Reklama

Yann Sommer. „Mały” bohater Interu

Antoni Figlewicz

07 maja 2025, 13:44 • 8 min czytania 5 komentarzy

Wpisałem w wyszukiwarkę hasło „yann sommer”, ale zanim zdążyłem cokolwiek więcej kliknąć pan Google podpowiedział mi, o co jeszcze powinienem spytać. Do nazwiska bramkarza Interu zaproponował dopisanie jednego dodatkowego słowa. No i nie da się ukryć, że „wzrost” to nie jest wcale taki głupi wybór, szczególnie że właśnie z tym głównie kojarzy się Szwajcar. Słusznie? Widać słusznie, skoro algorytm dostosowuje się do preferencji użytkowników. A oni regularnie pytają, jakim cudem można tak bronić, będąc niższym od wielu piłkarzy z pola.

Yann Sommer. „Mały” bohater Interu

Dobra, nie będziemy was długo trzymać w niepewności. 183 centymetry. Tyle wystarczyło Yannowi Sommerowi, by dofrunąć wczoraj do piłki posyłanej w okolice słupka jego bramki przez Lamine’a Yamala. Nie nazwiemy go jednak niskim, nie jest też przecież filigranowy, ale już na pierwszy rzut oka widać, że pod tym jednym względem znacząco odstaje od większości kolegów po fachu.

Reklama

Grający wczoraj po drugiej stronie boiska Wojciech Szczęsny ma 195 centymetrów wzrostu.

Gianluigi Donnarumma z PSG jeszcze centymetr więcej.

A czwarty z tegorocznych półfinalistów Ligi Mistrzów, David Raya ma… on akurat mierzy dokładnie tyle samo co Sommer. Też jest więc dowodem na to, że wzrost, to nie wszystko. Choć nie każdy tak uważa, a na pewno w Monachium mają pewne wątpliwości. Wszak po przegranym dwumeczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City w 2023 roku na Sommerze nie zostawiono suchej nitki i wszyscy przekonywali, że to właśnie jego wzrost można winić za porażkę Die Roten.

To są te centymetry, których mu brakuje – mówił po meczu Roman Weidenfeller odnosząc się do strzału Rodriego, przepuszczonego oczywiście przez Sommera. W studiu telewizyjnym od razu zapanowała wrzawa. – Tak, bramkarz o zasięgu choćby Manuela Neuera bez trudu by to obronił – wtórował byłemu golkiperowi Borussii Dortmund Peter Neururer.

Sprawę komentowali też później Hansi Flick i jego asystent z czasów pracy dla reprezentacji Niemiec, Benedikt Hoewedes: – Nie jest to coś, co da się zmienić – mówił pierwszy. – Może faktycznie Sommerowi brakuje dwóch czy trzech centymetrów – dodawał drugi. Ale czy to serio jest taki wielki problem?

Czym zachwyca Yann Sommer? Rekordzista Bundesligi kryje parę tajemnic

Wzrost nie jest taki ważny – przekonuje Yann Sommer w rozmowie z portalem Sempre Inter. Cóż innego miałby powiedzieć? Przecież już nie będzie wyższy, cudów nie ma. A na pewno nie uda się zrobić z niego dwumetrowego wieżowca bez wyraźnego wpływu na zdrowie. Nawet Apoloniusz Tajner opowiadający swoją słynną anegdotę o rozciąganiu Adama Małysza miał świadomość, że są pewne granice przy próbie powiększenia człowieka – jemu udało się w dobę wyciągnąć legendarnego polskiego skoczka o niecałe dwa centymetry, ale Sommerowi centymetr w tę czy we w tę nie robi większej różnicy. Tym bardziej, że przez lata do perfekcji opanował inne elementy gry istotne dla bramkarza.

Dla mnie nie ma znaczenia, jak wysoki jest bramkarz, tak jak i nie ma znaczenia, ile mierzą zawodnicy z pola. W Europie znajdziesz wielu niskich obrońców – przekonuje Szwajcar. – Jeśli jednak nie jesteś wysoki, musisz wykazać się w innych obszarach: wyczucie czasu, eksplozywność, siła, skoczność, odwaga. To podstawowe aspekty, które rekompensują wzrost. Dla mnie to nie jest żaden problem – deklaruje Sommer.

