Reklama

Kroczek wszedł z przytupem, wyszedł kuchennymi drzwiami

Przemysław Michalak

15 maja 2025, 16:16 • 5 min czytania 11 komentarzy

Dawid Kroczek już oficjalnie nie będzie prowadził Cracovii w nowym sezonie. Jeszcze niedawno taka decyzja klubu wydawałaby się pochopna, ale patrząc na ostatnie półrocze, ma już ona znacznie więcej znamion racjonalności.

Kroczek wszedł z przytupem, wyszedł kuchennymi drzwiami

Pasy długo uznawano za rewelację ligi. Niektórzy zastanawiali się, czy krakowska drużyna powalczy „tylko” o europejskie puchary, czy może nawet pobije się o mistrzostwo Polski. Szersze statystyki (np. punkty oczekiwane) już wtedy ostrzegały, że ta ekipa jest w tabeli wyżej niż powinna, co w końcu znalazło swoje odzwierciedlenie na boisku.

Reklama

Dawid Kroczek. Podsumowanie pracy w Cracovii

Początek sezonu był rewelacyjny, trzeba przyznać. Cracovia po dziewięciu kolejkach miała na koncie aż sześć zwycięstw, w tym wyjazdowe nad Rakowem Częstochowa i Jagiellonią Białystok. W tabeli ustępowała jedynie Lechowi Poznań.

Pierwszym zgrzytem okazało się sensacyjne odpadnięcie z trzecioligową Sandecją Nowy Sącz z Pucharu Polski, ale wtedy odpadali także inni faworyci (Raków, Lech), więc wytłumaczenie zostało podane na tacy. W lidze ciągle wyglądało to nieźle. Co prawda Lech przy Kałuży wygrał w absolutnie imponującym stylu, na nic nie pozwalając gospodarzom, jednak w międzyczasie krakowianie wywozili pełną pulę z Wrocławia i Gdańska, a u siebie rozbili Motor Lublin aż 6:2. David Olafsson rozegrał wtedy mecz życia, strzelając trzy gole i dokładając asystę.

Po czternastu kolejkach nadal było więcej niż dobrze: czwarte miejsce, 29 punktów, najlepszy atak w lidze, dwa „oczka” straty do lidera.

Kryzys od listopada do dziś

Od tego momentu można datować regres Cracovii, który w zasadzie trwa do teraz. Zaczęło się od porażki 3:4 z GKS-em Katowice w doliczonym czasie. Przegrana na Łazienkowskiej z Legią mogła być wkalkulowana, ale już frajerski remis z Zagłębiem Lubin, gdy bardzo szybko rywale zaczęli grać w dziesiątkę i zaraz potem stracili gola, już zdecydowanie nie. To spotkanie rozpoczęło serię sześciu z rzędu remisów. Przerwała ją szczęśliwa wygrana w Zabrzu, lecz nie stanowiła ona żadnego trwałego odbicia. Pasy zatraciły większość swoich atutów. Przestały być zespołem, który dobrze się ogląda. Gdyby rekompensowały to wynikami – pół biedy. Nie dostawaliśmy jednak ani regularnych wrażeń wizualnych, ani zadowalających rezultatów.

Dawid Kroczek nie potrafił na powrót rozpędzić Cracovii po pierwszym wyhamowaniu. 

Fakty są bezlitosne. Cracovia z ostatnich osiemnastu meczów ligowych wygrała trzy: w Zabrzu po samobóju, w Lublinie z Motorem i na własnym stadionie z Puszczą. W tabeli wiosny jest tuż nad strefą spadkową, na piętnastym miejscu, a jeśli Widzew pokona dziś Legię, za ten rok znalazłaby się pod kreską. Jeśli natomiast uwzględnilibyśmy okres od 15. kolejki (wspomniane 3:4 z GieKSą), Pasy są na przedostatniej lokacie i wyprzedzają zamykającą stawkę Puszczę wyłącznie bilansem meczów bezpośrednich.

źródło: 90minut.pl

 

Nie mówimy o chwilowej zapaści, kilkutygodniowym dołku. To może zdarzyć się każdemu. Cracovia od miesięcy cofa się jako zespół i cofa się indywidualnie. Wiosną praktycznie żaden z jej piłkarzy nie poszedł do przodu, za to ci najlepsi (Kallman, Maigaard, Hasić) spuścili z tonu. Trudno uznać to za przypadek.

Zimowe wzmocnienia nic nie dały

Szefowie klubu zapewne tym bardziej są rozczarowani, że w zimowym okienku kadra zespołu jeszcze została wzmocniona. Nikt istotny nie odszedł, za to przyszli Martin Minczew, Gustav Henriksson i Mauro Perković. Każdy z nich na papierze zapowiadał się na konkretny transfer. Inna sprawa, że zapowiedzi prezesa Mateusza Dróżdża między rundami, iż liczy na awans do europejskich pucharów, od początku brzmiały jak mrzonki i przykład oderwania od rzeczywistości.

Kilka rzeczy Dawidowi Kroczkowi trzeba oddać. Przez większość jesieni Cracovia należała do najefektowniej grających drużyn i łączyła to z wysokim miejscem w tabeli. Najlepiej w całej lidze wykorzystuje stałe fragmenty gry, choć tu zawsze powstaje pytanie, ile w tym zasługi głównego trenera, a ile bardziej wchodzących w określone specjalizacje asystentów. W każdym razie z rzutów rożnych strzeliła aż 12 goli, co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem w stawce. Pasy są też najlepsze jeśli chodzi o punktowanie w meczach, w których musiały odrabiać straty. Wielokrotnie pokazywały charakter po kiepskim początku spotkania.

Im jednak dalej w las, tym coraz więcej minusów związanych i z wynikami, i z grą poszczególnych piłkarzy. A przecież mówimy o zespole ze środka stawki jeśli chodzi o średnią wieku składu (26,3) i drugim najmocniej stawiającym na obcokrajowców w Ekstraklasie. Zawodnicy spoza Polski uzbierali 76,3% czasu gry Cracovii w trwającym sezonie. Wyżej pod tym względem (80,9%) znajduje się tylko Raków, ale on broni się wynikami, a w założeniu właśnie po to buduje się drużynę o takiej charakterystyce.

Cracovia natomiast jest już na miejscu ósmym, a jeśli nie odbije się na koniec z Legią i Zagłębiem, spokojnie może jeszcze wypaść poza pierwszą dziesiątkę, co oznaczałoby już tradycyjną szarość w jej wykonaniu i powrót do punktu wyjścia.

Dawid Kroczek pozostanie na karuzeli?

Całościowo Dawid Kroczek w debiucie na najwyższym szczeblu dał się zapamiętać jako młody trener, który udanie wystartował, ale później systematycznie obniżał loty. W efekcie nikt dziś nie rozdziera szat, że nie będzie dłużej pracował przy Kałuży. Prezes Dróżdż wiele rozterek co do jego przyszłości sygnalizował już w kwietniu. – Decyzja nie została podjęta. Zwalnianie trenera to jest droga donikąd. To, co się dzieje, to jest też moja odpowiedzialność, pionu sportowego. Ja robię wszystko, co w mojej mocy, żeby trener Kroczek został w Cracovii razem ze sztabem. Rozmowy nie są łatwe. Muszę dostać jasną deklarację, że trener Kroczek wyjdzie z tego kryzysu. Tego oczekujemy od trenera. Ja jako prezes trochę obawiam się kolejnej rewolucji – mówił w Canal+.

Czas pokazał, że Kroczek drogi wyjścia nie znalazł. Może jednak mieć nadzieję, że pokazał się na tyle, że przynajmniej na trochę wskoczy na trenerską karuzelę i wkrótce zobaczymy go w innym klubie Ekstraklasy lub I ligi. A Pasy zaczynają poszukiwania jego następcy. „Przegląd Sportowy” w gronie kandydatów wymienia Aleksieja Szpilewskiego i Jana Urbana.

PRZEMYSŁAW MICHALAK

Fot. Newspix

11 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama