Cały czas śmierdziało golem dla Puszczy, ten smród problemów – mimo niewielu sytuacji – unosił się w polu karnym Rakowa, ale ten nic z tym nie zrobił, nie zdecydował się przewietrzyć i zamiast trzech punktów ma tylko jeden, uszczuplając sobie tym samym przewagę nad Lechem.

Niby Puszcza była momentami dość prymitywna i chaotyczna, ale ciśnienie kibicom Rakowa mogło skakać, kiedy piłka śmigała po ich polu karnym i mieli prawo się obawiać, że zaraz albo będzie karny z dupy, albo dupą gola strzeli Kosidis czy inny Cholewiak.
Nie Kosidis, nie Cholewiak (choć po jego wstrzeleniu rozpaczy), nie dupą, ale ostatecznie wpadło. Na sam koniec spotkania, dosłownie, bo Przybył jeszcze poczekał na ewentualny VAR, czy wszystko jest w porządku i nie pozwolił Rakowowi nawet wznowić ze środka. Kopnięcie w pole karne, Barkowskij wystawia nogę, przejmuję piłkę i z bliska pokonuje Trelowskiego. Tak zostały zabrane punkty potencjalnemu mistrzowi Polski i… bardzo słusznie, bo ten na komplet oczek po prostu nie zasłużył.
PUSZCZA NIEPOŁOMICE – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 1:1. EKIPA PAPSZUNA ODDAJE PUNKTY
Nie można stwierdzić inaczej, niby jak, skoro Raków pozwolił Puszczy na jej grę – to znaczy na bałagan w szesnastce, na wiele przerw, na stałe fragmenty, na szukanie najmniejszych okazji. Wyobrażaliśmy sobie, że taki zespół jak goście, będzie potrafił jednak przejąć piłkę, spokojnie się z nią utrzymać, a tak w ogóle to rozstrzygnie sprawę gdzieś po godzinie gry.
Czyli – by nie szukać daleko – jak Pogoń w Pucharze Polski.
A tutaj nie, absolutnie, gol Iviego i w zasadzie tyle, innych sytuacji jak na lekarstwo – Komar kapitalnie musiał bronić tylko raz – i pozwolenie Puszczy na to, by nieustannie kręciła się wokół tego remisu. My rozumiemy, że etap sezonu jest już powoli taki, że dochodzi stres i element nóg z waty, ale właśnie: „powoli”. To aż i dopiero 7 kwietnia, jeszcze sporo grania przed nami i naprawdę trzeba trzymać nerwy na wodzy, bo jeśli Raków chce być aż tak przerażony już teraz, to w maju chyba w ogóle nie wyjdzie na boisko.
Ma przecież lepszych piłkarzy niż Puszcza, a na pewno droższych, tabela pokazuje, że musi jechać do Niepołomic jak po swoje. A nie pojechał, pojawił się tam jak jakiś średniak, który chciałby kompletu oczek, ale nie ma przekonania, że te mu się na pewno należą. Czekał i modlił się, czy Puszczy nie wpadnie przypadkiem farfocel, ale ten wpadł i jest kłopot.
Pewnie, bez przesady, że wielki, to są wciąż trzy punkty przewagi nad Lechem – a właściwie cztery, biorąc pod uwagę bilans meczów – niemniej mogło być dużo lepiej. Poza tym można się martwić, jak będzie z nerwami na samym finiszu, skoro są w wątpliwym stanie już teraz.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Trela: Wpływ trenera na formę piłkarza. Łatwe rozgrzeszanie Goncalo Feio
- Jagiellonia ma problem. Diaby-Fadiga i Pululu zagrali dziś na podobnym poziomie
- Rafał Grodzicki odejdzie ze Śląska Wrocław! Otrzymał wypowiedzenie
Fot. Newspix