Jak informuje TVP Szczecin, Międzygminny Zakład Aktywności Zawodowej w Dobrej w przykrej atmosferze zakończył współpracę z Pogonią Szczecin. Poszło o wynoszący blisko 130 tysięcy złotych dług za usługi związane ze sprzątaniem stadionu przez osoby z niepełnosprawnością. Skontaktowaliśmy się z dyrektor Marią Kurek, która opowiedziała nam szerzej o całej sytuacji.
Mogłoby się wydawać, że 128 tysięcy złotych to nieduża kwota, biorąc pod uwagę całościowe zadłużenie Portowców (nowy właściciel i prezes klubu, Alex Haditaghi, zimą mówił w tym kontekście o 60 milionach złotych rozmaitych zaległości), ale – jak widać – okazała się ona przeszkodą nie do przeskoczenia.
Wskrzesił klub, walczył z systemem, pękło mu serce. Alex Haditaghi w Grecji
Pogoń nie spłaciła zobowiązań. Niepełnosprawni bez pieniędzy
Zakład Aktywności Zawodowej w Dobrej to ośrodek służący rehabilitacji zawodowej i społecznej osób z niepełnosprawnościami.
W artykule TVP Szczecin czytamy, że dług narastał miesiącami: – Od listopada do ZAZ-u przestały wpływać pieniądze za faktury wystawiane klubowi za porządkowanie trybun. W marcu uzbierało się już prawie 128 tysięcy złotych, które powinny zostać wypłacone pracownikom. Jak podkreśla dyrektor zakładu – czasem były opóźnienia, ale zawsze udawało się dojść do porozumienia. Na spotkaniu nowy prezes Pogoni także miał zapewniać, że pieniądze będą, ale miał zaproponować umorzenie trzydziestu procent długu. Po tym już tylko cisza i brak kontaktu. […] Zakład zamierza dochodzić swoich należności w sądzie.
“Zakład Aktywności Zawodowej liczy na wsparcie kibiców Pogoni, że opowiedzą się po stronie poszkodowanych pracowników”
Mirosław Ostrowski (TVP Szczecin)
– Nie ma żadnego odzewu, a w kontekście słów pana prezesa, że na sercu mu leżą osoby niepełnosprawne, że jest bardzo podbudowany, że oni pracują – to w kontekście tych wypowiedzi to milczenie boli – mówi w materiale TVP Maria Kurek, dyrektor Międzygminnego Zakładu Aktywności Zawodowej PSONI w Szczecinie. –Dużo pracowników zaczęło chodzić na mecze, zainteresowało się. Przychodzili tutaj z tymi emblematami, na pewno ich to wprowadzało w taki normalny świat.
Jarosław Mroczek – jedyny winny całego syfu w Pogoni Szczecin
“Cały czas liczę na kontakt ze strony klubu”
Skontaktowaliśmy się z panią Marią i poprosiliśmy o nakreślenie szerszego kontekstu dla całej sytuacji.
– Mogę potwierdzić, że doszło do zakończenia współpracy – mówi pani Kurek. – Odbyło się jedno spotkanie, w trakcie którego pan Haditaghi powiedział, że wystosuje odpowiednie pismo, żeby wszystkie ustalenia zostały sformalizowane. Ale pismo się nie pojawiło, ani jakakolwiek reakcja klubu na moje prośby o to pismo. Podejmowałam dalsze próby kontaktu, ale bez rezultatu. […] W trakcie spotkania z prezesem padła ustna propozycja – bez konkretnych zobowiązań – dotycząca umorzenia trzydziestu procent długu, ale to jest niemożliwe. Niemożliwe. Pieniądze, które my zdobywamy, idą na pensje osób z niepełnosprawnością. Część z tej pensji jest dodatkowo dofinansowywana z publicznych pieniędzy. Proszę zrozumieć, że my nie działamy dla zysku. To jest zakład pracy dla niepełnosprawnych. Wszystkie wypracowane pieniądze idą na ich pensje albo na specjalny fundusz, z którego oni mogą sobie zamawiać sprzęt czy turnusy rehabilitacyjne.
– Działamy wedle ściśle określonych reguł. Ja mam obowiązek przekazywać każdą zarobioną złotówkę albo na pensje pracowników, albo na ich fundusz – dodaje dyrektorka ZAZ. – Prezes Haditaghi właściwie na każdym spotkaniu podkreśla swoją troskę o osoby z niepełnosprawnościami. Teraz mówi, że trzydziestu osobom kupi bilet na mecz. Ale to nie o to chodzi, osób z niepełnosprawnością jest zdecydowanie więcej. Kiedy pracują, wchodzą w społeczność. Stają się jej częścią. A to że wykonują prace najbardziej nielubiane przez tak zwanych zdrowych, to jest jedno. Ale przede wszystkim – nie są jedynie biorcami pomocy społecznej. Wypracowują dla siebie to minimum, co jest ogromną wartością. Nie tylko dla nich, ale też dla nas wszystkich, prawda?
Maria Kurek potwierdza, że planuje wystąpić na drogę sądową przeciwko Pogoni.
– Jestem do tego zobowiązana – mówi. – Muszę te pieniądze odzyskać, jestem odpowiedzialna za politykę finansową zakładu. […] Ale oczywiście cały czas liczę na ponowny kontakt ze strony klubu. Co sesja bankowa, sprawdzam, czy może nie wpłynęły pieniądze. Każdy dzień w pracy zaczynam od tego.
Klub na razie nie chce komentować tej sprawy.
Stowarzyszenie kibiców publikuje oświadczenie, Haditaghi odpowiada
Powyższy problem narastał – jak przypomina pani Kurek – już od listopada. Na tym jednak nie koniec zamieszania wokół Pogoni. Pojawiają się nowe kłopoty.
Problematyczna stała się także kwestia dystrybucji biletów na finał Pucharu Polski, w którym Pogoń zmierzy się z Legią Warszawa. Dziś Stowarzyszenie Kibiców Pogoni Szczecin “Portowcy” opublikowało oświadczenie – prześmiewczo stylizowane na komunikaty Alexa Haditaghiego – w którym czytamy: – Od tygodni toczymy rozmowy. Prowadzimy spotkania. Siadamy do stołu z otwartymi sercami i wolą współpracy. A jednak – mimo najszczerszych starań – do tej pory nie otrzymaliśmy nawet projektu umowy pomiędzy klubem i SKPS „Portowcy”, która umożliwiłaby nam legalne i przejrzyste rozpoczęcie dystrybucji biletów.
— Kibice Pogoni (@Portowcy) April 10, 2025
Niedługo potem Haditaghi zapowiedział w mediach społecznościowych, że 7100 biletów na finał Pucharu Polski – jak można się domyślać, chodzi o te, które miały przypaść szczecińskiemu stowarzyszeniu – wraca do klubu.
Looks like 7,100 additional tickets for the Polish Cup Final, which were previously allocated to another group, have now been released to us! We’ll announce later today how we plan to distribute them to our fans. I’ll also be sharing some major positive corporate updates and…
— Disenchanted Canadian (@CanDisenchanted) April 10, 2025
– Jeszcze dziś ogłosimy, w jaki sposób rozdystrybuujemy te bilety wśród naszych kibiców – przekazał prezes Portowców.
Po czym w stylu znanym choćby z Kavali… objechał jednego z fanów oburzonych całym tym zamieszaniem.
– Oświeć mnie, w jaki sposób zrujnowałem twoje święto? Stawiam, że nie zdołasz tego wyjaśnić. Ta drużyna była o 16 godzin od spadku do czwartej ligi i utraty wszystkich zawodników. A ty jesteś niezadowolony, bo przekazujemy 15 tysięcy biletów prawdziwym kibicom? Takim, którzy naprawdę pojawiają się na każdym meczu, a nie dla tych, którzy wypełzli spod kamienia przed finałem Pucharu Polski? Dlaczego mam wrażenie, że twoje oburzenie – i jakichś piętnastu innych kont, które nas atakują – nie ma podłoża piłkarskiego, tylko polityczne? Jeżeli jesteś takim zagorzałym kibicem, gdzie twój karnet? Ach, prawda – nie masz karnetu – zakpił Haditaghi. – Przestań walczyć w imieniu ludzi, którzy prawie doprowadzili ten klub do upadku.
Nerwowo w Pogoni. Koniec miesiąca miodowego?
Kontrowersje w Szczecinie budzi także niedawna podwyżka cen biletów. Już wcześniej, jeszcze za czasów Jarosława Mroczka, fani Portowców regularnie narzekali na wygórowane ceny wejściówek, tymczasem nowe władze postanowiły posunąć się jeszcze dalej, i to na krótko przed końcem sezonu 2024/25. Alex Haditaghi zapewnił jednak w poście opublikowanym na platformie X, że Pogoń nie planuje podnosić cen karnetów na sezon 2025/26.
– Korekta cen biletów jest częścią szerszej strategii opracowanej przez nowy zarząd w celu stworzenia trwałej wartości. Wasz bilet to coś więcej niż zapewnienie sobie miejsca na trybunie i wstępu na sam mecz – to wkład w budowę lepszej Pogoni – twierdzi prezes szczecińskiej drużyny.
Zmiany w cenniku biletów na mecze Pogoni Szczecin. To kolejny krok w stronę uzdrowienia sytuacji finansowej klubu i realizacji wizji walki o europejskie puchary.
Co sądzicie? Do zaakceptowania, czy według was to za dużo? pic.twitter.com/zzwOv4fLVc
— Bartłomiej Czetowicz (@BCzetowicz) April 5, 2025
Na szczęście dla szczecinian, na boisku wszystko się zgadza. Pogoń jest rewelacją rundy wiosennej w Ekstraklasie i traci już tylko pięć punktów do podium.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- “Scholes wysadził mnie w powietrze”. Polsko-angielskie boje w europejskich pucharach
- Wolny piłkarz, odmieniec i pracoholik. Droga Adriana Siemieńca z Czeladzi do Sewilli
- Kolejny kosmiczny wyczyn Lewandowskiego. Lepsi tylko Messi i Cristiano Ronaldo
fot. NewsPix.pl