Takie gole zawsze są warte osobnego odnotowania, zwłaszcza gdy tyle ważą. Śląsk Wrocław prowadził na stadionie Cracovii 3:2, losy meczu ciągle się ważyły i nagle stało się coś takiego.
Cracovia miała rzut wolny za połową boiska przy linii bocznej. Wszyscy zawodnicy z pola ruszyli do przodu, za wybicie piłki wziął się bramkarz Sebastian Madejski i zrobił to fatalnie. Zagrał za krótko, piłkę przejął Burak Ince, podciągnął kilka metrów i zdecydował się na strzał z połowy boiska.
Burak Ince ze Śląska Wrocław strzelił gola z połowy boiska
Piłka leciała i leciała, aż wreszcie odbiła się od poprzeczki. Pierwotnie sędziowie uznali, że zatrzymała się na linii bramkowej i gra była kontynuowana, ale po chwili wóz VAR zaczął wszystko analizować i powtórki nie pozostawiły wątpliwości: piłka znalazła się za linią, mamy gola.
BURAK INCE ZZA POŁOWY! ŚLĄSK WYGRYWA 4:2!
Jeśli utrzymywać się w @_Ekstraklasa_, to właśnie w takim stylu!
Oglądajcie mecze PKO BP Ekstraklasy w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/RghChyhr4G
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 12, 2025
W tym momencie stało się jasne, że Śląsk tego zwycięstwa nie wypuści i tak też się stało. Wrocławianie wygrali 4:2 i nadal mają realne szanse na utrzymanie w Ekstraklasie.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- GKS czysty jak łza. Nie musiał faulować, żeby wygrać z Puszczą
- PZPN i sprzedaż biletów? Wyjątkowo niedobrana para
- Tym razem chyba się uda? Dawid Szwarga mknie z Arką Gdynia do Ekstraklasy
- Trela: Więcej niż kaprys. Czy nowa fala bogatych właścicieli kupi polskim klubom know-how?
Fot. Newspix