Trudno powiedzieć, czy to kwestia tej strasznie niesprzyjającej godziny. Może to bardziej świąteczna aura? Albo sytuacja w tabeli? Piast Gliwice nie chciał nas dziś zbytnio rozerwać, a i Korona nie zrobiła więcej, byśmy wspominali ich starcie dłużej niż piętnaście minut po ostatnim gwizdku sędziego. Ten mecz to jak ta była, z którą kiedyś było fajnie. Lepiej zapomnieć, niż się zastanawiać, czy coś poszło nie tak.
Więc, serio, zapomnijcie. Tak jak Fornalczyk zapomniał, że jego akcje jeszcze niedawno przynosiły Koronie wymierne korzyści. Dziś młodzieżowy reprezentant Polski zagrał w starym trybie – drybling tak, ale wykończenie czy dośrodkowanie już nie. Cudowne dziecko kieleckiej wiosny nie było się w stanie wstrzelić i choć bez trudu odnotowaliśmy jego powrót na boisko po meczu pauzy, to fajerwerków żadnych nam nie zaproponowało.
Zresztą jakie fajerwerki!? Myśmy się przez cały mecz zachwycali jedynie niegroźnymi celnymi strzałami, w sumie dziewięcioma. Dobrze chociaż, że cokolwiek wpadło do sieci po stałych fragmentach gry.
Piast – Korona 1:1. A mogliśmy święcić koszyczek
Dogłębna analiza tego spotkania całkowicie mija się z celem. Tu nawet trudno wystawić oceny niektórym zawodnikom obu zespołów. Bezstronny sympatyk Ekstraklasy, widząc co się (nie) dzieje na ekranie, daje głośniej i idzie zjeść żurek. Podsłuchuje tylko komentatorów zza winkla, ale i oni nie mają wielu powodów do ekscytacji. Można śmiało odpuścić, sprawdzić wynik po meczu, a i tak nic ważnego się nie przegapi. Felix nietrafiający w piłkę próbując przewrotki? Nuda. Chrapek lutujący z dystansu wysoko nad bramką? Nic specjalnego. Błanik i mocny strzał odbity przez Placha? Fajnie, ale bez szału.
Chociaż gol gościom wyszedł, za to wielkie podziękowania dla Błanika i Resty. Korona znów korzysta z dobrodziejstwa stałych fragmentów gry, a swoje trzy grosze dorzucili też mijający się z piłką Plach i bierny Drapiński.
Idealne zakończenie pierwszej połowy dla Korony! Pau Resta daje prowadzenie gościom w Gliwicach ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/vZAAZjuwCM
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 19, 2025
I wszystko by było pięknie, gdyby pod tą bramką cokolwiek było widać. Ale nie – tam akurat cień rzucały trybuny, więc trzeba było mrużyć oczy i skupić się na powtórkach. Nie mogło być za dobrze.
Były momenty? No były, w końcu Piast wyrównał rzutem na taśmę
W sumie wszystko wskazywało na to, że Piast i Korona nie porwą nas dziś do szalonego ekstraklasowego tańca. Dwie drużyny samiuśkiego środka tabeli, obie grające już o nic i pewnie niezbyt zainteresowane jakąś zażartą walką. Każdy lubi wygrywać i strzelać gole, ale gryźć trawy w takim położeniu nie ma sensu, choćby z szacunku do swojego i rywali zdrowia.
Zresztą nawet w takim meczu można sobie zrobić krzywdę – grający tylko kilkanaście minut Dalmau wszedł w drugiej połowie i uszkodził mięsień dwugłowy przy zagraniu piłki piętą. Po prostu kopnął tak, że mu się popsuła noga. W takim meczu, przy takim tempie, w tej nieco piknikowej atmosferze. Pech.
Nie było tu dziś wielkich momentów, podpieramy się w tej relacji raczej jakimiś okrawkami sensownych akcji. Korona strzeliła i zadowolona. Piast strzelił i też zadowolony. Na upartego można nawet promować tezę, że mieliśmy dziś w Gliwicach emocjonującą końcówkę, bo i gol dla gospodarzy padł naprawdę późno. Ale już nie przesadzajmy – to znów był rzut rożny, wpadło Mokwie i tyle.
Tomasz Mokwa bohaterem Piasta! Golem głową dał wyrównanie w doliczonym czasie gry ⚽
📺 Oglądajcie mecze @_Ekstraklasa_ w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/OPoD1kZgZZ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 19, 2025
Podopieczni Aleksandara Vukovicia – pewnie z uwagi na fanów i żeby nie było, że przeszli obok meczu – w drugiej połowie przejęli inicjatywę i zasłużenie wywalczyli ten jeden punkcik. Trochę nacisnęli, próbowali Zedadka, Rosołek, później Szczepański. Piast chwilami spychał gości pod ich bramkę. A że to akurat była ta zacieniona… Pamiętamy parę akcji, ale nie gwarantujemy, że za pół godziny nie ulecą nam z głowy.
Ostatecznie trochę się wynudziliśmy, lecz przyjmujemy, że tak po prostu miało być. Los przewidział nam na ten mecz właśnie taki scenariusz i nie będziemy go za to winić, bo cóż innego pasowałoby do tego właśnie spotkania? No nic, tego się spodziewaliśmy. Efekt tych wszystkich podań, strzałów, truchtów i sprintów jest taki, że dopisujemy kolejny punkt Koronie, ale wiemy, że na tym etapie sezonu jest on już raczej bez znaczenia. Tak jak i punkt dopisany ekipie Piasta.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Feio nie chciał go w Legii. Dziś błyszczy w Jagiellonii
- “Jest ciężki, jest w swoim świecie”. Czyli Podolski oczami sędziego
- Fredi Bobic potwierdza rozmowy z Legią. “Bardzo, bardzo pozytywne”
Fot. Newspix