Wczoraj też mieliśmy okazję zobaczyć te jego mocne strony w pełnej krasie. Miał trochę szczęścia, bramkarz musi je mieć, ale też był szybki, zwinny, wykazał się doskonałym wyczuciem czasu i przestrzeni. Zatrzymał kontrę Barcelony, która wydawała się jedną z tych nie do zatrzymania.

Wybuchowość i szybkie nogi są zawsze fundamentalne. Ważne jest, aby robić małe kroki we właściwym tempie – analizuje swoją grę Sommer. Na załączonym obrazku widzimy, że dobrze się zna na swojej robocie. A dowodów jest więcej.

Potrafi bronić jak natchniony. „Sommer jest jednym z najbardziej niedocenianych bramkarzy w Europie”

Swego czasu Szwajcar ustanowił choćby szalony rekord Bundesligi – w czwartej kolejce sezonu 2022/2023 właściwie w pojedynkę zatrzymał Bayern Monachium i jego Borussia Moenchengladbach zremisowała z Die Roten 1:1. Sommer obronił w tym spotkaniu 19 strzałów na bramkę Źrebaków.

Tak, 19 strzałów.

Nic dziwnego, że niedługo później Bawarczycy postanowili ściągnąć go do siebie. Tu już nawet nie chodziło o wzmocnienie kadry Bayernu – cholery można dostać, gdy grasz przeciwko takiemu magikowi, lepiej mieć go u siebie.

Yann Sommer jest jednym z najbardziej niedocenianych bramkarzy w Europie – mówi cytowany przez oficjalną stronę Bundesligi Peter Schmeichel. – Nie jest może największy, ale jak on potrafi grać w piłkę nożną… Niewielu bramkarzy tak rozumie futbol – ocenia Duńczyk.

Nogi nie służą tylko do stania. Rozegranie to żaden problem

Gra na linii to jedno, ale Sommer oferuje swoim zespołom jeszcze coś. W tym aspekcie jest zresztą podobny do wspomnianego Davida Rayi, którego Mikel Arteta ceni za umiejętną grę nogami. Bo właśnie – Yann Sommer jest ważnym elementem w budowie ataku pozycyjnego swoich zespołów i w tym aspekcie odnajduje się doskonale.

Uwielbiam fakt, że Inter gra piłką. Trzeba oczywiście brać pod uwagę ryzyko i znaleźć odpowiednią równowagę, ale mi się to podoba. Zawsze ważne jest, aby zaczynać akcję od tyłu – twierdzi Sommer w rozmowie z Sempre Inter. 36-latek, jak mówił Schmeichel, rozumie futbol i lubi robić z tego użytek. A w dodatku sporo potrafi.

– Gra lepiej nogami niż większość zawodników z pola. To nie żart – ja naprawdę w to wierzę.

To akurat cytat z Holendra, Rafaela van der Vaarta. Były pomocnik HSV bał się pewnie, że nikt go nie weźmie na poważnie, ale zaciekle bronił swojej opinii. W jego oczach Sommer to po prostu piłkarz, bez rozgraniczania na bramkarzy i zawodników z pola. A niedoceniany (czasem nawet niezauważany) bywał głównie dlatego, że przez osiem i pół roku, możliwe, że najlepszy okres w swojej karierze, grał dla Gladbach, a nie jakiegoś europejskiego giganta.

Teraz optyka może się zmienić. Najpierw pół roku w Bayernie, teraz już prawie dwa lata w Interze. I wszędzie mówią o nim w samych superlatywach.

Mistrz Niemiec i Włoch. „Na samą myśl dostaję gęsiej skórki”

W ojczyźnie Sommer odnosił sukcesy, ale szwajcarska ekstraklasa to nie to samo co Bundesliga czy Serie A. Nawet występy z FC Basel w Lidze Mistrzów nie mogły się wiązać z ciężarem towarzyszącym presji choćby dwumeczu półfinałowego z Barceloną. W ogóle ten włoski fragment kariery 36-latka zdaje się na ten moment najbardziej obciążającym pod względem psychicznym. Ale Sommer trafił do Lombardii na takim etapie życia, że nie za wiele może go przybić.

W Interze na początku nie czułem tak dużej presji. Być może jest to związane z faktem, że nie rozumiałem wszystkiego, co pojawiało się wtedy w sieci – żartuje bramkarz. – Czułem się naprawdę szczęśliwy, przenosząc się do Mediolanu. Takie podejście, ta radość – to wszystko ułatwia – przekonuje w telewizyjnym wywiadzie z SRF.

