Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił zmiany w programie igrzysk w Los Angeles w 2028 roku. O ile w Paryżu w walce o medale w piłce nożnej walczyło w zeszłym roku szesnaście drużyn męskich i dwanaście kobiecych, to w USA proporcje zostaną odwrócone i po raz pierwszy w historii do rozgrywek przystąpi więcej zespołów damskich. Już w poprzednim systemie nasi młodzieżowi piłkarze mieli bardzo trudną drogę do medali, natomiast teraz powtórzenie sukcesu drużyny Janusza Wójcika z 1992 roku wydaje się zupełnie niemożliwe.
Na igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku zagra 16 piłkarskich drużyn kobiecych i 12 męskich
W Los Angeles zostanie rozdanych 351 kompletów medali – o 22 więcej niż w Paryżu, ale łączna liczba zawodników ma utrzymać się na stałym poziomie około 10 500. Na stałe do programu wchodzą zawody w deskorolce, surfingu i wspinaczce sportowej, bez której nasz występ w stolicy Francji byłby prawdziwą żenadą. Ostatecznie zostaje pięciobój nowoczesny (z “ludzkim” torem przeszkód zamiast jeździectwa), podnoszenie ciężarów i boks pod auspicjami nowej federacji – World Boxing, zamiast skompromitowanej IBA. Powraca także baseball, a nowymi sportami będą: krykiet, futbol flagowy (mniej kontaktowa odmiana futbolu amerykańskiego), lacrosse i squash.
MKOl pod wodzą nowej przewodniczącej – Kirsty Coventry z Zimbabwe, nie schodzi z drogi wyrównywania szans kobiet i mężczyzn. Pierwszy raz w historii kobiety będą miały dostępnych co najmniej tyle samo miejsc, co mężczyźni we wszystkich sportach zespołowych, a w piłce nożnej będą ich miały wręcz… więcej! Zamiast szesnastu drużyn piłkarzy oraz dwunastu – piłkarek, jak w Paryżu, w Kalifornii proporcje zostaną odwrócone.
Nie mówi się tego wprost, ale skoro męska piłka na igrzyskach i tak traktowana jest po macoszemu, przez system pozwalający na występy głównie zawodników do dwudziestego trzeciego roku życia, a w kobiecej występują na olimpiadzie największe gwiazdy tej dyscypliny, to przełożono akcenty na tę drugą. Tym bardziej że w Stanach Zjednoczonych jej poziom jest znacznie wyższy, niż jej męskiego odpowiednika. Kluby MLS odpadają jeden po drugim z Ligi Mistrzów CONCACAF z meksykańskimi rywalami, a reprezentacja odpadła właśnie w półfinale Ligi Narodów z Panamą.
Trudna droga do Kaliforni
Stawia to pod jeszcze większym znakiem zapytania szanse awansu naszej młodzieżówki prowadzonej obecnie przez Adama Majewskiego. Do Paryża poza gospodarzami kwalifikowały się zaledwie trzy zespoły z Europy i o ile w starym systemie można było liczyć na cztery miejsca dla naszego kontynentu, to w nowym trudno będzie o więcej niż trzy, co oznacza konieczność zdobycia medalu w finałach mistrzostw Europy U-21. Kwalifikacja do Los Angeles nie będzie odbywać się na podstawie czerwcowych finałów, w których zagramy na Słowacji, a dopiero w kolejnym turnieju. W 2027 roku zorganizują go wspólnie Albania z… Serbią.
Krótko mówiąc, szansa na powtórzenie sukcesu z igrzysk w Barcelonie ekipy z udziałem Wojciecha Kowalczyka jeszcze bardziej się oddala. No chyba, że z jednego z dodatkowych miejsc skorzysta nasza kobieca reprezentacja. Ekipa z Ewą Pajor na czele radzi sobie ostatnio coraz lepiej. Wywalczyła pierwszy w historii awans do finałów Euro i jest na dobrej drodze do powrotu do Dywizji A Ligi Narodów. Jednak wciąż jeszcze szansa na znalezienie się wśród trzech najlepszych drużyn na naszym kontynencie jest chyba dziś mniej więcej tak iluzoryczna, jak to, że dokona tego męska młodzieżówka.
Jeśli więc nie w piłce, to może skorzystamy z okazji z dodanych licznych konkurencji mieszanych, które zostały dodane do programu igrzysk w łucznictwie, lekkiej atletyce (sztafeta 4×100 metrów), golfie, gimnastyce, tenisie stołowym, albo w nowości, którą będzie… sprint plażowy we wioślarstwie morskim.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO:
- Mistrzyni olimpijska i ulubienica dyktatorów. Oto Kirsty Coventry, nowa przewodnicząca MKOl
- Polka marzy o sukcesie w nowej dyscyplinie igrzysk. Może być jak Aleksandra Mirosław
Fot.: Newspix.pl