnika, napastnika oraz trenera sezonu.
![Nominacje za sezon 2024/25 w Ekstraklasie. Jak głosowałem i dlaczego? [CZĘŚĆ 2]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/05/00ed7294-8351-47fb-99d6-f694b8b12db5.jpg)
Zanim przystąpię do uzasadnienia swoich nominacji – najpierw serdecznie zapraszam Was do zapoznania się z tekstem Przemka, w którym przedstawił swoje wybory, a także opisał kulisy głosowania oraz narady w siedzibie C+.
Jak głosował Przemysław Michalak i dlaczego? Poznaj kulisy narady w Canal+
Nominowani do nagród w Ekstraklasie za sezon 2024/25. Jak głosowałem
No dobrze, skoro wszystko jest już jasne – bez zbędnego przedłużania proponuję przejść do uzasadnień. Poniżej przypominam jeszcze piątkę nominowanych w każdej kategorii, spośród których mieliśmy wskazać po trzy nazwiska. Pierwsze miejsce otrzymywało w głosowaniu pięć punktów, drugie – trzy punkty, a trzecie – jeden punkt. O końcowej klasyfikacji będzie decydowała łączna liczba zgromadzonych głosów.

BRAMKARZE
1. Bartosz Mrozek – 5 pkt
Przyznam szczerze, na pozycji bramkarza miałem chyba największy ból głowy – to grupa, w której nominowani prezentują najbardziej wyrównany poziom. Ostatecznie mój wybór padł na Bartosza Mrozka. Dlaczego? 25-latek rozegrał komplet minut w tym sezonie, 13 razy zachowując czyste konto i wpuszczając 31 bramek. Rzadziej od niego piłkę z sieci musiał wyciągać jedynie Kacper Trelowski – ale system gry Rakowa w znacznie większej mierze polega na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Dlatego też zamiast bramkarza, zdecydowałem się wyróżnić defensorów z Częstochowy.
Mrozek zaś absolutnie nie miał przed sobą tak stabilnej defensywy – na jego bramkę oddano aż 137 strzałów, z których obronił aż 106. Częściej musieli interweniować jedynie bramkarze Puszczy Niepołomice, GKS-u Katowice i Śląska Wrocław! To pokazuje, jakim wyczynem jest utrzymanie przez Mrozka drugiej najmniejszej liczby traconych goli.

Bartosz Mrozek
2. Sławomir Abramowicz – 3 pkt
Zagrać tak dobry debiutancki sezon w Ekstraklasie i w europejskich pucharach? Wow. Abramowicz na początku sierpnia miał przecież na koncie raptem trzy występy na poziomie polskiej najwyższej ligi, a w trakcie sezonu był pewnym punktem grającej na kilku frontach Jagiellonii. Buty Zlatana Alomerovicia nie okazały się za duże i jeśli tak dalej pójdzie, 20-latek stanie się mocnym kandydatem do zagranicznego transferu.
Przy okazji warto przypomnieć dłuższy tekst Kuby Radomskiego na temat Abramowicza: o tym, że nigdy nie chodził do szkoły, o lekturze Pisma Świętego i koncertach, a także grze na skrzypcach.
3. Valentin Cojocaru – 1 pkt
Tu znów można się zastanowić – czy w trójce bramkarzy można pominąć Trelowskiego, który wpuścił najmniej bramek i miał najwięcej czystych kont? Moim zdaniem – można, choć zdaję sobie sprawę, że to decyzja lekko kontrowersyjna. Stawiam natomiast na Cojocaru, który także miał wyjątkowo dużo pracy i pod względem liczby obronionych strzałów zajmuje piąte miejsce w całej Ekstraklasie. Trelowski, mając mniej roboty, jest pod tym względem dopiero 12. A im mniej roboty – tym też łatwiej o utrzymanie czystego konta.
OBROŃCY

1. Stratos Svarnas – 5 pkt
Uzasadnienia wśród bramkarzy dobrze komponują się z piłkarzem, którego umieściłem na pierwszym miejscu wśród obrońców. Czyste konta tworzą silny Raków, a czyste konta tworzy pewna defensywa. A szefem pewnej defensywy Rakowa jest Stratos Svarnas.
Svarnas jest liderem formacji obronnej, która w 33 rozegranych dotychczas kolejkach straciła zaledwie 22 bramki, 17 razy kończąc mecz bez straty żadnego gola. Więcej niż jedną bramkę tracono od święta – np. w dwóch meczach, w których Svarnas akurat nie zagrał (3:2 z Widzewem, 1:2 z GKS-em). Przypadek?
2. Joel Pereira – 3 pkt
Przez moment zastanawiałem się, czy można wyróżniać piłkarza, który w pewnej chwili nie był nawet najlepszym prawym obrońcą w Lechu Poznań. Ale potem uznałem – dlaczego nie? W końcu na tle całej ligi Pereira był wyróżniającym się zawodnikiem, a jego dyspozycja nie dawała żadnych powodów, by stracił miejsce w składzie. Jego pech polegał na tym, że Lech skorzystał z okazji i ściągnął mającego bundesligowe doświadczenie Rasmusa Carstensena, sprawiając, że prawdopodobnie obaj najlepsi prawi obrońcy ligi grali w jednym klubie.
Zresztą gdy trzeba było – Pereira dawał radę na lewej stronie, a w końcówce sezonu udowodnił swoją wartość dwoma asystami z Puszczą Niepołomice i ostatnim podaniem w kluczowym meczu z Legią. Przed ostatnią kolejką ofensywnie grający Portugalczyk ma na koncie 2 bramki i 7 asyst.
3. Mateusz Skrzypczak – 1 pkt
Zdecydowanie jeden z wygranych tego sezonu. Już jesienią został powołany do reprezentacji Polski, ale z meczów Ligi Narodów wykluczyła go kontuzja. W marcu to uraz Sebastiana Walukiewicza otworzył mu drzwi do kadry, choć na debiut będzie musiał jeszcze poczekać. Na razie w kadrze meczowej znalazł się tylko raz – przeciwko Litwie. Jeśli jednak 24-latek nie zatrzyma się w rozwoju, pierwszy mecz z Orłem na piersi będzie tylko kwestią czasu.
POMOCNICY

1. Afonso Sousa – 5 pkt
Trzy lata temu miał trzy oferty z Polski – z Rakowa, Legii i Lecha. Zdecydował się na ostatnią z nich, a rolę w takiej decyzji odegrała znajomość Tomasza Rząsy z… Deco – przekazał w rozmowie z Kubą Radomskim ojciec piłkarza.
Sousa potrzebował naprawdę sporo czasu, żeby rozkręcić się w Poznaniu, ale kiedy wreszcie wskoczył na właściwe tory, został najlepszym pomocnikiem ligi. Jest kreatywny, błyskotliwy, ma drybling, potrafi dołożyć konkret. Takich piłkarzy w Ekstraklasie po prostu chce się oglądać. Bez jego liczb (12 goli i 6 asyst), ale i wpływu na grę – Lech nie biłby się o mistrzostwo Polski.
2. Kamil Grosicki – 3 pkt
Czas leci, a Kamilowi Grosickiemu wciąż się chce. I co najważniejsze: Kamil Grosicki wciąż daje radę. Najlepszy asystent ligi, najwięcej kluczowych podań, najwięcej kluczowych udziałów przy golu bez asysty, najwięcej dośrodkowań i najwięcej celnych dośrodkowań. Ścisła czołówka klasyfikacji kanadyjskiej.
W wieku 36 lat Grosik wciąż wyróżnia się w Ekstraklasie przebojowością, dynamiką i umiejętnością wejścia w drybling. Oby chciało mu się jak najdłużej, bo takich postaci – z historią, doświadczeniem i wciąż wielką ambicją – nasza liga bardzo potrzebuje.
3. Ryoya Morishita – 1 pkt
Ze świecą szukać drugiego tak uniwersalnego zawodnika. Zagrać na boku obrony? Nie ma problemu. Zagrać na wahadle? Tak samo. Środek pola? Obskoczy znakomicie. Skrzydełko? Jasne, czemu nie. Goncalo Feio próbował Japończyka nawet w roli fałszywej dziewiątki, więc właściwie jedyną pozycją na której Morishita nie wystąpił, był środek obrony.
A najlepsze jest to, że gdziekolwiek rzucony by nie był – Japończyk gwarantował poziom. Dokładał też liczby – w samej Ekstraklasie zdobył 6 bramek i zanotował 5 asyst, a cały sezon zakończy z dorobkiem przynajmniej 14 goli i 14 asyst we wszystkich rozgrywkach. Wow.
NAPASTNICY

1. Efthymios Koulouris – 5 pkt
Tutaj sprawa jest jasna – grecki napastnik pozamiatał w tym sezonie konkurencję. Na kolejkę przed końcem ma na koncie 27 bramek, co już oznacza, że będzie najskuteczniejszym królem strzelców od czasów Nemanji Nikolicia, który w sezonie 2015/16 zdobył 28 bramek.
Koulouris w sobotę będzie miał jeszcze szansę, by dogonić, albo nawet przebić wyczyn Węgra. Potrzebuje do tego trafienia w ostatniej kolejce z Jagiellonią Białystok.
2. Mikael Ishak – 3 pkt
W przypadku drugiego miejsca dość poważnie rozważałem zamienienie Ishaka z Benjaminem Kallmanem. Z jednej strony argument, że Szwed strzelał dla silniejszej drużyny działa na korzyść napastnika Cracovii, z drugiej – to właśnie bramki Ishaka mogą dać Lechowi Poznań mistrzostwo Polski. Obaj zawodnicy wykazywali się podobną skutecznością, jeśli chodzi o wykorzystywanie sytuacji – mając nieco powyżej trzech bramek zdobytych więcej, niż wynikałoby to ze współczynnika goli oczekiwanych.
Ostatecznie, wyżej stawiam Szweda, który gwarancją goli na polskich boiskach jest od lat, a przy okazji za chwilę może świętować mistrzostwo Polski.
3. Benjamin Kallman – 1 pkt
W przeciwieństwie do Ishaka rozkręcał się powoli, dopiero w trzecim sezonie w Cracovii zdobywając dwucyfrową liczbę bramek. W tym sezonie 26-latek był jednak snajperem pełną gębą, oprócz 18 goli, notując jeszcze osiem asyst. To sprawia, że Fin był bezpośrednio zaangażowany aż w 57% bramek.
Aż szkoda, że obecny sezon będzie jego ostatnim w Ekstraklasie – przynajmniej na jakiś czas. Kallman ogłosił już, że po sezonie zostanie napastnikiem Hannoveru 96.
TRENERZY

1. Niels Frederiksen – 5 pkt
Tu sprawa jest dość prosta – przy tak wyrównanej stawce nagroda dla trenera sezonu powinna – moim zdaniem – powędrować do szkoleniowca, który poprowadził swoją drużynę do mistrzostwa Polski. A że w momencie głosowania liderem był Lech – mój głos poszedł na trenera Frederiksena.
Lech pod jego wodzą potrafił grać efektownie i efektywnie, jednak cały czas miał typowo lechowe problemy z konsekwencją. Mimo tego wiele wskazuje na to, że wystarczy to do mistrzostwa Polski. Pierwszego od czasów drugiej przygody Macieja Skorży i drugiego od czasów pierwszej przygody Macieja Skorży.
2. Marek Papszun – 3 pkt
Wrócił do Rakowa, a jego zespół wygląda, jakby nigdy z niego nie odchodził. W czterech ostatnich sezonach pracy trenerskiej Papszun zawsze kończył sezon w topowej dwójce i tak będzie też tym razem. Powrotem do Częstochowy potwierdził to, co wiedzieliśmy już wcześniej – to fachowiec pełną gębą, a gdyby nie relacja Cezarego Kuleszy i Michała Probierza, to prawdopodobnie już dziś byłby selekcjonerem reprezentacji Polski.
Jego powrót właściwie niczym nas nie zaskoczył, a jedynie potwierdził przewidywania – Raków znów był mocny w defensywie, znów nieprzyjemny dla przeciwników i znów liczy się w grze o tytuł mistrzowski.
3. Adrian Siemieniec – 1 pkt
Jeśli zastanawiałem się nad umiejscowieniem trenera Siemieńca – to między miejscem pierwszym a właśnie trzecim. Ostatecznie zdecydowałem się na opcję, w której szalka przechyla się w stronę formy typowo ligowej, stąd docenienie trenerów mistrza i wicemistrza Polski.
Ale absolutnie należy docenić to, co zrobił Siemienic – być może Jagiellonia na finiszu wyłączyła się z walki o mistrzostwo, ale punktowo wygląda… identycznie jak w zeszłym sezonie (60 pkt po 33. ligowych kolejkach). A trzeba pamiętać, że 33-letni szkoleniowiec przez niemal cały sezon zmagał się z dodatkowym obciążeniem w postaci gry w Lidze Konferencji, gdzie dotarł do ćwierćfinału. Z łączeniem ligi z pucharami poradził sobie o wiele lepiej od Goncalo Feio.
MVP SEZONU
Efthymios Koulouris
Choć w przeciwieństwie do wyborów najlepszych piłkarzy na poszczególnych pozycjach, tytuł MVP Sezonu odbędzie się na podstawie głosów piłkarzy, my także w wewnętrznej zabawie postanowiliśmy wskazać naszych faworytów.
Stawiam w tej roli na Koulourisa – głównie z uwagi na to, że zostanie najskuteczniejszym strzelcem od niemal dekady. Jeśli do trafień dołożymy też asysty – okaże się, że Grek jest bezpośrednio zamieszany dokładnie w połowę bilansu bramkowego Pogoni Szczecin. 29-latek jest zdecydowanie najgroźniejszym zawodnikiem ligi, łącząc instynkt snajpera z inteligencją rozgrywającego. Jego gole dawały punkty, a jego obecność na boisku dawała drużynie pewność.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Papszun o aferze premiowej: Rywal wielkiego Lecha ma klęknąć i oddać punkty?
- Frederiksen o sprawie premii dla GKS-u: Wszyscy powinni wiedzieć co wolno, a czego nie
- Sensacyjny transfer z Ekstraklasy! Polak zagra w Klubowych Mistrzostwach Świata [NEWS]
fot. Newspix.pl, 400mm.pl