Yann Sommer jest już gotowy na wielki sukces.

Yann Sommer niejedno już w piłce widział. Teraz przyszła pora, by osiągnąć coś wielkiego

Zauważa też, że każdy medal ma dwie strony. – Kiedy przyjechałem do Gladbach, nikt w Niemczech mnie nie znał. Ludzie byli niepewni, zastanawiali się, czy to dobry pomysł. Tym razem trafiłem do Mediolanu z Bawarii, miałem już doświadczenie w Europie – to naprawdę wielka różnica, kibice już wiedzieli, jakiego bramkarza będą mieli – mówi Sommer. W pierwszym wypadku piłkarz może się spotkać z odrzuceniem już po pierwszych kilku występach, ale też łatwo mu pozytywnie zaskoczyć. W drugim – presja jest zdecydowanie większa, ale już na wstępie wszyscy go bardzo cenią.

Tego typu rozmyślania i rozterki są jednak niczym, gdy pomyśli się o najpiękniejszych momentach w futbolu. Mistrzostwo Niemiec zdobyte z Bayernem już było dla Szwajcara niezłym osiągnięciem, ale do Bawarii trafił tylko na chwilę, był tam niejako przelotem. Co innego zeszłoroczne Scudetto, które Sommer wspomina z błyskiem w oku.

Na samą myśl dostaję gęsiej skórki – mówi SFR. – Wielka ekscytacja, euforia. A wokół mnóstwo ludzi świętujących razem z tobą. Naprawdę dobrze się bawiłem, dla piłkarza to jedna z najwspanialszych chwil. Trudno uwierzyć, że pokonanie 2,5 kilometra zajęło nam w czasie mistrzowskiej parady ponad siedem godzin – przywołuje uczucia towarzyszące mu podczas fety golkiper Nerazzurrich.

Jaki dreszczyk mógłby mu towarzyszyć po wygranej w Lidze Mistrzów…

Obrona jako klucz do sukcesu

Jeśli Inter faktycznie sięgnie po najważniejsze w europejskiej piłce klubowej trofeum, Sommer będzie mógł śmiało podpisać się na pucharze złotymi zgłoskami. A obok niego podpiszą się wszyscy inni, bo tu nie chodzi o występy jednego czy dwóch piłkarzy. Sam bramkarz podkreśla, że ogólnie dobra postawa mediolańczyków w defensywie to zasługa całego systemu narzuconego drużynie przez trenera Inzaghiego. I ma oczywiście rację, ale odnaleźć się w takim zespole też trzeba umieć. Jeszcze jeden fragment z wywiadu dla SFR:

Już w Gladbach miałem bardzo mocną obronę, wtedy graliśmy pod wodzą Luciena Favre’a. Podobnie jest w Interze, ale tu struktura całej drużyny jest po prostu bardzo dobra. W rezultacie tracimy relatywnie mało goli, a dla mnie jako bramkarza to absolutne spełnienie marzeń – przyznaje Sommer.

Szwajcar potrafi grać nogami. Niektórzy twierdzą, że lepiej niż niejeden piłkarz z pola...

Szwajcar potrafi grać nogami. Niektórzy twierdzą, że lepiej niż niejeden piłkarz z pola…

Pod względem straconych goli w Serie A jego zespół… zajmuje dopiero piąte miejsce. Inter strzela jednak o wiele częściej niż mające na ten moment trzy punkty przewagi Napoli czy plasujące się za plecami Nerazzurrich ekipy Juventusu oraz Romy. To wszystko to efekt poszukiwań idealnego balansu pomiędzy ofensywą i grą w obronie.

Simone Inzaghi jest być może coraz bliżej złotego środka. Z Barceloną jego zespół może i stracił w sumie sześć goli, ale w tak otwartych meczach spokojnie można oberwać bardziej. I za to właśnie Sommer jest wdzięczny kolegom z defensywy i „systemowi”. I samemu sobie też, choć skromność nie pozwala mu tego przyznać wprost.

Jestem bardzo szczęśliwy, to był niezwykły mecz. Drużyna zrobiła dziś coś niesamowitego.

A na kolejne niesamowitości przyjdzie czas w finale.

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:

ANTONI FIGLEWICZ

Fot. Newspix

5 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama