Robert Francis Prevost został wybrany podczas konklawe na głowę kościoła katolickiego i przyjął imię Leona XIV. Jak na prawdziwego Amerykanina przystało, jego zainteresowanie futbolem nie wygląda na przesadnie duże, no chyba, że chodzi o futbol amerykański. Jednak sport jest dla niego ważnym elementem życia codziennego. Wspierał drużynę koszykarską swojej uczelni, a sam gra całkiem nieźle w tenisa.

Związki ze sportem nowego papieża Leona XIV
Koszykarskie March Madness czy Wielki Tydzień?
W 1977 roku Robert Prevost został licencjatem matematyki na Uniwersytecie Villanova – najstarszej katolickiej uczelni w Pensylwanii. Tamtejszy klub koszykarski nazywa się Villanova Wildcats, czyli „Żbiki”, choć pojawiła się dziś propozycja zmiany nazwy na „Papieże”. W 2016 roku klub zdobył mistrzostwo NCAA, czyli ligi akademickiej. Nie są to żadne drugorzędne rozgrywki, a turniej, którego marcowe finały śledzą przed telewizorami dziesiątki milionów Amerykanów, a finał wygrany rzutem w ostatniej sekundzie oglądało na stadionie w Houston… siedemdziesiąt cztery tysiące widzów. Na wieść o sukcesie swojego zespołu uczelnianego, wtedy jeszcze biskup Provost podzielił się tą informacją na swoich mediach społecznościowych.

Zdaniem Spike’a Lee – znanego reżysera i fana Knicks, oznacza to błogosławieństwo dla nowojorskiego klubu NBA, bo gra w nim aż czterech absolwentów Villanovy.
Wyświetl ten post na Instagramie
Jednak jako ważna osobistość kościoła katolickiego, nigdy nie stawiał sportu nad wiarą. Gdy dwa lata później Villanova znów awansowała do Final Four, wskazywał na Twitterze, że jest to ekscytujące, ale ważniejszy jest obchodzony w tym samym czasie Wielki Tydzień i przygotowanie do Wielkanocy. Podawał dalej film rektora uczelni przypominający o tym studentom i kibicom.
Amerykanie nie interesują się soccerem
Dwa lata wcześniej cieszył się, gdy w finale mistrzostw Illinois w baseballu zmierzyły się dwie drużyny ze szkół prowadzonych przez augustynian, do których należał. W jednej z placówek był nawet nauczycielem. Dla dziennikarzy z jego rodzinnego Chicago najistotniejsze było jednak, której z dwóch tamtejszych drużyn kibicuje: White Sox, czy Cubs. Z rozmowy z bratem nowego papieża wynika, że zdecydowanie trzyma kciuki za tę pierwszą.
Obviously the biggest question surrounding Chicago native Robert Prevost now that he is Pope Leo XIV: Cubs or White Sox? His brother gave the definitive answer to @WGNNews’ @DanaRebikWGN pic.twitter.com/DvMiGZ0qHY
— Josh Frydman (@Josh_Frydman) May 8, 2025
Aby dopełnić zestaw najważniejszych amerykańskich sportów, trzeba dodać, że w 2017 biskup Prevost rozpowszechniał film, na którym ówczesny papież Franciszek odnosi się do futbolowego Super Bowl, wskazując, że tak wielkie wydarzenia sportowe pokazują, że można zbudować kulturę współpracy i świat pełen pokoju, że możemy wznieść się ponad swoje indywidualne korzyści i w zdrowy sposób nauczyć się poświęcenia i szacunku do zasad.
Dzięki wynikom konklawe USA zdobędzie medal na mundialu?
Jak na prawdziwego Amerykanina przystało, nowy papież nie wyrażał nigdy przesadnego zainteresowania piłką nożną. Po jego wyborze w sieci pojawiły się informacje, że kibicował peruwiańskiemu zespołowi Alianza Lima, jednak nie ma na to twardych dowodów. Gdy spytaliśmy w Peru o to, czy papież sprzyjał Victorianos usłyszeliśmy, że nie. — To dziwne, naprawdę. Szczerze mówiąc, w Peru niewiele o tym wiedzieliśmy, aż do teraz. Ciągle słyszę, że komuś kibicuje. Alianza, Sporting Cristal, Juan Aurich… Nikt tego nie wie — powiedział nam Renato Vilchez, tamtejszy dziennikarz.
Jest jednak pewien związek między jego życiem a futbolem. Od 1985 roku znaczną część swojego życia spędził w Peru. Dziesięć lat temu został biskupem diecezji Chiclayo. Jest to o tyle ciekawe, że to właśnie na jej terenie leży miasto Chongoyape, w którym gra Juan Pablo II College, czyli beniaminek ligi peruwiańskiej mający w nazwie i herbie Jana Pawła II. Trudno jednak z pewnością stwierdzić, że Prevost wspierał ten zespół, biorąc pod uwagę to, co pisał o nim niedawno Antoni Figlewicz:
Myśleliście pewnie, że to taka fajna, sympatyczna ekipa puszczająca do nas oczko z odległego Peru? My też tak sądziliśmy, ale od jakiegoś czasu na jaw wychodzą kolejne fakty, które nijak nie pasują do wizerunku Juan Pablo II College znanego w Polsce. Właściciel klubu trzęsie całą peruwiańską piłką, wszystkie regulaminy są z plasteliny, a sędziów i innych piłkarzy zawsze można sobie kupić. Na nic piękne odwołania do Boga i prośby o wstawiennictwo świętego Jana Pawła II – my już nie wierzymy we wspaniałą legendę o uroczym kopciuszku z Chongoyape. Bo to zupełnie inna historia, w której aż roi się od grzechów.
Zachęcam do zapoznania się z tamtym tekstem, bo wygląda na to, że klubowi spod znaku papieża-Polaka bliżej do ekskomuniki niż świętości. Mimo tego, albo właśnie dlatego na swoim profilu facebookowym zespół podzielił się szybko informacją o wyborze swojego niedawnego sąsiada na Stolicę Piotrową:
Jest jeszcze jeden bardzo ważny obszar wiążący konklawe ze sportem. Jak zauważył na portalu X dziennikarz TVP Sport Bartosz Wieczorek kraj, z którego pochodził papież na kolejnych mistrzostwach świata w piłce nożnej… zdobywał medal.
Po wyborze Karola Wojtyły jesienią 1978 roku, na kolejnych mistrzostwach w 1982 roku zajęliśmy trzecie miejsce. Rok po wyborze Ratzingera, Niemcy w 2006 dokonały tego samego, a po wyborze Bergoglio Argentyna zagrała w finale w 2014 roku. Czyżby USA na rozgrywanym u siebie mundialu miało znaleźć się na podium?! Choć biorąc pod uwagę, że Prevost ma także obywatelstwo peruwiańskie, może chodzić o kraj z Ameryki Południowej, któremu jednak trudno będzie do finałów awansować, bo traci pięć punktów do baraży.
Natomiast sportem, który uprawia papież okazuje się być tenis. Podobno jest całkiem niezłym zawodnikiem i ma mocny backhand. W Rzymie trwa obecnie turniej Italian Open, ale Leon XIV mimo swojego zainteresowania sportem, może nie mieć czasu by na niego zajrzeć. Gdyby jednak było inaczej, pewnie wybrałby sobotnie starcie swojej rodaczki Danielle Collins z… Igą Świątek.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO:
Fot. Newspix.pl