Reklama

Już tylko Komisja Licencyjna może zdegradować Lechię Gdańsk

Szymon Janczyk

11 maja 2025, 14:31 • 3 min czytania 40 komentarzy

Wydawało się, że wiosną Korona Kielce jest w stanie zrobić wszystko, nawet odwrócić wynik meczu przy dwubramkowej stracie, ale nie. Nie, kiedy na boisku jest Kacper Sezonienko. Ostatnio wywalczył rzut karny, teraz dobił Koronę i praktycznie utrzymał Lechię w lidze. Mieć na ławce takiego killera — marzenie! 

Już tylko Komisja Licencyjna może zdegradować Lechię Gdańsk

Miła odmiana, że niedzielne granie do kotleta może wyglądać tak, jak w przypadku meczu Lechia — Korona, zamiast tak, jak ostatnio, gdy Piast i Radomiak dzielnie walczyły o to, żeby bramki nie strzelić. To spotkanie wyglądało tak, jak powinno wyglądać zetknięcie się ze sobą dwóch zespołów, które drugą część sezonu rozgrywają w sposób imponujący.

Reklama

Ekstraklasa. Lechia Gdańsk — Korona Kielce 3:2 (2:0)

I zaczęło się tak, jak powinno się zacząć, gdy włodarze jednej z tych drużyn lecą w kulki, nie dorównując swoimi działaniami zawodnikom. Zanim piłkarze Lechii władowali dwie sztuki Koronie, opóźnili wyjście na mecz, zwracając uwagę na to, że ktoś nie gra fair. Ktoś, czyli Paolo Urfer, którego dość ma zespół, którego dość mają kibice, którego dość ma chyba nawet John Carver, rzekomo planujący zwijkę po wykonaniu zadania.

Tym zadaniem było utrzymanie Lechii w lidze i wygląda na to, że jeśli zespół z Gdańska nie zleci za problemy organizacyjne oraz finansowe, sprawa jest już zamknięta. Niby zwycięstwo z Koroną samo w sobie pozostania w lidze nie oznacza, ale… Wiemy, jak jest. Lechia tego nie wypuści, nie w takiej dyspozycji. W drużynie Carvera ma kto czarować. Maksym Chłań pokręcił Miłoszem Trojakiem, nadział się na jego rękę, wywalczył rzut karny.

Gol numer dwa elementu magii nie wymagał, wymagał jednak pomysłu na stały fragment gry, który gospodarze mieli. Oraz doprowadzenia do tej sytuacji, bo nie byłoby kornera, gdyby nie pressing na Rafała Mamlę, jego obcinka i ratunkowa interwencja. Zdawało się, że tym samym odkupił winy, ale chwilę później Bujar Pllana sprawił, że rozgrzeszenia jednak nie będzie.

Wiktor Długosz z dubletem, ale to za mało

Wydawało się, że skoro Łukasz Kuźma nie dopatrzył się rzutu karnego po faulu na Dawidzie Błaniku (stykówka na centymetry, albo przed szesnastką, albo w niej), to Korona już do gry nie wróci, że dwie bramki w czterdzieści pięć minut to zbyt duże oczekiwania. Wiktor Długosz rzucił jednak: potrzymaj mi piwo. Zaskoczyło, że z rzutu wolnego przymierzył tak, że mógłby zostać nagrodzony brawami przez ekspertów od Beckhama po Pirlo. Mniej zaskoczyło, że potem zdołał jeszcze pociągnąć akcję przez pół boiska, zagrać klepkę z Dawidem Błanikiem i wyrównać wynik meczu.

Remis też niby Lechię urządzał, ale widać było, że nie do końca, że chcą zagrać o jeszcze więcej. Zagrali, korzystając z błędów młodości. Daniel Bąk mógł ten mecz rozstrzygnąć w drugą stronę, lecz w polu karnym kompletnie zgłupiał, zamotał się, nie skończył akcji ani bramką, ani nawet strzałem. Parę chwil później gospodarze pokazali mu, co powinien zrobić. Camilo Mena rozpędził się, dograł piłkę między nogami Pau Resty, Kacper Sezonienko wpakował ją do pustaka.

Brawo Lechia, oby przynajmniej bonusy za utrzymanie trafiły na wasze konta na czas, bo ewidentnie wam się należą.

5
Weirauch
5
Piła
6
Pllana
1
1
5
Olsson
4
Kałahur
4
Kapić
4
Zhelizko
6
Mena
1
6
Viunnyk
1
yellow-card
5
Khlan
yellow-card
3
Głogowski
L. Kuźma 4

Zmiany:

icon-swap
Michal Głogowski
3
Kacper Sezonienko
icon-swap
Bogdan Viunnyk
6
A. Tsarenko
1
yellow-card
icon-swap
M. Khlan
5
Tomasz Neugebauer
yellow-card

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

fot. Newspix

40 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama