Reklama

Postecoglou dotrzymał słowa. „To nie było przechwalanie się”

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

22 maja 2025, 07:35 • 2 min czytania 0 komentarzy

Świat piłki jest pełen deklaracji ze strony trenerów i piłkarzy, które czas i futbol brutalnie zweryfikowały. Zapowiedzi Ange Postecoglou również miały wszelkie zadatki, by źle się zestarzeć. Tak się jednak nie stało. Teraz słowa australijskiego trenera przeszły do historii.

Postecoglou dotrzymał słowa. „To nie było przechwalanie się”

Zwycięstwo Tottenhamu w Lidze Europy ma z pewnością swój wyjątkowy kontekst ze względu na osobę jego trenera, Ange’a Postecoglou. Patrząc na sezon ligowy Kogutów, trudno było uwierzyć, że Australijczyk nie stanie się ofiarą swoich własnych słów z początku sezonu.

Reklama

Ange Postecoglou: To nie było przechwalanie się, składałem deklarację

Zazwyczaj wygrywam coś w swoim drugim sezonie. Pierwszy rok jest po to, by ustalić zasady i stworzyć podstawy. Mam nadzieję, że w drugim roku przyjdą trofea – mówił Australijczyk przed pierwszym meczem trwającej kampanii. Choć Tottenham nie zaliczył porywającego startu sezonu, szkoleniowiec nie wycofał się ze swoich słów, a wręcz wzmocnił przekaz.

Poprawię się: nie wygrywam trofeów zazwyczaj. Ja zawsze wygrywam trofea w swoim drugim roku. Nie mówię czegoś, jeśli w to nie wierzę – zadeklarował Postecoglou. I słowa dotrzymał.

Po meczu trener Tottenhamu przyznał jednak, że na klubie ciążyła duża presja.

Nadal to wszystko do mnie dociera. Wiem, co to znaczy dla tego klubu piłkarskiego. Im dłużej to trwa, tym trudniej jest przerwać ten cykl. Czułem nerwy u każdego w klubie i dopóki nie zdejmiesz tego z pleców, nigdy nie zrozumiesz, jak to jest. Mamy młodą grupę i mam nadzieję, że po spróbowaniu tego piłkarze poczują się inaczej. To, co to dla nich znaczy, jest niewiarygodne – stwierdził szkoleniowiec.

Odniósł się również do swoich słynnych już słów o wygrywaniu w drugim sezonie.

Ludzie źle mnie zinterpretowali. To nie było moje przechwalanie się, po prostu składałem deklarację i wierzyłem w to. Miałem to w sobie bardziej niż cokolwiek innego – podsumował Postecoglou.

Piłkarze również uwierzyli. Po meczu James Maddison i Sergio Regulion świętowali z banerem, na którym znalazł się kultowy już cytat z „Big Ange’a”.

WIĘCEJ O LIDZE EUROPY NA WESZŁO:

Fot. Newspix

0 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Europy

Reklama
Reklama